Pricerunner, szwedzki serwis porównujący ceny w internecie, w poniedziałek pozwał Google o 22 mld koron (ok. 2,1 mld euro) za poniesione straty. Amerykański koncern, właściciel popularnej wyszukiwarki, miał kierować ruch do własnej porównywarki ofert.

"Naszedł czas, aby położyć kres wielkim gigantom technologicznym, którzy nadużywają swojej pozycji w internecie" - oświadczył szef Pricerunnera Mikael Lindahl.

W poniedziałek po kilku latach przygotowań firma złożyła pozew w Sądzie Patentowym i Gospodarczym w Sztokholmie. Jej prawnicy twierdzą, że w dochodzeniu sprawiedliwości pomoże im wcześniejsza decyzja Komisji Europejskiej.

W 2017 roku KE uznała, że Google naruszył prawo antymonopolowe. Internetowy gigant odwołał się od decyzji, ale jesienią ubiegłego roku Trybunał Sprawiedliwości UE uznał stanowisko Komisji i ustalił grzywnę na 2,4 mld euro.

"Chcemy otrzymać odszkodowanie za szkody, jakie Google wyrządza nam od wielu lat. Proces traktujemy jednak jako walkę o konsumentów, którzy ponieśli ogromne szkody w wyniku łamania prawa przez amerykański koncern" - podkreślił Lindahl.

W ten sposób odniósł się do sytuacji, gdy konsumenci szukający w internecie informacji o atrakcyjnej cenie danego produktu są przekierowywani przez Google do jego własnej porównywarki. W ten sposób mogą nie widzieć innych ofert, prezentowanych np. przez Pricerunnera.

Według Lindahla na dominującej pozycji Google w internecie traci wiele europejskich firm technologicznych, które nie mogą rozwijać swojej działalności. "To także kwestia przetrwania miejsc pracy" - zauważył Lindahl.

Pricerunner do największa w Skandynawii porównywarka cen w internecie. Prezentuje 3,7 mln produktów z 22,5 tys. sklepów w 25 krajach. Firma zatrudnia 170 pracowników w Szwecji, Danii oraz Norwegii.