Miliony na nagrody dla współpracowników Gronkiewicz-Waltz, antysemityzm Polaków, dyskusja nad powrotem zasadniczej służby zawodowej - to niektóre tematy piątkowych wydań dzienników. Na RMF24 publikujemy przegląd porannej prasy.

Antysemityzm Polaków

O antysemityzmie wśród Polaków pisze na pierwszej stronie piątkowa "Gazeta Wyborcza". Dziennik podkreśla, że ubywa wśród nas antysemitów i przytacza dane:

"W 1992 r. poglądy takie deklarowało 28,5 proc. badanych. W 2002 r. przyznawało się do tego aż 38,6 proc. Po kolejnych dziesięciu latach w 2012 r. liczba antysemitów spadła, jednak do 28 proc., czyli do stanu z początków III RP". Dziennik powołuje się na wyniki prowadzonego od 1992 r., regularnie co dziesięć lat, badania socjologa prof. Ireneusza Krzemińskiego.

Gazeta podkreśla, że przybywa za to przeciwników antysemitów.  "To dobra wiadomość. Zła, że im starszy Polak i im bardziej religijny - tym częściej staje się antysemitą" - twierdzi dziennik.

Przytacza również inne dane, z których wynika, że w grupie najmłodszych (18-24 lata) poziom antysemityzmu wynosił w 2002 r. 16,2 proc. Dziesięć lat później, wśród osób o dziesięć lat starszych było już 27,4 proc. antysemitów. "Podobne zjawisko miało miejsce wcześniej, między 1992 a 2002 r." - podkreśla "Wyborcza".

Tak prezydent stolicy szasta pieniędzmi!

318 milionów złotych - tyle Hanna Gronkiewicz-Walz przekazała na nagrody dla urzędników od jesieni 2006 roku, gdy objęła fotel prezydenta - szacuje "Fakt".  Tabloid pisze, że najbliżsi współpracownicy - mimo że co miesiąc dostają po kilkadziesiąt tysięcy złotych - mogli cztery razy do roku liczyć na premie przewyższające ich normalne pensje.

"Fakt" tymczasem przypomina: "Gdy urzędnicy napychali portfele, zwykli warszawiacy liczyli każdy grosz. Powód? Ekipa z pl. Bankowego przygotowała im drastyczne podwyżki cen za dzierżawę gruntów. Co roku podnoszono tez stawki za wodę i ścieki. Do tego przygotowano drakoński wzrost cen za bilety komunikacji miejskiej".

Gdzie jesteś, poborowy

O przywoływanym coraz częściej w dyskusjach temacie, czy "przywrócić zasadniczą służbę wojskową" pisze na pierwszej stronie piątkowy "Dziennik Gazeta Prawna", który zauważa:

"Ten temat coraz częściej jest przywoływany w dyskusjach - zwłaszcza tych toczących się w kręgach prywatnych. Ale coraz częściej przebąkuje się o nim na płaszczyźnie publicznej. Zwłaszcza jeśli można go użyć jako broni politycznej. Jedni grożą: Przyjdzie PiS i pogoni młodych do wojska. Drudzy załamują ręce: Armia zawodowa nas nie obroni, biada nam, zginiemy. Jednak bezpieczeństwo i kwestia obronności państwa to zbyt poważne sprawy, aby używać jej tylko jako maczugi do okładania politycznego przeciwnika. Zwłaszcza że także nastroje w społeczeństwie się zmieniły - po pięciu latach bazowania na armii zawodowej i doświadczeniach iracko-afgańskich powszechna wcześniej niechęć do "woja" ustępuje tęsknocie. I zaniepokojeniu sytuacją, kiedy kolejne roczniki dorastających mężczyzn nie wiedzą, jak zarepetować karabin".

Dziennik pisze także o fanpage'u, który powstał na Facebooku: "Jestem za przywróceniem zasadniczej służby wojskowej". Gazeta zauważa, że po trzech miesiącach istnienia ma on już ponad 17 tys. fanów. "A strona ta, autorstwa 19-letniego Mateusza Prokopiuka, nie jest jedyna - wystarczy wpisać hasło "pobór" lub "zasadnicza służba wojskowa" do wyszukiwarki. O potrzebie kontaktu z wojskiem, przejścia choćby podstawowego przeszkolenia świadczy popularność organizacji typu Strzelec czy grup rekonstruktorskich. Dziesiątki tysięcy osób z własnej woli zakładają mundury i z zaciśniętymi zębami ćwiczą - także obśmiewane kiedyś "padnij, powstań" - pisze dziennik i podsumowuje: "Wszystko to dzieje się na marginesie. Oficjalnie mamy armię zawodową coraz ponoć sprawniejszą i lepszą - ale to akurat nie jest tematem rozważań. I kurczącą się z roku na rok rezerwę, której za parę lat już po prostu nie będzie. Starzy się zestarzeją, a młodych brać nie ma skąd."