"Zawsze można powiedzieć, że jest za późno. (...) Trochę trzeba było poczekać - reagowanie na coś, co może za tydzień lub dwa przeminąć (wzrost cen - przyp. red.) - jest przedwczesne" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM Marek Suski pytany o to, dlaczego rząd tak późno przygotował tarczę antyinflacyjną. "Z takim problemem boryka się cały świat. Nie tylko w Polsce mamy wzrost cen..." - dodaje gość Roberta Mazurka.

"Zawsze można powiedzieć, że jest za późno. (...) Trochę trzeba było poczekać - reagowanie na coś, co może za tydzień lub dwa przeminąć (wzrost cen - przyp. red.) - jest przedwczesne" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM Marek Suski pytany o to, dlaczego rząd tak późno przygotował tarczę antyinflacyjną. "Z takim problemem boryka się cały świat. Nie tylko w Polsce mamy wzrost cen..." - dodaje gość Roberta Mazurka.
Marek Suski /Karolina Bereza /Archiwum RMF FM

Co za 3 miesiące, kiedy przestanie obowiązywać obniżony VAT na prąd i gaz? "Będą znacznie mniejsze podwyżki cen. Jeśli spojrzymy teraz na ceny energii w całej UE - czemu sprzedajemy Niemcom energię? Bo jest tańsza niż w unii. (...) Mamy i tak najniższe ceny energii. Dzięki obniżeniu podatków, akcyzy - jeśli nawet będziemy mieli znacznie mniejszy wzrost (cen prądu - przyp. red.), to jest to działanie pozytywne" - ocenia Suski.

Marek Suski był też pytany o sprawę Łukasza Mejzy, który miał założyć firmę obiecującą pomoc nieuleczalnie chorym pacjentom. 

"Oświadczenia majątkowe Łukasza Mejzy są badane. Jeżeli ta kontrola nie wypadnie pozytywnie, to pewnie będzie dymisja" - mówi Marek Suski pytany o to, czy Mejza powinien być dalej wiceministrem. "Ja bym się czegoś takiego nie chwycił" - tak gość Roberta Mazurka ocenia działanie polegające na namawianiu chorych na kosztowne pseudoterapie. Poseł PiS dodaje, że jest ono "dyskwalifikujące dla każdego".

Suski: Nie myślałem o wejściu do Rady Mediów Narodowych

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał Marka Suskiego o to, kiedy Jarosław Kaczyński odejdzie z rządu. Lider PiS-u w październiku deklarował, że nastąpi to niebawem, gdy dokończy swoje zadania jako wicepremier ds. bezpieczeństwa. "Jest pewna pula spraw, które w tej chwili są przygotowywane, czy na ostatnim etapie przygotowań pewnych ustaw i one niedługo wejdą do Sejmu, chociażby dotyczące wzmocnienia armii" - odpowiedział Suski.

W programie padło tez pytanie o to, czy Marek Suski zastąpi Krzysztofa Czabańskiego w Radzie Mediów Narodowych. Taka informacja pojawiła się kilka dni temu. "Nigdy nawet nie myślałem o czymś takim" - odpowiedział Suski. A czy, gdyby dostał taką propozycję, przyjąłby ją? "Jak by przyszli i spytali, to odpowiedziałbym. A na razie nie pytali" - wymijająco odparł poseł PiS.

Robert Mazurek pytał też, po co rząd wprowadzał w poprzedniej fali koronawirusa lockdown, skoro minister zdrowia stwierdził wczoraj, że obostrzenia nie są skutecznym środkiem walki z pandemią. "Część naszego społeczeństwa mówi, że nie ma żadnej pandemii, że to jest ‘plandemia’, mamy w nosie te obostrzenia i później niestety mamy nekrologi bardzo często tych, którzy nie wierzyli w pandemię. Czy rząd jest w stanie zmienić mentalność tych, którzy uważają ‘nie, bo nie’?" - pytał retorycznie Suski.


Robert Mazurek: Przed nami czołowy reprezentant polskiej myśli politycznej - Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry, panie pośle.

Marek Suski: Dzień dobry. Dziękuję bardzo za taką ocenę, chyba jednak jest to trochę kpiące. 

Nie, w życiu. Ja proszę pana nie wiem, co to kpina. 

Nie, wcale (śmiech)

Za to wiem, co to inflacja i za to wiem, co to podwyżki. To bardzo dobrze - żeby nie było, że szukam dziury w całym - że rząd przygotował tarczę antyinflacyjną. Pytanie, które się pierwsze nasuwa: dlaczego tak długo musieliśmy na to czekać?

To jest to, co pan powiedział, że bardzo dobrze, że rząd przygotował...

Na razie jeszcze nie ma, żeby było jasne...

Ale jest zapowiedź i dokładnie opisanie, co i jak będzie to wyglądało. Natomiast, dlaczego tak późno? Zawsze można powiedzieć, że zawsze jest za późno. Z drugiej strony to jest tak, że jak pojawia się jakaś tendencja, to zawsze analitycy mówią, czy to jest krótkotrwały trend, czy to jest trend jakiś stały.

No dobrze, musieliśmy poczekać, żeby się dowiedzieć, czy to samo nie spadnie, tak?

Tak, no trochę trzeba było poczekać, bo reagowanie na coś, co może za tydzień czy za dwa przewinąć - jest znowu też przedwczesne. Więc trzeba było chwilę poczekać i przygotować...

Dobrze, ale niech pan powie to ludziom, którzy nie tylko na bazarach, ale w sklepach płacą coraz więcej i wiecej.

No ja wiem. Tylko z takim problemem boryka się cały świat. To nie jest tak, że tylko w Polsce mamy inflację, wzrost cen...

A to z kolei naprawdę im poprawi samopoczucie w piątkowy poranek.

Pewnie nie, ja się z tym zgadzam, tyle że tak jak powiedziałem - rząd przygotowuje pewne rozwiązania, patrząc na pewne tendencje. To nie jest tak, że wczoraj zdrożał gaz, a dzisiaj mamy już rozwiązania. No tak niestety się nie da...

Panie pośle, pytanie polityczne: bo ja rozumiem, że nie wchodzimy w szczegóły, bo tak naprawdę nie możemy wchodzić w szczegóły choćby dlatego że tych rozwiązań na piśmie jeszcze nie ma, ale - co za 3 miesiące? To znaczy: po 3 miesiącach przestanie obowiązywać obniżony VAT na prąd i gaz.

Mówił pan przed chwilą, że dobrze, że rząd wprowadza takie rozwiązanie i że się pan nie czepia, no to jest trochę tak...

Nie czepiam, tylko pytam, moją rolą jest jednak dopytywać się...

Ja nie mam pretensji, że pan pyta, tylko to jest trochę tak, że jeżeli rząd coś robi, wprowadza pewne złagodzenia skutków inflacji, to wszyscy mówią: no tak, ale to za mało, za późno, a co potem... To wydaje się, że to jest taka filozofia, że co by rząd nie zrobił, to zawsze źle... Dobrze, rząd coś takiego zrobił.

Panie pośle, ale bądzmy uczciwi. Ja zacząłem od tego, że się nie czepiam, nie szukam dziury w całym. 

To była deklaracja, a później było jednak trochę czepiania...

Nie, zadaję panu normalne pytanie: idą potężne podwyżki cen prądu, prąd drożeje na giełdach, prąd drożeje z wielu powodów: drożeje gaz zdrożeje, drożeją uprawnienia do emisji CO2 i w związku z tym ta trzymiesięczna obniżka VAT-u spowoduje tylko tyle, że te podwyżki będą, ale trochę mniejsze.

Będą znacznie mniejsze. Poza tym dzisiaj, jeśli spojrzymy na ceny energii w całej Unii, to dlaczego my w tej chwili sprzedajemy Niemcom energię? Bo jest tańsza niż w unii. Więc my mamy i tak najtańsze ceny, jeszcze dzięki tym obniżkom... Obniżeniu podatków, akcyzy - to będziemy mieli - jeżeli nawet - znacznie mniejszy wzrost. No to jednak to jest działanie pozytywne.

To zostawmy tarczę antykryzysową...

Niestety rząd nie jest w sprawie tej cudotwórcą... 

I cuda też zostawmy...

Rząd może działać tak, jak działa. 

Byłby pan łaskaw odpowiedzieć na pytanie: Mejza powinien być dalej wiceministrem w waszym rządzie?

Sprawdzane są oświadczenia pana ministra, bo był problem.

Mówi pan o oświadczeniach majątkowych pana ministra. A ja mam do pana pytanie inne...

Te oświadczenia są badane. Jeżeli to badanie wypadnie negatywnie, to pewnie będzie dymisja.

A jak pan określi człowieka, który obiecuje rodzicom nieuleczalnie chorych dzieci jakąś cudowną terapię w Meksyku? Terapię, co do której lekarze mówią, że to jest bzdura, że to jest humbug, a on ją obiecuje za "jedyne" 300 tys. złotych.

Ja bym się czegoś takiego nie chwycił.

Ale panie pośle, ma pan wnuczkę, prawda?

Mam.

Nie daj Boże, by się coś stało...

Nie daj Boże.

...I przychodzi jakiś młody człowiek, roztacza przed panem, przed rodzicami dziecka wizję, że lekarze to są bezradni, ale on pomoże, w Meksyku, tylko trzeba 300 tys. złotych...

Z pewnością polegałbym na zdaniu lekarzy.

Nie o tym mówię. Kim musi być taki dżentelmen, który żeruje na rodzicach nieuleczalnie chorych dzieci?

No sam pan może to ocenić. Ja bym czegoś takiego nie zrobił. I jeżeli ktoś by do mnie z czymś takim przyszedł, to bym, delikatnie mówiąc, wyprosił.

Czy to nie jest moralnie dyskwalifikujące dla Łukasza Mejzy?

Dla każdego.

Czyli dla niego również?

Jeżeli to jest prawda, to tak jak powiedziałem, sprawa jest sprawdzana.

Nie będzie się pan za to wstydził, że ten człowiek jest wiceministrem w rządzie Prawa i Sprawiedliwości?

Wie pan, to, co ktoś ma czasem na sumieniu, tego nie wiemy. Jeżeli po czasie coś wychodzi, to przede wszystkim taka osoba powinna się wstydzić. Rząd nie jest jasnowidzem, tak jak już mówiłem.

Nie, ale wie pan, jak się powołuje człowieka do rządu, w tym wypadku się powołuje trzydziestoletniego dżentelmena, który nie ma żadnych doświadczeń, jego jedynym walorem jest to, że będzie jeszcze jednym posłem więcej w koalicji rządzącej, to zawsze istnieje pytanie, czy nie można byłoby tego sprawdzić wcześniej? Ja dam panu inny przykład. Czy pan kupował kiedyś kebab?

No, rzadko raczej.

Ale zdarzyło się?

Zdarzyło się w życiu. Tak, to prawda.

No to o co pana pytał sprzedawca? Czy na grubym czy na cienkim, prawda?

Czy mała porcja czy duża porcja. Czy dodać ketchup, czy tam musztardę.

I teraz panie pośle, poproszę 1000 zł od pana, bo ja panu właśnie zrobiłem szkolenie z umiejętności miękkich. Takimi szkoleniami zajmował się Łukasz Mejza.

Sądzę, że mógłby pan doskonale szkolić w zawodzie dziennikarza.

Łukasz Mejza nie szkolił z robienia kebabu, natomiast rzeczywiście właścicieli kebabowni i pizzerii jego firmy szkoliły, bóg wie z czego. Natomiast zgarnął za to, uwaga, 960 tys. złotych z sejmiku województwa lubuskiego. Właściwie nie z sejmiku, tylko z programu unijnego.

Unijnego, tak.

Człowiek ma licencjat z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu, wydział finansów i bankowości. Tam stosunki międzynarodowe kończył, na tych finansach i bankowości, w "wyższej szkole wszystkiego najlepszego"... przepraszam, Wyższej Szkole Bankowej.

To dobra szkoła, że potrafi po takiej szkole zarabiać takie duże pieniądze.

Tak, tak. Przepraszam bardzo, chcę być grzeczny, ale to niech ludzie sami wiedzą. Widzą młodego człowieka, który dzięki koneksjom politycznym zarabia "bańkę" na jakichś dziwnych szkoleniach. No nikt mi nie powie, że w okresie pandemii najważniejszą rzeczą, którą robi kebabownia jest to, żeby sobie robiła szkolenia z umiejętności personalnych. Później jeszcze wciska rodzicom nieuleczalnie chorych dzieci jakieś "cudowne" terapie.

No dobrze, tylko, że ja się nie nazywam Mejza. Proszę mnie nie pytać, ja nie znam spraw tego pana. Ja go w ogóle poznałem gdzieś w Sejmie, rozmawialiśmy chyba ze dwa razy w życiu.