Potrzebujemy dwóch, trzech dni, żeby wypracować ostateczny kształt porozumienia w sprawie utworzenia przyszłego koalicyjnego rządu - powiedział wiceprezes PSL Dariusz Klimczak, który był gościem Rozmowy o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24. Polityk skrytykował przy tym pomysł wprowadzenia "rotacyjnego" charakteru pełnienia funkcji marszałka Sejmu przez przedstawicieli różnych ugrupowań przyszłej koalicji. "Rotacyjna to jest kosiarka" - stwierdził Klimczak.

Polityk podkreślał, że rozmowy koalicyjne trwają - w formule liderów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy oraz specjalnie powołanego zespołu negocjacyjnego. Z moich informacji wynika, że potrzeba kilku dni, być może dwóch, trzech - chodzi o to, żeby z szacunkiem do naszych wyborców wypracować taki kształt porozumienia nowego rządu, żeby nie polegał jedynie na podziale stanowisk, ale na konkretnej ofercie gospodarczej, społecznej, na odpowiedzi na wszystkie pytania, które dzisiaj dotyczą przyszłości naszego państwa - zaznaczył Klimczak.

Zapewnił, że do 13 listopada, kiedy to ma się odbyć pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji, porozumienie koalicyjne będzie gotowe. Jeżeli chodzi o główne ramy, szkielet porozumienia, on de facto jest już gotowy. Gdyby pan prezydent za dwa dni zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu, a nie 13 listopada, to także bylibyśmy przygotowani z Prezydium Sejmu, Senatu, z naszym kandydatem na premiera - podkreślił wiceszef Polskiego Stronnictwa Ludowego.

"Rotacyjna to jest kosiarka, a nie funkcja marszałka Sejmu"

Gospodarz dzisiejszej rozmowy, Paweł Balinowski, pytał też swego gościa o obsadę stanowiska marszałka Sejmu. Klimczak skrytykował pomysł wprowadzenia "rotacyjnego" charakteru pełnienia funkcji marszałka, tak by sprawowali go kolejno przedstawiciele różnych ugrupowań koalicyjnych. Mnie jest trudno sobie wyobrazić, żeby funkcja rotacyjna dotyczyła marszałka, premiera, ministrów. Pamiętam, jak cztery lata temu w naszym klubie była rozmowa o tym, czy funkcja wicemarszałka Sejmu ma być rotacyjna, wtedy mój kolega Piotr Zgorzelski powiedział, że rotacyjna to jest kosiarka, a nie takie poważne państwowe funkcje jak wicemarszałek Sejmu czy tym bardziej marszałek - stwierdził Klimczak.

Pytany o kandydaturę lidera Polski 2050 Szymona Hołowni na stanowisko marszałka izby niższej parlamentu, wiceszef Ludowców przekonywał, że to bardzo dobra koncepcja. Jest bardzo dobrym kandydatem, natomiast myślę, że pretendentów do tej funkcji jest bardzo wielu. Pierwsza informacja, która była między ugrupowaniami koalicyjnymi, była następująca: Szymon Hołownia powinien zostać marszałkiem Sejmu i wiem, że ta kandydatura nie jest wycofana - zaznaczył Klimczak.

Dopytywany, czy pracami izby nie powinien kierować "stary sejmowy wyjadacz", wiceprezes PSL przypomniał, że takim "wyjadaczem" był Marek Kuchciński, marszałek Sejmu w latach 2015-2019. I absolutnie nie mógł poradzić sobie z tą funkcją - ocenił Klimczak.

Według niego, Elżbieta Witek jako marszałek obecnej kadencji też nie była "idealna" na tym urzędzie. Uważam, że Szymon Hołownia mógłby wnieść do prowadzenia obrad nową jakość - dodał wiceszef Polskiego Stronnictwa Ludowego.

"Resort rolnictwa jest zawsze obiektem naszego zainteresowania"

Wiceprezes PSL zdementował też doniesienia medialne jakoby jego ugrupowanie nie było zainteresowane objęciem resortu rolnictwa. To nie jest prawda. Kwestie dotyczące gospodarki, w tym rolnictwa, które jest niesłychanie ważną gałęzią naszej gospodarki, eksportu jest zawsze obiektem naszego zainteresowania. Kto, jak nie PSL, ma w swoim gronie posłów, ekspertów, którzy mogliby się tym zająć? To u nas są posłowie, którzy są szefami związków branżowych, to u nas są posłowie, którzy zawsze bardzo licznie zasiadają w komisji rolnictwa i są na bieżąco z trudnymi sprawami gospodarczymi, jakim jest obszar rolnictwa i rozwoju wsi - przekonywał Klimczak.

Zapewnił ponadto, iż między PSL a Polską 2050 nie ma sporów w sprawie podziału resortów, np. o to komu miałoby przypaść ministerstwo środowiska

"Nie przewidujemy "kłusownictwa" w Sejmie"

W dzisiejszej rozmowie padło też pytanie o posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy mieliby - według doniesień medialnych - pytać PSL o możliwość dołączenia do tej formacji. Klimczak zaprzeczył, jakoby ktokolwiek z PiS się z nim się kontaktował.

Z tego, co wiem, to chyba był jakiś jeden czy dwa telefony do naszych posłów, szybko ucięte, że nie mamy o czym rozmawiać. Z tego, co słyszę, tak zwana Zjednoczona Prawica ma problem sama ze sobą i to było do przewidzenia, że zanim dojdziemy do momentu, kiedy trzeba będzie wypracować większość, to oni sami między sobą się pokłócą, ponieważ ta porażka jest dotkliwa i chyba dla nich zaskakująca - powiedział Klimczak. Zaznaczył jednak, iż jego ugrupowanie nie planuje "kłusownictwa" w Sejmie.

"Jest trzech kandydatów na ministra zdrowia"

Odnosząc się do spekulacji na temat obsady resortu zdrowia, wiceszef Ludowców zdradził, że są trzy osoby zainteresowane tym stanowiskiem. Przyznał, iż są to "bardzo ważne nazwiska", a jedno z nich mogłoby być zaskoczeniem. Nie powiedział jednak, o kogo chodzi.

Zapytany o posłankę Lewicy Marcelinę Zawiszę z Razem, ocenił, iż w obecnej kadencji Sejmu była aktywną członkinią sejmowej komisji zdrowia. Co ważne, nie patrzyła tylko na ten kanon systemu zdrowia. Wspólnie z nią pracowałem w zespole ds. pracowników niemedycznych, więc na pewno by się sprawdziła - podkreślił Klimczak.

Polityk zadeklarował przy tym, iż Ludowcy popierają koncepcję Lewicy, by rokrocznie przeznaczać 8 proc. PKB na służbę zdrowia. Co do zasady tak, jeśli chodzi o określenie stałego PKB wydatków na system ochrony zdrowia, natomiast co do szczegółów to rozmawiamy - zastrzegł wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Opowiedział się przy tym za decentralizacją wewnątrz NFZ, tak by więcej kompetencji otrzymały oddziały regionalne Funduszu. Dziś w oddziałach regionalnych NFZ de facto nic się nie da załatwić, ale są także inne kwestie organizacyjne, dotyczące kształcenia kadry medycznej, nie tylko lekarskiej, ale także ratowników medycznych, pielęgniarek, pielęgniarzy - wskazał Klimczak.

Co dalej z przekopem Mierzei Wiślanej i CPK?

Wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego zapowiedział, że nowa opcja rządząca będzie kontynuować projekt przekopu Mierzei Wiślanej. My w przeciwieństwie do PiS prezentujemy Polskę gospodarną, a nie marnotrawną. Dziś okazuje się, że ten projekt był bardziej na pokaz, niż na użytek gospodarki. Jeżeli nie chcemy, by pieniądze, które PiS wydał na ten projekt, się zmarnowały, to ten przekop trzeba dokończyć, pogłębić, a przede wszystkim zapewnić drożność na odcinku do samego portu w Elblągu, domówić się z władzami Elbląga i prywatnymi przedsiębiorcami, którzy także mają udziały w tym porcie - zapowiedział Klimczak.

Jeśli chodzi z kolei o Centralny Port Komunikacyjny, to w tej sprawie - zdaniem polityka PSL - przydałby się audyt całego projektu. W pierwszym rzędzie trzeba się zająć sprawami odszkodowań i wywłaszczeń, bo tutaj wiele krzywdy i niesprawiedliwości zostało uczynionego Polakom, a w drugim rzędzie audyt projektu i możliwość jego korekty tak, żeby nie niszczyć nowych osiedli - wyjaśnił Klimczak.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: