Amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzegła, że jeśli Kongres nie podniesie obecnego limitu długu publicznego, to administracji zabraknie pieniędzy już w październiku, co oznaczałoby bankructwo. Przeciwko podniesieniu limitu są republikanie w Senacie.

Nie jest pewne, czy bylibyśmy w stanie nadal honorować wszystkie zobowiązania państwa po tej (18 października) dacie - napisała Yellen w liście do kongresmenów. Zastrzegła, że data 18 października jest oparta jedynie na szacunkach dotyczących zmiennych przepływów finansowych. Yellen ostrzegała wcześniej, że brak podniesienia limitu będzie oznaczać "gospodarczą katastrofę".

List wysłała po tym, jak w poniedziałek republikańscy senatorzy zablokowali ustawę zawierającą zapis o zawieszeniu obecnego limitu wraz z prowizorycznym budżetem zapewniającym krótkoterminową kontynuację obecnego budżetu. Taki prowizoryczny budżet musi być uchwalony do końca obecnego roku fiskalnego - który kończy się w czwartek z końcem września - by uniknąć tzw. shutdownu, czyli wstrzymania funkcjonowania większości instytucji federalnych.

Republikanie oświadczyli, że poprą uchwalenie samego krótkoterminowego budżetu, ale nie w połączeniu z zawieszeniem limitu długu. Senator Mitt Romney zasugerował, że demokraci mogą podnieść limit sami, dołączając go do gigantycznego projektu ustawy o rozszerzeniu programów socjalnych, wartego 3,5 biliona dolarów. Do przegłosowania tej ustawy partia rządząca nie potrzebuje głosów republikanów, jednak projekt ten jest przedmiotem ostrej debaty wewnątrz Partii Demokratycznej i nie wiadomo, czy uda się go uchwalić przed 18 października.

Wszystko to sprawia, że sprawa podniesienia limitu zadłużenia nie jest przesądzona, a ryzyko formalnego bankructwa może być tym razem wyższe niż kiedykolwiek wcześniej.

Stany Zjednoczone mają dość nietypowe podejście do długu. Limit zadłużania jest też np. w Polsce i wynosi on 60 proc. PKB. Takie ograniczenie jest dość elastyczne i dopasowuje się do rozwijającej gospodarki. W USA natomiast obowiązuje nominalny limit ustawiony na poziomie 22 bilionów dolarów. Na razie limit jest jednak zawieszony i Stany przekroczyły go już o 6,5 bilionów.

Oczywiście Stany Zjednoczone nie muszą bankrutować, mogą np. ograniczyć deficyt, jednak to wiązałoby się z drastycznym cięciem wydatków lub serią podwyżek podatków, co miałoby potężne konsekwencje dla gospodarki.

USA od lat mają regularne deficyty. Po raz ostatni budżet miał nadwyżkę za czasów prezydentury Billa Clintona. Do tej pory kwestia podniesienia pułapu zadłużenia była  głównie formalnością, jednak w obliczu politycznej polaryzacji w ostatniej dekadzie kilkukrotnie dochodziło do sporów na ten temat, jednak zawsze dochodzono do kompromisu.

Spory te ożywiają debatę na temat całkowitego zniesienia pułapu zadłużenia. Według niektórych ekonomistów, np. noblisty Paula Krugmana, sposobem na obejście limitu i regularnych kryzysów mogłoby być np. wybicie platynowej monety wartej bilion dolarów, za pomocą której państwo mogłoby spłacać dług.