Każdemu dajmy to, na co sobie zasłużył. Jeżeli ktoś działa na rzecz Sobiesiaka, niech w nim szuka oparcia - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM polityk PO Jarosław Gowin. Musimy się przyjrzeć strukturom awansu w partii i temu, skąd ci ludzie wzięli się w otoczeniu rządu - dodał. Pytany o prawybory w PO stwierdził, że ich wynik jest wciąż otwarty, a młody wiek nie dyskredytuje Radosława Sikorskiego, bo Sikorski jest jak Obama.

Konrad Piasecki: Pogodził się pan już z porażką Radosława Sikorskiego w prawyborach?

Jarosław Gowin: Ja ze spokojem podchodzę do prawyborów. Ktokolwiek wygra, będzie się cieszył poparciem całej Platformy, a wyniki uważam cały czas za otwarty.

Konrad Piasecki: Naprawdę? Bo znalezienie zwolenników Radosława Sikorskiego naprawdę nie jest proste.

Jarosław Gowin: Dziennikarze trafiają - co zrozumiałe - przede wszystkim do znanych działaczy Platformy, a wśród nich od początku dużo większą popularnością cieszy się marszałek Komorowski. Jak to jest wśród szeregowych członków, do których kamery telewizyjne nie docierają - zobaczymy.

Konrad Piasecki: Ale słuchamy też autorytetów. Radosław Sikorski nie znajduje wśród nich poparcia. Władysław Bartoszewski, Lech Wałęsa - czyli takie fundamentalne dla Platformy Obywatelskie osoby - mówią: "głosujcie na Komorowskiego". To nie grzebie szans Sikorskiego?

Jarosław Gowin: Ja ogromnie cenię opinię pana profesora Bartoszewskiego, ale wyższość prawyborów polega na tym, że decyzję podejmują nie największe autorytety partyjne, tylko 46 tysięcy członków Platformy.

Konrad Piasecki: A kiedy autorytety mówią, że Sikorski jest młody, nieprzewidywalny, że ma gorącą głowę i że na prezydenta się - przynajmniej jeszcze - nie nadaje?

Jarosław Gowin: Stany Zjednoczone właśnie wybrały prezydenta, który jest bodajże równolatkiem Radosława Sikorskiego.

Konrad Piasecki: Sikorski jak Barack Obama?

Jarosław Gowin: Mam nadzieję, że pod względem politycznym przeciwległy biegun.

Konrad Piasecki: Ale nie jest tak, że o Baracku Obamie byli koledzy partyjni mówią, że jest wulgarny, że jest chamski. A jednak dawni koledzy z PiS-u - i to nie ci najbardziej zaangażowani w walkę z Radosławem Sikorskim - wystawiają mu fatalne świadectwo.

Jarosław Gowin: Przede wszystkim Radosław Sikorski nigdy nie był członkiem PiS-u. Był bezpartyjnym senatorem zasiadającym w klubie Prawa i Sprawiedliwości.

Konrad Piasecki: W rządzie Prawa i Sprawiedliwości też zasiadał. A dzisiaj mówi o tych rządach, że to tragifarsa. Nie za bardzo to smakowite.

Jarosław Gowin: Ale mówił i bardzo krytycznie oceniał wiele elementów postępowania rządu Jarosława Kaczyńskiego jeszcze w poprzedniej kadencji i nie przypadkiem podał się do dymisji.

Konrad Piasecki: A to chamstwo i wulgarność? Pan w to nie wierzy.

Jarosław Gowin: Nie znam żadnych przykładów.

Konrad Piasecki: A jeśli chodzi o tę "gorącość" i tę głowę taką nie do końca przewidywalną - nie uważa pan, że zniechęcanie prezydenta do podróży do Katynia nie wystawia Radosławowi Sikorskiemu najlepszego świadectwa?

Jarosław Gowin: W sprawie Katynia powinniśmy mówić jednym głosem i nie dać się rozgrywać Rosjanom. To jest dla mnie oczywiste.

Konrad Piasecki: A Radosław Sikorski chyba się daje.

Jarosław Gowin: Nie wiem, czy się daje. Natomiast ja uważam, że tutaj zarówno ośrodek prezydencki, jak i my, politycy Platformy, powinniśmy się wykazać maksymalną powściągliwością.

Konrad Piasecki: Czyli Sikorski niepotrzebnie mówił o tym, że prezydent zamiast do Katynia powinien jechać do Moskwy?

Jarosław Gowin: Nie ma sensu komentować planów pana prezydenta Kaczyńskiego. Jeżeli zdecydował, że jedzie do Katynia, to należy to przyjąć za fakt.

Konrad Piasecki: Panie pośle, nie jest tak, że w Platformie wszyscy mają dziś poczucie, że prawybory służą tylko temu, żeby wzmocnić pozycję startową Bronisława Komorowskiego?

Jarosław Gowin: Nie, zdecydowanie. Te wybory po pierwsze dynamizują partię, wprowadziły taki ożywczy ferment. Po drugie, one demokratyzują nie tylko Platformę. One zdemokratyzują całe polskie życie polityczne, bo jestem przekonany, że inne partie po tym przykładzie prawyborów nie będą już mogły mieć takiego charakteru wodzowskiego, jak do tej pory.

Konrad Piasecki: A nie uważa pan, że może być tak - bo taka jest plotka partyjna - że w gruncie rzeczy Donald Tusk i Bronisław Komorowski są umówieni na to, jak będzie, a prawybory i Radosław Sikorski są tylko pewnego rodzaju zabiegiem socjotechnicznym?

Jarosław Gowin: Nawet gdyby Donald Tusk i Bronisław Komorowski byli umówieni, to do tej umowy musieliby jeszcze doprosić pozostałe 46 tysięcy członków Platformy.

Konrad Piasecki: No i właśnie chyba dopraszają.

Jarosław Gowin: Zobaczymy. Sprawa jest otwarta. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że decyzja zapadnie w sposób naprawdę demokratyczny i taki, który uczyni z Platformy Obywatelskiej partię naprawdę obywatelską.

Konrad Piasecki: A jeśli Komorowski zostanie kandydatem , zrezygnuje z funkcji marszałka?

Jarosław Gowin: Ja nie widzę potrzeby, żeby rezygnował. Uważam, że ktokolwiek będzie kandydatem Platformy, czy Radosław Sikorski, czy Bronisław Komorowski, każdy z nich powinien zachować swoje stanowisko.

Konrad Piasecki: Panie pośle, nie rumienił się pan ze wstydu słuchając zeznań panów Sobiesiaka i Rosoła?

Jarosław Gowin: Pana Sobiesiaka to niekoniecznie się rumieniłem, natomiast pana Rosoła - rzeczywiście. To nie jest człowiek, którego chciałbym stawiać moim studentom za wzór.

Konrad Piasecki: A to jest pański kolega partyjny cały czas.

Jarosław Gowin: To niedobrze, że w Platformie jest miejsce dla ludzi utrzymujących tak bliskie kontakty z przedsiębiorcami, zwłaszcza z przedsiębiorcami tak specyficznego sortu jak Ryszard Sobiesiak.

Konrad Piasecki: A może pora byłaby, nie czekając na rozstrzygnięcia komisji, podjąć jakieś decyzje partyjne w tej sprawie?

Jarosław Gowin: Moim zdaniem decyzje partyjne są konieczne i oczywiście nie tylko w odniesieniu do Marcina Rosoła. Dużo ważniejsza jest sprawa Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego, ale może poczekajmy już na zakończenie prac komisji. To w końcu niedługo.

Konrad Piasecki: Ale uważa pan, ze oni powinni zostać wykreśleni z członkostwa, skreśleni z listy członków Platformy?

Jarosław Gowin: Nie jest chyba dobrze, żebym publicznie wypowiadał swoje zdanie na ten temat. Natomiast…

Konrad Piasecki: Ja myślę, że jest bardzo dobrze.

Jarosław Gowin: Myślę, że i pan redaktor, i słuchacze RMF domyślają się mojego stanowiska.

Konrad Piasecki: Jest pan za tym, żeby ich wyrzucić.

Jarosław Gowin: A jakie pan ma następne pytanie?

Konrad Piasecki: Mam takie: czy jest pan za tym, żeby ich wyrzucić?

Jarosław Gowin: Jestem za tym, żeby wymierzyć sprawiedliwość.

Konrad Piasecki: Sprawiedliwość radykalnie?

Jarosław Gowin: Po prostu uczciwie. Każdy powinien otrzymać to, na co sobie zasłużył. Jeżeli ktoś działa dobrze dla Polski, dla Platformy, powinien awansować. Jeżeli ktoś działa dobrze dla Ryszarda Sobiesiaka czy dla Ryszardów Sobiesiaków, to niech szuka oparcia w tamtych kręgach.

Konrad Piasecki: Ja pytam o zeznania i Sobiesiaka, i Rosoła, dlatego że one razem wystawiły jednak dość dramatyczne świadectwo rządom Platformy.

Jarosław Gowin: Dramatyczne świadectwo postępowania naszych niektórych, ważnych polityków, ale nie całej Platformy.

Konrad Piasecki: Ale tych ważnych polityków ktoś promował, ktoś wprowadzał do partii, tak jak Rosoła, ktoś przymykał oczy na to, co robili.

Jarosław Gowin: To jest bardzo ważne, co pan powiedział i my się musimy w Platformie uważnie przyjrzeć kanałom awansu. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: jak to się stało, że przyjaciele Ryszarda Sobiesiaka zajęli tak ważne stanowiska w naszych strukturach, a nawet w rządzie.

Konrad Piasecki: A jeszcze chciałem pana zapytać na koniec o Romana Giertycha. Gdyby on rzeczywiście zgłosił chęć wstąpienia do Platformy, pan zagłosowałby za podczas posiedzenia zarządu?

Jarosław Gowin: Nie ma tematu wstąpienia Romana Giertycha do Platformy. Gdyby z dzisiejszymi swoimi poglądami chciał zgłosić akces do Platformy, z całą pewnością głosowałbym przeciw.

Konrad Piasecki: Jarosław Gowin, dziękuję bardzo. Jednak pan nie milczy, wbrew temu, co mówi Palikot.

Jarosław Gowin: Bardzo dziękuję.