Od 12 grudnia 2018 r. w warszawskim sądzie leży odwołanie Polskiej Fundacji Narodowej od postanowienia stwierdzającego, że finansowanie kampanii "Sprawiedliwe Sądy" było niezgodne ze statutowymi celami jej działania. Sprawie wciąż nie nadano biegu, bo Fundacja nie wniosła pełnej wymaganej do niej opłaty. Do przyjęcia apelacji PFN brakło… 10 złotych.

Od 12 grudnia 2018 r. w warszawskim sądzie leży odwołanie Polskiej Fundacji Narodowej od postanowienia stwierdzającego, że finansowanie kampanii "Sprawiedliwe Sądy" było niezgodne ze statutowymi celami jej działania. Sprawie wciąż nie nadano biegu, bo Fundacja nie wniosła pełnej wymaganej do niej opłaty. Do przyjęcia apelacji PFN brakło… 10 złotych.
Jeden z billboardów w ramach kampanii "Sprawiedliwe Sądy" /Tomasz Wojtasik /PAP

Statutowe wariacje

Nieopłacone przez Fundację odwołanie to kontynuacja sprawy złożonego jeszcze jesienią 2017 roku wniosku Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pełniąca obowiązki organu nadzoru nad PFN Prezydent Warszawy domagała się stwierdzenia przez sąd, że kreująca negatywny wizerunek sądów i sędziów kampania, finansowana przez Fundację nie tylko nie spełniała żadnego ze statutowych celów jej działania, ale była z nimi wprost sprzeczna.

Fundacja utrzymywała, że kampania spełnia jeden z tych celów, opisany w statucie jako "promocja i ochrona wizerunku Rzeczypospolitej Polskiej oraz polskiej gospodarki" przez wyjaśnienie opinii publicznej reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce".


Orzeczenie i odwołanie

W czerwcu ubiegłego roku referendarz sądowy oddalił wniosek Prezydent Warszawy, ta jednak złożyła na to postanowienie skargę do sądu.

W połowie listopada sąd rejonowy skargę uznał i stwierdził, że działania Polskiej Fundacji Narodowej, polegające na sfinansowaniu kampanii medialnej pod nazwą "Sprawiedliwe Sądy" były niezgodne z celami tej fundacji, określonymi w jej statucie. Uzasadnienie postanowienia było dla PFN wręcz miażdżące - opisaliśmy je tutaj.

Polska Fundacja Narodowa 12 grudnia ub. roku złożyła w sądzie odwołanie od tego postanowienia. Apelacja powinna trafić z sądu rejonowego do rozpatrzenia przez sąd okręgowy. Mimo upływu blisko trzech miesięcy od jej złożenia wciąż jednak nie została tam przekazana. 

Apelacja: brakuje 10 złotych!

Dwa dni temu sąd rejonowy skierował do Polskiej Fundacji Narodowej pismo z wezwaniem do uzupełnienia kwoty, wymaganej do przyjęcia apelacji. Według prawników opłata w podobnej sprawie, zgodnie z art. 23 p. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych wynosi 40 złotych.

Wydanie przez sąd zarządzenia wzywającego do uiszczenia brakującej kwoty wynika zaś zapewne z tego, że PFN wniosła do apelacji opłatę podstawową - 30 złotych. To najniższa, wg ustawy "minimalna kwota, którą strona zobowiązana jest uiścić od pisma podlegającego opłacie, chyba że ustawa stanowi inaczej". W tym zaś wypadku, od apelacji - właśnie tego wymaga.

PFN kolejny raz potwierdza swoją klasę

Dysponująca kilkusetmilionowym budżetem Polska Fundacja Narodowa jest w stanie kupić ultranowoczesny jacht i wysłać go na drugą stronę globu tylko po to, by jego nazwę, I LOVE POLAND zobaczyło kilka tysięcy osób. Ten doniosły akt lecą na Florydę nadzorować członkowie jej zarządu. Fundacja potrafi wydać miliony na kampanię kompromitującą sędziów i nazywać to promocją wizerunku RP. Potrafi też latami się procesować, dowodząc tej niedorzecznej na pierwszy rzut oka tezy.

I mogąc wynająć najlepszych nawet prawników, mając środki jak na polskie sądownictwo niemal nieograniczone - Fundacja nie jest w stanie wnieść na kolejnym etapie tego procesu prawidłowej opłaty, opisanej wprost w ustawie.

Zgoda, 10 złotych to niewiele. Ale ich niedopłacenie kolejny raz potwierdza bardzo specyficzne kompetencje PFN.

Opracowanie: