Marcin Buczek: Adam Małysz to lokomotywa, a pozostali?

Apoloniusz Tajner: Pozostali mają szczęście, że mogą z Adamem Małyszem trenować. Podobnie szczęście ma Adam Małysz, że w takiej grupie przyjaciół jest liderem.

Marcin Buczek: Czy oni nie mają czasem kompleksów Adama Małysza? W końcu jemu wychodzi prawie zawsze, a oni stoją raczej z tyłu.

Apoloniusz Tajner: Adam pokazuje swoim kolegom, że jednak można. Oni go pamiętają sprzed trzech lat, kiedy nic mu nie wychodziło. Sprzed trzech, czterech lat, kiedy przechodził „dołek” i myślał o zakończeniu swojej kariery. Takie przykłady doskonale wpływają na wyobraźnię i pokazują w praktyce, że ten kto się nie załamuje, ten potrafi przetrwać te najgorsze momenty. Przychodzą lepsze dni i zaczyna być dobrze.

Marcin Buczek: Czy mamy szansę na to, żeby w drużynie byli następcy Małysza? Jak Małysz ma słabszy dzień, to inni skaczą lepiej?

Apoloniusz Tajner: To są już rozwiązania systemowe. One sięgają samych początków, a tu jesteśmy bardzo, bardzo daleko. Jesteśmy kolosem na glinianych nogach na razie. Mamy Adama, ale na pewno nie mamy systemu wspierającego. Z drugiej strony, ponieważ mamy Adama, zaczynają się pojawiać rozwiązania, które nam mogą stworzyć podstawy systemowe i to jest najważniejsze. Na to trzeba jednak poczekać 10-12 lat.

Marcin Buczek: Adam Małysz, który ciągnie kolegów. A czy Apoloniusz Tajner ma następców?

Apoloniusz Tajner: No tu jest na pewno pięta achillesowa. Mamy mało trenerów, którzy się tym zajmują. Natomiast jest możliwość ściągnięcia tych ludzi do pracy, tych którzy mogliby to robić. Pojawiają się nowe rozwiązania, ale ponieważ ich jeszcze nie ma, nie będę wyprzedzał. Wiem, że coś dobrego będzie się działo.

17:00