“PiS bierze pełną odpowiedzialność za to, co dzieje się na wschodniej granicy. Nie lekceważymy tej sytuacji, ale też nie mamy pełnej informacji” – tak w Porannej rozmowie w RMF FM Ireneusz Raś tłumaczył się z tego, że Koalicja Polska wstrzymała się od głosu ws. przedłużenia stanu wyjątkowego. „Nasz ekspert Marek Biernacki uważał, że trzeba tak się zachować, gdyż być może środki są nadmiarowe i my to bierzemy pod uwagę, ale z drugiej strony sytuacja jest poważna i nie chcemy utrudniać sprawy rządzącym” – powiedział.

Pytany o sprawę kopalni Turów Raś powiedział, że nie należy jej zamykać. Wskazywał, że wiele w tej kwestii nie zostało zrobione. Dzisiaj jesteśmy pod ścianą, ale w 2016 roku, gdy ta sprawa się zaczęła, trzeba było wykonywać wszystkie proceduralne kwestie, również z dialogiem transgranicznym. To nie zostało zrobione - mówił. Jeden z ekspertów, który kiedyś miał do czynienia z tym samym problemem w Bełchatowie mówił, że w polskiej rzeczywistości rozwiązano to w ten sposób, że wszystkim gminom wokół złoża dano pieniądze na wodociągi. Tego nie zrobiono w Turowie - zaznaczył poseł Koalicji Polskiej. 

Raś został także zapytany o lidera Porozumienia Jarosława Gowina. Według posła Koalicji Polskiej Gowin "musi udowodnić, że jest osobą na przyszłość jeszcze przydatną w polskiej polityce".

Dziś Jarosław Gowin otwiera nowy rozdział, być może dla niego dramatyczny, ale być może dla niego też dobry - mówił Raś. 

Raś: Blok, który tworzymy ma szansę na dwucyfrowy wynik

Blok, który wspólnie tworzymy w Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i z naszym skrzydłem konserwatywnym osiągnie całkiem sympatyczny wynik. To będzie wynik dwucyfrowy. Z Szymonem Hołownią moglibyśmy mieć nawet ćwiartkę, czyli 25 proc. Na połówkę chyba w polskiej rzeczywistości politycznej żadnego bloku nie będzie stać. Ale ćwiartkę możemy osiągnąć - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Ireneusz Raś, poseł Koalicji Polskiej. Poseł odniósł się w ten sposób do sondażu pracowni Social Changes, według którego blok wyborczy połączonych partii Polska 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Porozumienia Jarosława Gowina w najbliższych wyborach mógłby liczyć na 18 proc. To zaraz po PiS-ie i Koalicji Obywatelskiej trzeci najlepszy wynik.

Nasz gość odniósł się też do sądu koleżeńskiego w Platformie Obywatelskiej, przed którym 19 października ma stanąć Paweł Zalewski. Posłowie zostali usunięci z partii w maju tego roku za "działanie na szkodę partii": Myślę, że Paweł wróci do Platformy - mówił Raś.

Jego zdaniem stanie się tak ponieważ wrócił "ten, który ma stroić te organy". Donald Tusk w tej chwili dopiero spostrzegł jak wygląda środek Platformy. Będzie to stroił. Czy zdąży? Nie wiem - dodał poseł Koalicji Polskiej.

On sam do Platformy wracać nie zamierza. Ja do sądu piłatowego się wybieram. Uważam, że polska polityka powinna być bardziej czytelna. Jeśli ktoś uważał, że Ireneusz Raś, ponieważ ma takie poglądy, nie pasuje do danego środowiska, to ja w wyniku tej decyzji podjąłem swoją, że idę na centrum, idę do ugrupowania które ma charakter centro prawicowy, gdzie będę mógł wyrażać siebie - mówił polityk. 

Robert Mazurek, RMF FM: Kibic Cracovii oglądał wczoraj mecz Legii?

Ireneusz Raś: Oglądał.

I komu kibicował? Anglikom, oczywiście.

Polakom.

O, to zaskakujące, byli jacyś Polacy na boisku?

Też grali obcokrajowcy, ale klub z Polski. To jest przecież naturalne, że przy takim pojedynku kibicuje się Polakom.

Na to jak pan wróci do Krakowa, to panu kibice podziękują za tę deklarację. Wczoraj pan też głosował... W zasadzie pan tak głosował, jakby nie głosował, bo cały klub PSL-Koalicja Polska wstrzymał się od głosu nad przedłużeniem stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.

Panie redaktorze, na pulpicie do głosowania są trzy przyciski: za, przeciw i wstrzymujący się. Nieprzypadkowo zresztą tak wyraziliśmy swoje stanowisko. To Prawo i Sprawiedliwość bierze pełną odpowiedzialność za to, co dzieje się na naszej wschodniej granicy. My nie lekceważymy tej sytuacji, ale też nie mamy pełnej informacji. Nasz ekspert Marek Biernacki uważał, że trzeba tak się zachować, dlatego że być może te środki są nadmiarowe. I my to bierzemy pod uwagę, ale z drugiej strony sytuacja jest poważna i nie chcemy utrudniać rządzącym.

W zasadzie chętnie byśmy byli przeciw, ale...

Koalicja Polska stara się zachowywać normalnie w tej kwestii, ale bierzemy pod uwagę stanowisko Unii Europejskiej.

A propos normalnego zachowania, jak się panu podobała wczorajsza, pożal się Boże, debata?

No nie podobała mi się. Od dłuższego czasu uważam, że polska debata barbaryzuje się coraz bardziej. Nie słuchamy się, zaczynamy stosować happeningi, można powiedzieć, rodem ze stadionów. Jakby stadiony w Polsce są coraz spokojniejsze, a polski parlament coraz bardziej przypomina stadiony.

Na, ale to było niestety ze wszystkich stron widać.

Emocje się udzielają, panie redaktorze. Ja ubolewam nad tym i myślę, że moje środowisko polityczne, które chce budować centrum, z tą wrażliwością centrową i centroprawicową chce to zmienić. Stąd też pewne propozycje Kazimierza Ujazdowskiego, który mówi, że debata w parlamencie musi wyglądać inaczej i przedstawia pakiet zmian dotyczący regulaminu Sejmu i Senatu.

Panie pośle, tylko że ja na pańskie nieszczęście wczoraj przysłuchiwałem się tej debacie i słuchałem głosów pańskiego środowiska i muszę powiedzieć, że jedyną osobą, która z waszego klubu zadała normalne pytania i chciała, o czymś serio dyskutować, bo pani posłanka Nowogórska. Natomiast cała reszta waszych posłów, która wychodziła tam, to wychodziła po to, żeby sobie pokrzyczeć, tak samo jak zresztą cała reszta. Niemalże cała reszta.

Udzielają się te emocje, natomiast ja muszę panu redaktorowi powiedzieć - też byłem na tej debacie i nie uważam, żeby moje koleżanki koledzy przekraczali pewien Rubikon w tej kwestii.

Nie no, jasne, ma pan rację. W porównaniu z tym, co wyprawiali inni, to oni przynajmniej nie używali brzydkich wyrazów, ale na litość boską przecież to też nie miał nic wspólnego z zadawaniem pytania.

Wie pan, jeżeli marszałek Terlecki daje 30 sekund zadanie pytania, to co można zadać w parlamencie w 30 sekund? Można tylko coś pokrzyczeć.

Posłanka Nowogórska, to jedyny poseł w Sejmie, który na hasło "pytanie" postanowił zadać pytanie, a nie pokrzyczeć.

I widzi pan: z tej całej palety osób wczoraj w parlamencie wymienia pan moją koleżankę z mojego środowiska.

Tak, a cała reszta waszych posłanek i posłów zachowała się jak cała reszta.

Nie nasza. Zachowywali się bardzo dobrze.

PSL buduje wokół siebie duże centrum. Ja mam do pana bardzo ważne pytanie, proszę się skupić. Czy zna pan mężczyznę w średnim wieku w Krakowie?

No tak.

Tego jednego mężczyznę. Ponieważ jak wynika z jednego z sondaży, proszę państwa, na Porozumienie Jarosława Gowina chce głosować jedna osoba - mężczyzna w średnim wieku w Krakowie.

Tak?

Tak, wyszło im 0 proc., bo tylko jedna osoba chciała głosować na Porozumienie i to był mężczyzna w średnim wieku z Krakowa.

Nie bądźmy tacy wobec Jarosława Gowina...

No jacy nie bądźmy?

Nie do końca fair. Nie uważam, żeby aż tak stopiła się popularność Jarosława Gowina, aczkolwiek ma wiele do nadrobienia.

Jest bardzo popularny, natomiast jest pytanie, czy to oznacza, że ludzie chcą na niego głosować.

On musi oczywiście dzisiaj udowodnić, że jest osobą w polskiej polityce na przyszłość jeszcze przydatną.

To ja mam do pana takie pytanie. Pan pamięta, ile głosów zdobył Jarosław Gowin w ostatnich wyborach? W tych wyborach, w których po pierwsze, padło więcej głosów, w których PiS zdobył znacznie więcej głosów, a on szedł do wyborów z Krakowa, podkreślmy, miasta, w którym największym pracodawcą Uniwersytet Jagielloński jako wicepremier, minister nauki. Pamięta pan, ile on zdobył głosów?

Startował z ostatniego miejsca...

Tak jak wcześniej.

I zdobył kilkanaście tysięcy głosów.

Dostał mniej głosów niż poseł Miszalski z Platformy Obywatelskiej, niż poseł Sonik z Platformy Obywatelskiej i znacznie mniej głosów niż poseł R z Platformy Obywatelskiej.

Ale to już było. Ja uważam, że dziś Jarosław Gowin otwiera nowy rozdział, być może dla niego dramatyczny, ale też może dla niego dobry i dla Polski.

Myśli pan, że on się jeszcze przyda PSL-owi?

Proszę nie mówić o PSL, bo tworzymy większą większy blok, to jest blok Koalicji Polskiej dzisiaj. Opowiadamy się za tym blokiem centroprawicowym i zaczynamy go budować. Myślę, że to będzie ważna siła polityczna do tego, żeby w Polsce zmieniło się wiele.

W Krakowie co jakiś czas coś budują, ostatnio Nową Hutę wybudowali.

Sam jestem wychowankiem tej dzielnicy i jestem z niej dumny.

To za moment jeszcze wrócimy do budowniczych nowych budowniczych centrum...

Kończąc Jarosława Gowina, panie redaktorze...

Kończąc Jarosława Gowina, nieźle.

Bo pan redaktor cały czas tutaj stara się...

Ale nie staram się, chcę zadać inne pytanie. Pan jest inżynierem, więc powinien się pan poczuć lepiej w tej dziedzinie. Proste pytanie: czy kopalnię w Turowie należy zamknąć?

Kopalni w Turowie nie należy zamykać.

To w takim razie, czy trzeba trzeba płacić kary, które nałożyło na nas TSUE?

Dzisiaj jesteśmy pod ścianą, ale w 2016 roku, kiedy się ta sprawa zaczęła z nową koncesją, trzeba było wykonywać wszystkie proceduralne kwestie, również z dialogiem transgranicznym. To nie zostało zrobione. Wiele lat zaniechań dzisiaj skutkuje tym, że jesteśmy pod ścianą i cokolwiek by premier dzisiaj mówił...

Nawet poseł Poncyljusz z Platformy powiedział, że nie to było nawet kilka, tylko kilkanaście.

Jeden z ekspertów mojego stowarzyszenia, które jest częścią Koalicji Polskiej, "Tak Kraków", który kiedyś miał do czynienia z tym samym problemem w Bełchatowie - też jest kopalnia węgla brunatnego - mówił, że  w polskiej rzeczywistości rozwiązano w ten sposób, że wszystkim gminom wokół Bełchatowa, wokół złoża dano po prostu pieniądze na wodociągi. Tego nie zrobiono transgranicznie w Turowie.

Pan jest inżynier górnik, dobrze mówię, prawda?

Tak, technikiem górnikiem, precyzyjnie. Ale jestem świadomy tego, co mówię.

Panie inżynierze, pytanie zasadnicze, ale jak oni już przestaną wydobywać, to ta dziura zostanie, to co się zrobić z dziurą? Zaleją wodą, będzie jezioro?

Są procesy rekultywacyjne, więc to wszystko się da zrobić. Natomiast tam chodzi o to, że sięgamy po złoża bardzo nisko posadowione. To lustro wody schodzi tak nisko, że zagraża bezpieczeństwu...

Ostatnie pytanie: idzie pan dzisiaj na Bonda?

Na Bonda nie idę. Ale lubię Bonda.