Anonimowy donos do NIK-u podpisany pseudonimem „Szara myszka” stał się podstawą do wszczęcia kontroli w dwóch fundacjach: "Młodzież Polska" oraz "Związek Sportów Obronnych". Tą drugą kieruje były wiceminister obrony narodowej Robert Lipka. Kontrolerzy NIK-u twierdzili, że obie fundacje wydały w sumie 3 miliony złotych z "rażącym naruszeniem prawa".

Lista zarzutów jest długa. Naruszenie prawa zaczęło się już przy sposobach uzyskania dotacji. NIK sugeruje, że odbyło się to dzięki znajomościom byłego wiceministra obrony narodowej, Roberta Lipki, szefa Związku Sportów Obronnych. Związek najpierw otrzymał dotacje, potem formalnie został zarejestrowany - twierdzi prezes NIK Janusz Wojciechowski:

Obie fundacje zajmują się upowszechnianiem sportu wśród młodzieży m.in. poprzez przekazywanie szkołom sprzętu sportowego. Nie było jednak żadnych zasad tego przekazywania. Fundacja Roberta Lipki kupowała np. karabinki do szkolnych strzelnic nie mając zezwolenia na posiadanie broni. Patologia – tak o działaniach fundacji mówi prezes Najwyższej Izby Kontroli. „Póki co nie mamy dowodów i nie twierdzimy, że pan wiceminister występujący jako prezes stowarzyszenia odniósł z tej całej sytuacji osobistą korzyść, ale to też wymaga sprawdzenia w toku postępowania karnego” – powiedział Janusz Wojciechowski.

Urząd Kultury Fizycznej przyznał, że dotacje zostały przyznane niezgodnie z prawem i już zwolniono odpowiedzialnych za to pracowników. Urząd będzie też chciał odzyskać od fundacji co najmniej 450 tysięcy złotych. Poza tym przez trzy lata oba stowarzyszenia nie otrzymają z budżetu państwa ani złotówki.

foto RMF FM

05:55