Premier Jerzy Buzek odwołał wczoraj wiceministra obrony narodowej Roberta Lipkę. Odwołania Lipki żądała kujawsko-pomorska Unia Wolności. Zarzucała mu, że nadwerężył autorytet MON-u podczas ubiegłotygodniowego spotkania z kadrą i pracownikami wojska w Grudziądzu.

12 marca, w Grudziądzu wiceminister spotkał się z żołnierzami, z dowódcami i pracownikami cywilnymi garnizonu. Spotkanie miało dotyczyć przede wszystkim reorganizacji jednostki. Lipka przyjechał spóźniony o kilka godzin i zdaniem zebranych, był do niego całkowicie nieprzygotowany, w ogóle nie orientował się w sytuacji jednostki. Według lokalnej prasy Lipko był pod wpływem alkoholu. A sam wiceminister tydzień po incydencie - twierdził, że owszem wypił - ale jedynie "strzemiennego" podczas wizyty u marynarzy z 3 flotylli w Gdyni. Zdaniem Unii Wolności wiceminister, swoim zachowaniem, naraził na szwank autorytet MON i rządu. Przedwczoraj Lipka podał się do dymisji. Wcześniej - zwierzchnik Lipki, minister obrony Bronisław Komorowski zagroził, że sam złoży wniosek o dymisję.

09:00