"Społeczeństwo nie zaakceptowało tych nagród. Przeznaczyliśmy je na cele charytatywne" – mówi wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Jak dodaje: mam nadzieję, że wszyscy. Gość Roberta Mazurka dopytywany, czy jego przelew już poszedł, początkowo unikał odpowiedzi, a potem stwierdził: tak. "To było ponad 70 tysięcy złotych z ogonkiem" - tłumaczył. Szef resortu kultury pytany o to, czym zajmuje się Polska Fundacja Narodowa, odpowiedział: nie zajmuje się PR-em, czy pisaniem tweetów. "Ona ma robić lobbing dla Polski" - podkreślił wicepremier Piotr Gliński. Jednocześnie ujawnił, że resort przewiduje pewne racjonalne zmiany w funkcjonowaniu PFN. "Takie, które poprawią dobre już jej funkcjonowanie” - tłumaczył gość Porannej Rozmowy. Pytany, czy będą to zmiany kadrowe, wicepremier odpowiedział: pewne rzeczy można powiedzieć po fakcie. "Na pewno będą to zmiany ulepszające funkcjonowanie" - zakończył Piotr Gliński.

Robert Mazurek, RMF FM: Gościem jest wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Dzień dobry.

Piotr Gliński: Dzień dobry panu, dzień dobry Państwu.

To dzisiaj ten smutny dzień. Do dzisiaj mieliście oddać pieniądze na Caritas - te premie, które Wam się należały. 

Nie wiem, o czym pan mówi, panie redaktorze... 

Jak to, przecież zobowiązaliście się. 

Jak pan wie doskonale, ponieważ społeczeństwo nie zaakceptowało tych nagród, postanowiliśmy przeznaczyć je na cele charytatywne.

Czy pan już dokonał przelewu?

Ja sobie przyrzekłem, że nie będe odpowiadal dziennikarzom na to pytanie, natomiast społeczeństwu odpowiedzieliśmy na to pytanie. Przeznaczyliśmy nagrody na cele charytatywne. 

Ale zaraz, pan mnie może naprawdę niczego nie mówić prywatnie... Ale jesteśmy tu służbowo.

Ale właśnie mówię naszym słuchaczom, że przeznaczyliśmy - mam nadzieję, że wszyscy, bo nie wszystkich kolegów o to pytałem... Z tymi, z którymi rozmawiałem...

Czyli pan już 72 tys. 100 złotych, które pan w 2017 roku dostał...

Ściśle mówiąc 70 tys. z jakimś tam ogonkiem. 

No tak, to 72 tys. 100 złotych. Czyli przelew już poszedł? 

Pana informacje są nieprecyzyjne, ponieważ mówi pan o sumie nieopodatkowanej z 2017 roku, tam jeszcze były 3 czy 4 miesiące z końcówki 2016 roku, jakieś stosunkowo niewielkie sumy, więc łącznie to było więcej, natomiast netto to było 70 tys. z ogonkiem.

Rozumiem, czyli te 70 tys. z ogonkiem już poszło. 

Już otrzymał pan precyzyjne informacje, cieszę się bardzo...

Tak, tak. Premier Gliński - 70 tys. z ogonkiem przekazał na Caritas, tak?

Tak jest. 

Dobrze. Prosta sprawa, to i prosta odpowiedź. Druga prosta sprawa, chociaż tez chyba mało przyjemna, bo dwa zawiadomienia do prokuratury już poszły. PO domaga się, by prokurator ścigał pana za to, że pan przeznaczył 500 mln złotych, pół miliarda, lekką ręką  - Fundacji Czartoryskich, która to fundacja te pieniądze do Liechtensteinu sobie przerzuciła. No i co? A wszystko za kolekcję obrazów z Fundacji Czartoryskich ze słynna "Damą z łasiczką", której, jak twierdzi PO, i tak nie można było wywieźć.

Absurd, i to wielokrotny absurd, poiewaz wywieźć można bylo zawsze. To jest kwestia pozwolenia ministra kultury. 9-krotnie...

To mógłby się pan nie zgadzać. 

Ja bym pewnie się nie zgadzał, a nie wiem, co robiłby mój następca na przykład... Zawsze można było wywieźć, nawet przy założeniu, że ten obraz byłby wpisany na tę listę skarbów. To bardzo słabe, nota bene, prawo. Ale nie było wielokrotnie także zabezpieczenia dotyczącego innych kwestii - np. konserwacji. Nie było zabezpieczenia...

"Dama z łasiczką" nie była konserwowana?

"Dama z gronostajem".

Zwierz jak zwierz.

Akurat "Dama..." była, bo o nią dbano. Natomiast kolekcja liczy 86 tysięcy obiektów, 250 tysięcy wolumenów. To są też nieruchomości, m.in. Sieniawa, o której było ostatnio głośno - że podobno mieliby Czartoryscy ją odzyskać. Nie, nie mieliby, ponieważ nasza transakcja obejmowała także zabezpieczenie Sieniawy. Ale jeżeli chodzi o ryzyko związane z kolekcją - ono było znacznie szersze. Na przykład było ryzyko niepokazywania tych obiektów, bo przez 4 lata - nie wiem, czy państwo wiecie - Dama z gronostajem nie była prezentowana. Przez 6 lat w ogóle jej nie było w Polsce. I tak mogłoby być dalej, tym bardziej, że było ryzyko także związane z sytuacją, powiedzmy, rodzinną właścicieli tej kolekcji...

Państwa Czartoryskich, którzy teraz prowadzą wojnę na łamach tabloidów...

To wszystko widzimy w tabloidach, prawda, więc myśmy uważali - zresztą na skutek próśb i sugestii muzealników polskich - żeby sprawę...

Ale panie premierze, pieniądze popłynęły do Liechtensteinu.

Zaraz, zaraz. Pieniądze te, które myśmy wydali z oszczędności budżetowych, czyli - jeszcze raz zaznaczam - to są takie pieniądze, które od 1 stycznia nie mają wartości budżetowej, na nowo trzeba budżet planować, projektować... A gdy pojawiły się oszczędności, to można je do końca roku wydać. I nam się udało to zgrać, czyli oszczędności budżetowe z bardzo skomplikowaną transakcją zabezpieczającą wszelkie prawa państwa polskiego do kolekcji nieruchomości, a także roszczeń, na przykład jak Rafaela znajdziemy - to jest nasz, panie redaktorze. Pana, mój i naszych słuchaczy.

A jak ja go znajdę, to będzie mój? Ale serio - pieniądze rzeczywiście wypłynęły do Liechtensteinu, bo Fundacja Książąt Czartoryskich tam je sobie umieściła.

Jeszcze raz panu mówię, że pieniądze, które my wpłaciliśmy fundacji, zostały wpłacone na konto fundacji w banku, który się znajduje w Polsce.

A to, że oni je później przetransportowali?

No, ale to zupełnie jest co innego.

OK.

Nie można łączyć państwa polskiego z tym, że ktoś prowadzi tak czy inaczej fundację. Fundacja jest nadzorowana. Ja zresztą złożyłem jakiś czas temu wniosek do sądu, bo to mogę, jako nadzorujący fundację minister, o sprawdzenie działań fundacji z jej statutem i celami.

To jest ciekawe. To znaczy pan teraz domaga się, żeby sąd sprawdził...

Ja się nie domagam, to jest zgodnie z polskim prawem, to jest...

No domaga się pan zgodnie z prawem.

Tak, no, jeżeli pan tak uważa, że się domagam... Realizuję prawo polskie, które dotyczy nadzoru ministrów nad fundacjami. Ja mam 5 tysięcy fundacji, które nadzoruję.

No, skoro już pan ten temat wywołał... To ja chciałbym spytać o fundację, o której wszyscy mówią. Wczoraj Paweł Kukiz pytał, czym zajmuje się Polska Fundacja Narodowa? Paweł Kukiz spytał, co ona robiła w sprawie Pomnika Katyńskiego, co robiła w wielu innych sprawach?

Pan Paweł Kukiz, pewnie nie rozumie właśnie tego, po co została powołana i czym się zajmuje. Nie zajmuje się bieżącym PR-em, pisaniem tweetów i reagowaniem na to, się dzieje w polityce aktualnie...

Nie, no pisze tweety, tylko wyjątkowo nieudolnie.

... tylko ma za zadanie budowanie przychylnej atmosfery i wsparcia dla polskich interesów na całym świecie. Co wymaga... Ona ma budować długofalowy, no w cudzysłowie, lobbing dla Polski. I robi to w taki sposób, lepiej jej to wychodzi, czasami gorzej.

Panie premierze...

Ja polecam wszystkim państwu wywiad w tygodniku "Sieci" z szefami fundacji, który w aktualnym tygodniku można to przeczytać. Tam jest...

Próbowałem przebrnąć przez ten wywiad, nie zrozumiałem z tego zbyt wiele, co mówią, co mówią obaj panowie, ale widocznie...

Panie redaktorze, trudno jest mi to komentować, że pan nie zrozumiał. Bo to z różnych powodów mógł pan nie zrozumieć...

Tak rozumiem, że z braku kompetencji intelektualnych...

Ale, może nie z braku kompetencji, tylko z braku dobrej woli.

Chcę powiedzieć, tak -  że jeżeli tego nie rozumie Paweł Kukiz, no to oczywiście można zwalić na to, że Paweł Kukiz niewiele rozumie. I jeżeli ja nie rozumiem, to wiadomo, bo jestem cymbałem. Ale...

Pan Paweł Kukiz, jako przedstawiciel opozycji, ma prawo walczyć politycznie i krytykować.

Łukasz Warzecha w tygodniku "Do Rzeczy" pisze o wizerunkowym gangu Olsena, mając na myśli PFN. 

Szczególnie ohydny tekst pana Warzechy.

"III RP nie widziała jeszcze tak groteskowej, spektakularnej i całkowitej klęski wizerunkowej jak działalność Polskiej Fundacji Narodowej".

Jeszcze raz panu mówię, że to szczególnie nieetyczny, nieładny tekst.

A co tam jest nieetycznego?


Epitety, brak wiedzy na temat faktów. Pan Warzecha opisuję kwestie pana Kusznierewicza, ale nie wspomina dlaczego z panem Kusznierewiczem...

Pan Mateusz Kusznierewicz ma problemy z komornikiem, o czym myśmy mówili. 

Ale o czym Warzecha nie napisał... Więc na tym polega nierzetelność tego tekstu, m.in. tam ze cztery przekręcone fakty były w tym tekście. 

Prezes PFN, pan Jurkiewicz mi obiecał, że przyjdzie do nas i naszym słuchaczom opowie, czym zajmuje się PFN. Niestety nie jestem w stanie go teraz zaprosić. Na tym polega problem w komunikacji, że panowie nie chcą powiedzieć, czym się zajmują.


Jeszcze raz panu mówię, że dali bardzo szeroki wywiad do jednego ze znanych tygodników,. Można tam wszystko przeczytać. Musi pan wziąć pod uwagę, że faktycznie tam nie wszystko jest wspaniale. Być może panowie wolą się komunikować przez wywiady pisane, niż przez taką rozmowę, jak z panem na żywo.   

Konferencji prasowych też nie urządzają. Pana Jurkiewicza serdecznie zapraszamy.

"Przewidujemy pewne racjonalne zmiany w funkcjonowaniu Polskiej Fundacji Narodowej"

"Przewidujemy pewne racjonalne zmiany w funkcjonowaniu Polskiej Fundacji Narodowej. Takie, które poprawią dobre już jej  funkcjonowanie" - powiedział w internetowej części Poranny Gość RMF FM wicepremier Piotr Gliński. Pytany, czy będą to zmiany kadrowe, odpowiedział: pewne rzeczy można powiedzieć po fakcie. "Na pewno będą to zmiany ulepszające funkcjonowanie" - dodał minister kultury.

Nasz gość odniósł się także do słów reżysera "Zimnej Wojny" Pawła Pawlikowskiego o tym, że w Polsce panuje cenzura i istnieje czarna lista twórców kultury. Piotr Gliński kategorycznie odpowiedział "nie wiem o jakiej liście mówi pan Pawlikowski. W instytucjach które nadzoruję nie ma żadnej czarnej listy".