"Myślę, że - jak na obecną sytuację - liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce jest wystarczająca. (...) Nie mam najmniejszych wątpliwości, że dopóki ta Rosja jest bandycka, a później, jeżeli będzie trwać jako nowotwór złośliwy, dopóty Amerykanie będą w Polsce" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM prof. Roman Kuźniar.

Co prof. Roman Kuźniar sądzi o wtorkowym przemówieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena na Zamku Królewskim w Warszawie?

Podobało mi się, dlatego że ja nie miałem zawyżonych oczekiwań. Uważałem, że nie da się wyciągać królika z kapelusza co drugi dzień. Ten królik został wyciągnięty już dzień wcześniej w Kijowie. Nic więcej nie można było powiedzieć czy zrobić w Warszawie - odparł kierownik Katedry Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa Międzynarodowego Uniwersytetu Warszawskiego.

Na pytanie, jaki cel miało wystąpienie amerykańskiego przywódcy, rozmówca Tomasza Skorego stwierdził, że w tym wszystkim liczą się okoliczności, w jakich składa się tego typu oświadczenia.

Mamy pierwszą rocznicę bardzo ciężkiej wojny, która toczy się za "naszymi drzwiami". Mamy zjazd prezydentów krajów wschodniej flanki NATO. Przyjeżdża przywódca wolnego świata, prezydent Stanów Zjednoczonych, nasz główny sojusznik - zauważył prof. Roman Kuźniar. Dodał, że przekaz jego wystąpienia, czyli "przesunięcie granicy wolnego świata nad Dniepr", przedstawiony w bardzo spokojny, pewny sposób, ma dodatkowy wydźwięk.

Gość Rozmowy w południe w RMF FM chwalił także samego Joe Bidena. Jak stwierdził, "to jest gość, który wewnątrz jest twardym wojownikiem".

Jest również bardzo wrażliwy i ma dużą słabość do Polski i Polaków. Zna polską historię, ma dużo polskich znajomych i dla niego to co Polacy robią od samego początku tej wojny, to jest rzecz, która wykracza poza wszelkie standardy. Dlatego uważa, że to należy uczcić i powiedzieć Polakom: "dziękuję" - zauważył.

Prof. Kuźniar: Joe Biden przyjechał jako dowódca czasów wojny

Spotkanie z Bukaresztańską Dziewiątką ma taki sam sens, jak to wczorajsze z polskim przywództwem, z polskimi politykami. To jest konsolidacja, podtrzymanie morale i psyche. Dlatego że bardzo dobrze widzimy, iż ta wojna będzie trwać. To będzie wymagać od nas dużego wysiłku, dużych poświęceń. To się wiąże także ze sporym ryzykiem o którym my przecież głośno nie mówimy. Ale to wszystko, co robimy dla Ukrainy to jest obciążenie nie tylko kosztami, które ponosimy, ale także ryzykiem, jeżeli chodzi o możliwe scenariusze tej wojny. I w tym sensie Joe Biden tu przyjeżdża jako dowódca czasów wojny - mówił prof. Roman Kuźniar.

Prowadzący rozmowę Tomasz Skory pytał, czy w wystąpieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena nie zabrakło zapewnienia o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. Ona jest mocna, nie można jej wzmacniać bez końca. Nie należy gardy obniżać. Ona jest dość mocno nasycona - mówił prof. Kuźniar.

Rosja z wojny wyjdzie słabsza

Jego zdaniem, trzeba wziąć pod uwagę to, że "Rosji teraz wybijane są zęby i obcinane pazury w trakcie tej wojny przez Ukrainę, w ogromnym stopniu dzięki naszej pomocy". Rosja w tej chwili traci na szczęście swoje zdolności zaczepne. Oczywiście retoryka jest butna do końca, ale Rosja już nie będzie takim zagrożeniem militarnym dla Polski, dla otoczenia, jak była w przeszłości - wyjaśniał gość Rozmowy w południe w RMF FM.

Jego zdaniem, Rosja z wojny w Ukrainie wyjdzie słabsza. Tym bardziej Rosja nie ma żadnych szans po tych stratach, które poniosła i które będzie ponosić. I tym sposobem kraje Bukaresztańskiej Dziewiątki mają trochę więcej luksusu, bo z jednej strony musimy tę wojnę doprowadzić do końca, ale z drugiej mamy więcej takiego oddechu na przemyślenie tego, czego potrzebujemy w ciągu najbliższych lat - dodał prof. Roman Kuźniar.

Co z rokowaniami pokojowymi?

Gość RMF FM był też pytany, czy spodziewa się jeszcze w tym roku jakichś rokowań pokojowych. Mogę sobie wyobrazić coś na kształt zawieszenia broni, przerwania ognia, ale bez żadnych wielkich rokowań pokojowych, traktatu pokojowego. Z bandytami z Kremla tego typu rzeczy robić nie można. Ale przerwanie ognia po to, żeby sobie dać czas, jest możliwe. Jest wiele przykładów w historii, z których można skorzystać - mówił kierownik Katedry Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa Międzynarodowego Uniwersytetu Warszawskiego.

Opracowanie: