"Jeżeli za pomocą deficytu budżetowego moglibyśmy zlikwidować zadłużenie chociażby szpitali powiatowych, w których czasami mieszkańcy Polski powiatowej mogą uratować swoje zdrowie i życie, to ja jestem za tym, żeby deficyt budżetowy mógł być" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM Piotr Zgorzelski i dodał: "Sieć szpitali powiatowych jest bardzo ważna z punktu życia i zdrowia obywateli Polski".

Tematem rozmowy było też wczorajsze wystąpienie Władysława Kosiniaka-Kamysza w Sejmie. Wiemy o tym, że jest jednym z lepszych mówców na polskiej scenie politycznej - zaznaczył Zgorzelski i podkreślił: Moim zdaniem czas dla 30- i 40-latków w polityce nadchodzi. On (Władysław Kosiniak-Kamysz - przyp. RMF FM) jest nie tylko młodym człowiekiem, ale już doświadczony, ponieważ był ministrem. Myślę, że jest najbardziej - spośród naszej rodziny ludowej - predysponowany do tego, aby zawalczyć o funkcję prezydenta. Wiemy o tym, że aby skutecznie wziąć udział w tej grze, trzeba też mieć stabilne zaplecze polityczne, a to zaplecze polityczne jest.

"Morawiecki musiałby pozytywnie odnieść się do propozycji PSL-Kukiz'15, żebyśmy na niego zagłosowali"

Musiałby przynajmniej odnieść się pozytywnie do kilku propozycji programowych Polskiego Stronnictwa Ludowego-Kukiz’15, czyli inaczej Koalicji Polskiej - projektu, który był budowany na najbliższe cztery lata jako taki początek czegoś, co w najbliższych wyborach parlamentarnych spowoduje, że bez Koalicji Polskiej nie będzie można rządzić - tak na pytanie o to, co musiałby powiedzieć premier Mateusz Morawiecki, by członkowie PSL-Kukiz’15 zagłosowali na niego podczas głosowania w sprawie wotum zaufania dla rządu, odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Piotr Zgorzelski. Za udzieleniem wotum zaufania zagłosowało 237 posłów, przeciw było 214, wstrzymało się 3 posłów.

Wicemarszałek Sejmu dodał, że na razie można rządzić bez Koalicji Polskiej, ale to wkrótce może się zmienić. Wiemy, że ta większość dzisiaj jest niestabilna co pokazuje wycofanie się Prawa i Sprawiedliwości z projektu 30-krotności (...) Widać, że nie będzie łatwo PiS-owi rządzić, co generalnie dla demokracji może się okazać bardzo pozytywne - stwierdził Zgorzelski.

"TSUE stwierdził, że sprawy polskie mają być załatwiane w Polsce"

TSUE nawiązał do ważnej zasady, że sprawy polskie mają być załatwiane w Polsce. I ja się z tego bardzo cieszę -  powiedział Piotr Zgorzelski w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Wicemarszałek Sejmu zaznaczył jednak, że wczorajszy wyrok TSUE trudno uznać za pomyślny dla PiS-u. "W tym wyroku wskazano, że KRS nie została powołana zgodnie z Konstytucją" - zaznaczył Zgorzelski.

Robert Mazurek zapytał też swojego gościa o dyrektora Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego. Dr Janusz Gmitruk został w 2013 r. uznany za kłamcę lustracyjnego. W latach 70. był tajnym współpracownikiem i donosił na opozycjonistów. Myślę, że pan Janusz Gmitruk ma pewną refleksję i powinien wiedzieć, co zrobić - powiedział Zgorzelski i dodał: Gdybym był jego szefem, nie powołałbym go nigdy na stanowisko dyrektora

Zgorzelski odniósł się też do pogłosek, że PiS nie zamierza powołać do KRS posłów opozycji - Kamili Gasiuk-Pihowicz i Joanny Senyszyn. Dla nas to ma o tyle mniejsze znaczenie, że PSL nie ma swoich kandydatów do KRS-u. Ani w Sejmie ani w Senacie" - powiedział Zgorzelski.

Rober Mazurek: Głosował pan przeciw. Co musiałby powiedzieć Mateusz Morawiecki, żeby PSL zagłosował za?

Piotr Zgorzelski: Musiałby przynajmniej odnieść się pozytywnie do kilku propozycji programowych Polskiego Stronnictwa Ludowego - Kukiz’15, czyli mówiąc inaczej: projektów Koalicji Polskiej, które prezentowaliśmy w kampanii wyborczej. Projektu, który był budowany na najbliższe cztery lata, jako taki początek czegoś, co w najbliższych wyborach parlamentarnych, które przed nami, spowoduje, że bez Koalicji Polskiej nie można rządzić.

A teraz bez Koalicji Polskiej można rządzić?

Na razie. Wiemy, że ta większość dzisiaj jest niestabilna, co pokazuje chociażby wycofanie się Prawa i Sprawiedliwości z projektu 30-krotności.

Ach, ta wasza troska o PiS, naprawdę mnie ujmuje.

Nasza troska o PiS jest drugorzędna, najważniejsza jest troska o Polskę. Widać, że nie będzie łatwo PiS-owi rządzić. Co generalnie dla demokracji może okazać się bardzo pozytywne.

Nie będzie łatwo, bo sami się pokłócą?

To po pierwsze. Widać było, jak musieli rejterować, jeśli chodzi o jeden ze sztandarowych projektów, czyli 30-krotności.

To nie był sztandarowy projekt, bez przesady. Sztandarowe projekty mogę panu wyliczyć.

Sztandarowy projekt pierwszych dni rządu w nowej kadencji. Oprócz oczywiście 30-krotności, te pozostałe dwa ledwo obronili. Widać, że król jest nagi. Widać, że pieniędzy nie ma.

Panie marszałku, pan nie jest na wiecu.

Widać też, panie redaktorze, że naprawdę nie warto czasami bronić zerowego deficytu budżetowego, ponieważ prędzej czy później może się okazać, że ma on tylko i wyłącznie wymiar kampanijny.

PSL jest za tym, żeby pojawił się deficyt budżetowy?

Jeżeli za pomocą deficytu budżetowego moglibyśmy zlikwidować chociażby zadłużenie szpitali powiatowych, które są zamykane i dzięki którym czasami mieszkańcy polski powiatowej mogą uratować swoje zdrowie i życie, to ja jestem za tym, żeby deficyt budżetowy mógł być.

Pan doskonale wie, że jeszcze więcej szpitali budżetowych zamykano za rządów waszej koalicji.

Nieprawda.

Chce pan liczby?

Zadłużenia szpitali oczywiście nie narodziły się w momencie, kiedy przyszedł do pracy PiS.

Ale nie o zadłużenie chodzi, a o likwidację szpitali. Powiatowych szpitali jest bardzo dużo. Ludzie nie chcą się leczyć na przykład u kardiologa w Przysusze, tylko wola jechać do Radomia. I nie jest pan w  stanie ich skłonić, żeby chodzili do specjalistów w małych miastach.

Panie redaktorze, jako człowiek, który na samorządzie się zna, powiem, że sieć szpitali powiatowych jest bardzo ważna z punktu widzenia życia i zdrowia obywateli polskich.

Na razie wygląda to tak, panie marszałku, że PSL może głosować tylko na kandydatów na premierów z Platformy lub z SLD. Z PiS-u nie może. Rozumiem, taki spadek Witosa, że albo liberałowie albo komuniści.

Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego najchętniej by głosowali na kandydata na premiera z Polskiego Stronnictwa Ludowego i tacy kandydaci już byli i mam nadzieję, że się jeszcze pojawią.

Na razie macie kandydata na prezydenta. Władysław Kosiniak-Kamysz wygłosił bardzo prezydenckie expose. Te uśmiechy każdemu, gromy PiS-owi, to jest element jego kampanii?

Wiemy o tym, że jest jednym z lepszych mówców na polskiej scenie politycznej.

Chociaż wczoraj show skradł wszystkim Adrian Zandberg.

Moim zdaniem, czas dla 30- i 40-latków w polityce nadchodzi. On jest nie tylko młodym człowiekiem, ale już doświadczonym, ponieważ był ministrem, więc myślę, że jest najbardziej - spośród naszej rodziny ludowej - predestynowany do tego, aby zawalczyć o funkcję prezydenta. Wiemy o tym, że aby skutecznie wziąć udział w tej grze, trzeba mieć także stabilne zaplecze polityczne, a to zaplecze polityczne jest.

Mam wrażenie, że nasi słuchacze już umierają, bo pan takim potoczystym przekazem dnia płynie tutaj. Chciałbym dowiedzieć się, jak wam konkretnie idzie budowanie szerokiego porozumienia, bo przypomnę, że Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że aby wygrać wybory prezydenckie, trzeba połączyć różne środowiska. Co połączyliście?

Przecież, panie redaktorze, gdybyśmy nie otworzyli projektu Koalicji Polskiej, gdybyśmy sami nie otworzyli się na różne środowiska, takie jak przedsiębiorcy, samorządowcy, współdzielcy, bezpartyjni samorządowcy, środowisko Unii Europejskich Demokratów, środowisko Kukiz'15. Panie redaktorze, wszystko jest ważne. Gdybyśmy nie pokazali, że potrafimy jako Polskie Stronnictwo Ludowe otworzyć się na inne środowiska, to nie zyskalibyśmy podwojonej liczby poparcia, bo dobrze pan wie, że blisko 1 milion 600 tysięcy Polaków poparło ten projekt. Z czego 250 tysięcy wyborców Prawa i Sprawiedliwości, 450 tysięcy wyborców Platformy Obywatelskiej. Ponad 50 proc. wyborców Polskiego Stronnictwa Ludowego, Kukiz'15, Koalicji Polskiej to są mieszkańcy miast. My mamy posłów w takich miastach jak: Wrocław, Gdynia, Warszawa. Czy nie widzi pan, że ten projekt jest projektem otwarcia?

Panie marszałku, umie pan mówić jeszcze szybciej?

Potrafię, jakbym się postarał. Nie wiem, czy akurat bym wygrał z panem w tej konkurencji, ale będę się starał.

Nie, panie marszałku, spokojnie. Chciałbym zadać pytanie i usłyszeć odpowiedź po prostu, rzadko mi się to zdarza, może teraz. Wygląda na to, że prawybory w Europejskiej Partii Ludowej, do których nawoływaliście zostały rozstrzygnięte, kandydatką Europejskiej Partii Ludowej będzie Małgorzata Kidawa-Błońska, koniec kropka.

I bardzo dobrze, jeżeli tak postanowili nasi koledzy z Platformy Obywatelskiej. My proponowaliśmy coś takiego, co jest...

Wy proponowaliście szersze porozumienie. I nie ma go.

...szersze porozumienie w ramach Europejskiej Partii Ludowej. Skoro w ramach Koalicji Europejskiej potrafiliśmy zbudować projekt, który wyborów, z punktu widzenia opozycji, nie wygrał - tych najłatwiejszych, można powiedzieć, ale jednak taki projekt udało się zbudować. To też czemu nie można byłoby spróbować zrobić prawyborów?

Oni was nie chcą. Mówią, że macie 8,5 procent i po prostu uderzyła wam woda sodowa do głowy.

Zobaczymy. Andrzej Duda, kiedy pięć lat temu startował, miał chyba nawet mniej niż 8 procent, a jak się skończyło, to wiemy.

Jaką rolę będzie pełnił w Sejmie Paweł Kukiz, bo zmarniał całkowicie?

Proszę tak nie mówić, panie redaktorze, nie zmarniał.

Ale to z sympatii. Zmarniał i zmizerniał. 

Nie zmarniał. Szefuje radzie Koalicji Polskiej.

"Specjalnie dla niego stworzyliśmy stanowisko, żeby mu nie było przykro".

Bardzo proszę, odnośmy się z szacunkiem do współautora projektu Koalicji Polskiej. Paweł Kukiz sam zdecydował, że nie chce pełnić najważniejszych funkcji.

Pytam jaką będzie pełnił rolę? 

No więc jeszcze raz panu mówię. Będzie jeździł po kraju i będzie w ramach klubów Koalicji Polskiej rozmawiał z mieszkańcami, z Polakami - o tym, jak można wdrożyć skutecznie projekty obywatelskie, które są właściwie treścią jego aktywności politycznej.

A przytulicie jakoś bliżej Waldemara Pawlaka? On co prawda jest członkiem PSL-u, ale ostatnio kandyduje spoza. Teraz nie dostał się do Senatu.

Waldemar Pawlak to jest polityk, który chodzi własnymi drogami i pewnie już tak pozostanie.

Z kolei np. Sławomir Świerzyński, lider "Bayer Full". Pożegnaliście LGBT, to może teraz namówicie jego do powrotu? Żeby wam zagrał i zaśpiewał.

Jak już sobie poszedł, to już niech nie wraca. Myślę, że bardziej mu chodziło nie o sprawy ideowe, tylko o sprawy materialne, ale nie będę tego wątku rozwijał. 

Naprawdę? Ktokolwiek był w PSL-u dla pieniędzy? 

Nie, nie, nie, nie...

Czyli on niby kiedyś był dla pieniędzy, ale  teraz poszedł za pieniędzmi gdzie indziej?

Myślę, że decyzja o odejściu pana Sławomira Świerzyńskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego miała bardziej wymiar ekonomiczny niż polityczny i tu stawiam kropkę.

Ale wcześniej był w PSL-u dla idei, prawda?

Wcześniej był członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Powiem więcej, był nawet prezesem zarządu gminnego Polskiego Stronnictwa Ludowego w gminie Łąck, która należy do powiatu płockiego.

Ideowiec.