"Dziś mamy najistotniejszą sprawę. Walkę o ludzkie życie. Statystyki są szokujące ( zakażeń – przyp.red). Wszystkie siły powinny się skupić na tym, aby zaniedbania rządu wyeliminować. Ofiary Covid-19 powinny być uczczone, nie ma jednak lepszej metody na uczczenie tej pamięci, jak niedopuszczenie do kolejnych ofiar " - mówi gość Popołudniowej Rozmowy w RMF FM sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.

Pytany o obowiązkowe szczepienia, odpowiada: jeżeli tak, to trzeba to zrobić na podstawie tego, co mówią lekarze, a nie na podstawie maili pana Dworczyka. "Poprzemy każde rozwiązanie z rekomendacją Rady Medycznej"- tłumaczył.

"Donald Tusk zadeklarował i powiedział bardzo mocno - jeżeli będziemy mieli wpływ na rzeczywistość po wyborach, to taka ustawa (o związkach partnerskich - red.) zostanie przygotowana i przegłosowana" - mówił Marcin Kierwiński w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Poseł odpowiedział też na pytanie, czy po krytyce ze strony Donalda Tuska, Paweł Poncyljusz i Paweł Kowal nadal zajmują się pisaniem tej ustawy. "Panowie zgłosili się na ochotnika, dajmy im pracować. Zobaczymy, co przygotują" - powiedział sekretarz generalny PO.

Marcin Kierwiński, szef warszawskiej PO był pytany także o to, kiedy w Warszawie powstanie ulica Lecha Kaczyńskiego. "Możemy nie widzieć tego, co robi pan Jarosław Kaczyński z polską demokracją, co robi z prawami kobiet" - mówił poseł PO. "Uważam, że Warszawa ma znacznie poważniejsze problemy, niż przepychanie się, czy jest ulica czy nie. Myślę, że postać prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest w przestrzeni warszawskiej upamiętniona" - dodał.

W programie padło też pytanie o to, czy nastąpił już koniec "efektu Tuska".

"Nie, wręcz przeciwnie" - odpowiedział Kierwiński. "Ten efekt jest bardzo silny i cały czas oddziałuje. Patrzę na ostatnie sondaże i niemal podwoiliśmy wynik względem czerwca. To jest bardzo dobry wynik" - przekonywał sekretarz generalny PO.

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ:

Piotr Salak: Dziś ponad 15 tysięcy zachorowań. Zmarło 250 osób. W sumie w Polsce z powodu Covid-19 zmarło 77 tysięcy osób. Czy uważa pan, że potrzebny jest jakiś szczególny sposób uczczenia pamięci tych ludzi?

Marcin Kierwiński: Ja myślę, ze tak, że należy o tym pomyśleć. Tylko dzisiaj mamy najistotniejszą sprawę, czyli walkę o każde życie. Te statystyki, które pan przytoczył, są po prostu szokujące. To jest efekt wielu zaniechań i dziś wszystkie siły powinny być skoncentrowane ta tym, żeby te zaniechania wyeliminować.

A to nie jest duża sprawa. Można to zrobić np. za pomocą uchwały sejmowej.

Zgoda, ale ja tutaj nie mam wątpliwości co do tego, że ofiary koronawirusa, ofiary często niewydolności i nieudolności polskiego systemu zdrowotnego zarządzanego przez PiS, powinny być uczczone. Ale powinniśmy zdawać sobie sprawę, co jest najważniejsze. Dziś kiedy karetki znowu nie mogą dojechać do szpitali, kiedy brakuje łóżek szpitalnych, powinniśmy skupić się na tym.

W wielu krajach przeprowadzono tego typu ceremonie. Może wtedy lepiej byśmy zrozumieli, a nie tylko pokiwali ze smutku głowami.

Tak, ale ja zawsze będę mówił, żeby zrobić to co przed nami. Nie ma lepszej metody uczczenia pamięci ofiar koronawirusa jak niedopuszczenie do kolejnych ofiar. To wyzwanie numer jeden.

Powinny zostać wprowadzone obowiązkowe szczepienia i obostrzenia?

Chciałbym, żeby rekomendacje w tym zakresie były wydawane na podstawie danych medycznych, tego co mówią lekarze a nie na podstawie maili pana Dworczyka, nie na podstawie słupków. Jeżeli pan mnie pyta, ja wszystkich zachęcałbym do szczepienia się. Ta akcja leży.

Nie chodzi o zachęcanie. Chodzi o wprowadzenie restrykcji. Rada Medyczna przy premierze sugeruje, proponuje takie rozwiązanie. Czy państwo jako opozycja poparli by je?

Restrykcyjne szczepienia, wprowadzenie przymusu, nie. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem tego...Już tłumaczę dlaczego. Natomiast jestem gorącym zwolennikiem tego, aby ludzi zachęcić, wprowadzać takie rozwiązania, które motywują ludzi do szczepień.

Namawia się od ponad roku...

Nie, proszę wybaczyć. To jest fałszywa teza. Jak patrzę na kampanię, którą zaproponował rząd, jakieś bilbordy, banery, gdzie tam była ostatnia prosta. Właściwie to nie jest kampania zachęcająca do szczepień, to jest kampania zniechęcająca.

Ale co wy jako opozycja moglibyście w tej sprawie zrobić?

W tej sprawie powiedzieliśmy bardzo jasno. Mówił o tym Donald Tusk. Poprzemy każde rozwiązanie, które będzie miało rekomendację Rady Medycznej. Tylko niech rząd wreszcie słucha.

To jakie rozwiązanie?

Chcielibyśmy wiedzieć jakie rekomendacje daje Rada Medyczna (...). Po to jest Rada Medyczna przy premierze, żeby składać konkretne propozycje. Wreszcie pan premier Morawiecki i rząd PiS powinni potraktować to poważnie. Jeżeli z takimi rekomendacjami lekarzy, specjalistów, wirusologów zwróciliby się do opozycji, to...

... sami lekarze, którzy są członkami Rady Medycznej wiele razy o tym mówili, że potrzebne są obostrzenia. Potrzebne są ograniczenia dla tych, którzy się nie szczepili. Trudno mi od pana wydobyć jasną deklarację.

Nie. Jasna deklaracja jest, że każde rozwiązanie, które będzie miało rekomendację, bo to rząd odpowiada, za walkę z pandemią, które będzie miało rekomendację Rady Medycznej, będzie przez nas popierane. My w sprawie pandemii składaliśmy bardzo wiele projektów i nigdy nie byliśmy słuchani. Nie wiem, czy pan pamięta, jak była pierwsza fala covidu, to myśmy jako pierwsi mówili o masowym testowaniu, wtedy rząd PiS-u mówił: nie, nie ma potrzeby. 

Czyli czekacie cały czas na ruch...

Czekamy na konkretne rozwiązania rekomendowane przez lekarzy.

Sami nic nie zrobicie...

Nie, panie redaktorze, proszę wybaczyć, ale cały czas wciska mi pan w brzuch. My składaliśmy bardzo wiele propozycji. Składaliśmy propozycje, raz jeszcze, o masowym testowaniu, składaliśmy propozycje pomocy dla tych przedsiębiorstw, bo to też ważne, które ucierpiały w covidzie. Mówiliśmy o białych szpitalach, mówiliśmy o specjalistycznych szpitalach. Mówiliśmy wreszcie o zupełnie innej organizacji służby zdrowia na czas covidu. I każda nasza propozycja była nie tylko ignorowana, ale wyszydzana. I dziś mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć jedną rzecz. Cztery miesiące temu Donald Tusk mówił: jesteśmy otwarci do rozmowy, żeby pomóc Polakom. I nie było żadnej, ale to żadnej reakcji ze strony Morawieckiego.

Siedmiu posłów Platformy Obywatelskiej zabrakło na głosowaniu w sprawie akcyzy. "Każda nieobecność na takim głosowaniu jest skandaliczna i powinna być rozliczona'' - mówił Marcin Kierwiński. Pan zna człowieka.

Tak. I każda z tych z tych osób będzie składała wyjaśnienia, niektóre już to zrobiły, do rzecznika dyscypliny klubowej. I to będzie analizowane.

Ale kiedy będą rozliczeni?

Wtedy, gdy te wyjaśnienia zostaną złożone. Tylko ja chcę jedną rzecz powiedzieć bardzo mocno. Wśród tych osób znakomita większość to osoby, które były albo w szpitalu albo miały problemy zdrowotne, albo miały bardzo, bardzo poważne powody osobiste. I ja nikogo nie bronię, bo rolą posła jest być na głosowaniach. Tylko nie chciałbym, żebyśmy budowali...

Ale dlaczego to trwa tyle, panie pośle, niech mi pan wytłumaczy? Bo głosowanie było w piątek, o ile dobrze pamiętam.

Nie trwa, są po prostu jasne, konkretne procedury.

Ale to jest kwestia 10 minut takiej rozmowy, prawda?

Jasne, konkretne procedury i te procedury zostaną w klubie przeprowadzone, i każda sytuacja zostanie wyjaśniona. Tylko ja nie chciałbym, żebyśmy budowali takiego nieprawdziwego zestawienia. W czasach covidu zwłaszcza różnego rodzaju problemy zdrowotne się zdarzają, trudno żeby osoba, która była w szpitalu, wyszła z tego szpitala na to głosowanie. Zajmijmy się tym, co jest prawdziwym problemem w tym głosowaniu. Jak to się stało, że dziewięciu posłów Lewicy intencjonalnie wstrzymało się w tej sprawie? Po raz kolejny rzuciło koło ratunkowe PiS-owi.

Jak przyjdzie tutaj poseł Lewicy, będziemy rozmawiać o Lewicy. Panie pośle, bo to po raz kolejny się zdarza posłom klubu Koalicji Obywatelskiej, jakieś wpadki przy głosowaniach, jakieś pomyłki przy głosowaniach.

I za każdym razem tego typu sprawy są rozliczone, wyjaśniane. Tak, ma pan rację. I dlatego mówię, że bardzo źle się dzieje, jak takie sprawy mają miejsce. I jeżeli ktoś nie ma poważnego usprawiedliwienia w takich sprawach, nigdy nie ma na to tolerancji. Natomiast raz jeszcze podkreślę, a przynajmniej wiemy o pięciu osobach, które mówiły o tym, że były w tym okresie w szpitalu, były po zabiegach operacyjnych, to są przypadki losowe. No, po prostu tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

A propos wpadek różnych. Co z przewodniczącym Borysem Budką i z Tomaszem Siemoniakiem po tych niesławnych urodzinach? Mieli się oddać do dyspozycji...

I oddali się do dyspozycji przewodniczącego.

I co z tego wynika? Jak się sprawa skończyła?

Będziemy na jednym z najbliższych zarządów pewnie na ten temat rozmawiać.

Czyli znowu trzeba poczekać?

Ale nie, panie redaktorze, to nie jest problem tego, że trzeba poczekać. Ja rozumiem, że możemy rozmawiać o tym, jak się skończyła sprawa niefortunnego wyjścia. Tylko ja myślę, że mamy ważniejsze problemy.

Oczywiście, tylko chodzi mi o skuteczność załatwiania spraw. Bo te urodziny były półtora miesiąca temu.

Panie redaktorze, jeżeli chodzi o skuteczne załatwianie spraw, to zna pan jakąś inną partię polityczną po stronie opozycji, która zareagowała na to tak stanowczo i zdecydowanie?

Tej reakcji nie ma.

W innych partiach nie ma, ma pan rację. W Platformie była, oddali się do dyspozycji przewodniczącego. Jeżeli pyta mnie pan o to, czy jedno, nawet powiedziałbym mało rozsądne wyjście, dyskwalifikuje wieloletnie kariery obu panów, to ja mówię z pełną odpowiedzialnością: nie. To są ludzie, którzy są polskiej opozycji potrzebni. Opozycji nie stać na to, aby doświadczonych posłów tracić.