Bank Raiffeisen Polska nie chce wycofywać się z żądania od klientów pieniędzy za sądowo unieważniane umowy kredytowe - mówi jego prezes, Alexander Fleischmann. Raiffeisen to bank, w którym kredyt we frankach wzięli państwo Dziubakowie. W ich sprawie miesiąc temu wypowiadał się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejsiej.

Bank Raiffeisen Polska nie chce wycofywać się z żądania od klientów pieniędzy za sądowo unieważniane umowy kredytowe - mówi jego prezes, Alexander Fleischmann. Raiffeisen to bank, w którym kredyt we frankach wzięli państwo Dziubakowie. W ich sprawie miesiąc temu wypowiadał się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejsiej.
Franki szwajcarskie /Newscom /PAP/Newscom


Prezes banku przekonuje, że za kredyt trzeba płacić - nawet, jeśli ostatecznie okaże się on nieważny. 

Raiffeisen twierdzi, że nikomu nie wysłał jeszcze wezwania do takiej zapłaty. Na prośbę sądu przygotował jednak symulację, z które wynika, że w razie wygranej państwa Dziubaków, może od nich żądać prawie pół miliona złotych odsetek. 

Bank nie przyjmuje argumentacji, że ewentualny korzystny dla klient wyrok ma być dla banku karą. Umowy konstruowaliśmy w pełni legalnie pod kontrolą nadzoru bankowego - mówi prezes Fleischmann. Dodaje, że jego zdaniem bank nie popełnił błędów przy umowach frankowych.


Sprawa państwa Dziubaków

Państwo Dziubakowie wzięli kredyt hipoteczny na 40 lat. Bank dał im kredyt w złotych, ale był on indeksowany (przeliczany) we frankach szwajcarskich. Kredytobiorcy wnieśli do Sądu Okręgowego w Warszawie o unieważnienie umowy z uwagi na nieuczciwe - w ich opinii - postanowienia dotyczące mechanizmu indeksowania. Twierdzili, że postanowienia te były niezgodne z prawem, ponieważ umożliwiały bankowi jednostronne i dowolne określanie kursu walut. Podnosili, że bank jednostronnie określa saldo kredytu, a także wynik przeliczenia raty kredytu w obcej walucie na kwotę w walucie polskiej.

3 października Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał korzystną opinię ws. kredytu państwa Dziubaków.

Orzeczenie jest następstwem pytań, które do TSUE skierował Sąd Okręgowy w Warszawie w 2018 r., który zajmował się sprawą kredytu państwa Dziubaków. Warszawski sąd miał wątpliwości prawne, dlatego skierował do TSUE pytania prejudycjalne, domagając się wykładni unijnego prawa w kwestii nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.

Czekałam na ten wyrok TSUE trzy lata. Teraz kolej na rozprawę w naszym sądzie, uwzględniającą orzeczenie Trybunału, bo inaczej być nie może - mówiła po ogłoszeniu wyroku TSUE Justyna Dziubak."Zaciągnęliśmy kredyt w wysokości 400 tysięcy zł, spłaciliśmy 230 tysięcy, a na dzień dzisiejszy mamy 520 tysięcy do spłacenia. W przypadku unieważnienia zostanie 180 tysięcy do spłaty, w przypadku odfrankowienia 250 tysięcy zł - dodała.

W komunikacie prasowym TSUE podało, że w zawartych w Polsce umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej, nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego. Według Trybunału, prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich.

Do 3 stycznia 2020 r. sąd odroczył sprawę o unieważnienie kredytu frankowego państwa Dziubaków, w której wysłano zapytania do TSUE. Powodem odroczenia jest przystąpienie do sprawy Rzecznika Praw Obywatelskich.

Opracowanie: