To nie jest pierwszy przypadek, że ktoś został ranny czy zginął. Dzieje się tak, ponieważ jest to walka - nocną akcje w Magdalence dla radia RMF komentuje były funkcjonariusz jednostki antyterrorystycznej i oficer Gromu, Paweł Moszner.

Konrad Piasecki: Jak to jest możliwe, że antyterroryści doznali aż takich start w starciu z dwójką bandytów?

Paweł Moszner: Bardzo trudno tutaj oceniać, że straty były zbyt duże. Poczekajmy na oficjalne informacje. Wszystkie operacje antyterrorystyczne czy przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym są bardzo ryzykowne i straty są możliwe. Niestety, jest to elementem służby i to musimy wziąć pod uwagę.

Konrad Piasecki: Czy jest możliwe, technicznie możliwe, że ci bandyci mieli jakiś system ostrzegania, który ostrzegł ich o zbliżających się do ich domu policjantach?

Paweł Moszner: Oczywiście, że jest możliwe. Nie możemy zakładać, że bandyci czy terroryści są idiotami. Niedocenianie przeciwnika to jest łamanie kardynalnych zasad operacji specjalnych. Przecież ci ludzie spodziewali się, że policja będzie chciała, wcześniej czy później, schwytać ich. Być może mieli system ostrzegawczym być może mieli warty wystawione, obserwatorów itd. To jest możliwe, ale musimy poczekać na oficjalne wiadomości.

Konrad Piasecki: Teraz chwila o wyposażeniu. Czy jest jakieś wyposażenie jednostek antyterrorystycznych, które pomogłoby im poradzić sobie z uderzeniem granatami.

Paweł Moszner: Pamięta pan sytuację obrzucenia granatami naszych kolegów – policjantów w byłej Jugosławii?

Konrad Piasecki: Pamiętam.

Paweł Moszner: Proszę sobie wyobrazić, że mamy do czynienia z podobna sytuacją. W operacji specjalnej wykorzystujemy kamizelki kuloodporne, wykorzystujemy hełmy, wykorzystujemy płyty pancerne, specjalne ochraniacze itd., ale można ten sprzęt wykorzystać tylko do tego stopnia, by zapewnić możliwość taktycznego poruszania się i używania broni. Te środki muszą być takie, by zapewnić mobilność grupy antyterrorystycznej w budynku czy podczas działania.

Konrad Piasecki: Czy nie wydaje się panu, że tam zawiódł jeden z podstawowych elementów działania jednostek terrorystycznych, czyli zaskoczenie.

Paweł Moszner: Ja nie mam ani moralnego, ani faktycznego prawa ocenienia takich operacji. Tego się nie robi, dopóki nie poznania wszystkich szczegółów. W takich operacjach ponosimy straty na całym świecie. Wszyscy nasi koledzy – antyterroryści ponoszą straty. To nie jest pierwszy przypadek, że ktoś został ranny czy zginął. Nie tylko w Polsce tak się dzieje. Dzieje się tak, ponieważ jest to walka. Chyba czasy, które nastały, zmuszą nas do dania oddziałom antyterrorystycznym albo specjalnych uprawnień, albo do naśladowania wzorców brytyjskich, gdzie w skrajnych przypadkach wchodzi świetnie wyszkolona jednostka wojskowa.

Foto: Marcin Wójcicki, RMF Warszawa

14:00