"Póki co mamy wątpliwości co do skuteczności prawnej tego odwołania" - tak o odwołaniu Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Karol Karski. "Na pewno powinien się odwołać od tej decyzji, może zostać uchylona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Gdyby nie nocna zmiana interpretacji regulaminu Parlamentu Europejskiego, Ryszard Czarnecki nadal byłby wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, zabrakłoby dwóch głosów do jego odwołania" - uważa gość Marcina Zaborskiego. "Solidaryzujemy się z Ryszardem Czarneckim, uważamy, że został odwołany w sposób niewłaściwy" - dodaje. Karski przyznaje, że komisja etyki PiS nie zajęła się sprawą wypowiedzi Czarneckiego ws. Róży Thun. "Ja na przykład nie wypowiedziałbym się w ten sposób jak mój kolega. Natomiast wszyscy dostrzegamy, że ten spór jest bardzo wysoko podniesiony. Dziewięć dni przed wypowiedzią Ryszarda Czarneckiego Róża Thun mówiła o osobach ze środowiska PiS jako o śmieciach" - zauważa. "Zastanawiamy się, co powinniśmy robić, kiedy ktoś z PO w trakcie debaty wewnątrz Polski wypowiada się negatywnie i bardzo brutalnie o innych uczestnikach debaty politycznej, czy nie powinniśmy również informować w Parlamencie Europejskim, ale na samym końcu dochodzimy do wniosku, że to nie wypada, tak nie można - donosić do instytucji zewnętrznych na innych Polaków" - uważa Karski. "My jakoś wewnętrznie nie jesteśmy zdolni do tego, by przekroczyć tę barierę" - zapewnia.

Marcin Zaborski, RMF FM: W studiu w Strasburgu: Karol Karski - Prawo i Sprawiedliwość. Dobry wieczór.

Karol Karski: Dzień dobry. Witam serdecznie.

Zgodzi się pan, panie pośle, zastąpić Ryszarda Czarneckiego i zająć fotel wiceprzewodniczącego europarlamentu?

To nie jest pytanie, które w tej chwili jest przez nas w jakikolwiek sposób rozważane. 

To trzeba ten fotel kimś zająć. Musi być jakiś wiceprzewodniczący. 


Póki co mamy wątpliwości co do skuteczności prawnej tego odwołania, aczkolwiek faktem jest, że ta decyzja została ogłoszona. 

I pan namawia Ryszarda Czarneckiego, żeby się odwoływał od tej decyzji?

Tak, to na pewno powinien się odwołać od tej decyzji do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Oczywiście ta decyzja została podjęta, jest ona na ten moment skuteczna, natomiast może zostać uchylona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 

Dopóki ta decyzja nie będzie rozstrzygnięta w trybunale, nie będziecie zgłaszać swojego kandydata na nowego wiceprzewodniczącego?

Nie przesądzam tych spraw, nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat, natomiast dzisiaj tu i teraz widzimy, jakie wydarzenia miały miejsce i gdyby nie nocna zmiana interpretacji regulaminu Parlamentu Europejskiego, Ryszard Czarnecki nadal byłby wiceprzewodniczącym PE. Zabrakłoby dwóch głosów do jego odwołania. 

No dobrze, ale dzisiaj tu i teraz albo jutro, pojutrze, przychodzą do pana koledzy i mówią: "Profesorze, potrzebny jest kandydat, bądź kandydatem na wiceszefa PE". Co pan na to?

Jest wielu wspaniałych ludzi w delegacji PiS do Parlamentu Europejskiego. Jest to kilkanaście osób, z których każda z nas mogłaby pełnić tę funkcję. Natomiast dzisiaj to jest ten dzień, w którym solidaryzujemy się z Ryszardem Czarneckim. Uważamy, że został odwołany w sposób niewłaściwy, tego typu działania Parlamentu Europejskiego nie powinny mieć miejsca, nie powinien on wkraczać jako arbiter w wewnętrzne spory w państwach członkowskich. Jest to kwestia bardzo, bardzo dyskusyjna...

To podyskutujmy...

Coś się wydarzyło, coś się przełamało w tej instytucji.

Podyskutujmy o tym, od czego to się zaczęło panie pośle. Pytanie, czy komisja etyki PiS albo klub europosłów PiS, zajął się wypowiedzią Ryszarda Czarneckiego. Tą o Róży Thun?

Nie. Rozmawialiśmy o tej sprawie...

To znaczy, że język Ryszarda Czarneckiego jest akceptowanym językiem w Prawie i Sprawiedliwości?

Rozmawialiśmy w trakcie posiedzenia grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów o tej sytuacji. Wszyscy, którzy wypowiadali się, ponad 60 osób, bo tyle liczy klub i każdy chciałby zabrać głos, uważali, że należy podtrzymać Ryszarda Czarneckiego w wykonywaniu tego urzędu. Uważamy, iż rzeczywiście język polityczny jest często bardzo ostry, bardzo brutalny. Ja np. bym nie wypowiedział się...

I porównałby pan jakiegoś przeciwnika do "szmalcownika"?

Ja np. bym nie wypowiedział się w ten sposób, jak mój kolega, natomiast dostrzegamy wszyscy to, że ten spór jest bardzo, bardzo wysoko podniesiony, ten próg jest bardzo, bardzo wysoko. Dziewięć dni przed wypowiedzią Czarneckiego Róża Thun mówiła o osobach ze środowiska PiS jako o śmieciach. Jesteśmy jej bardzo wdzięczni, że napisała na Twitterze "śmieci" dużą literą, a nie ma małą, bo przecież mogłaby małą... Następnie...

Panie pośle, ale gdyby ktoś z Platformy Obywatelskiej, niekoniecznie Róża Thun, porównał polityka PiS-u do szmalcownika właśnie, to co by pan wtedy powiedział?

Z pewnością włos by mu z głowy nie spadł. My się w tej chwili dzisiaj zastanawiamy, co powinniśmy w takiej sytuacji robić, kiedy ktoś z posłów PO, w trakcie debaty wewnątrz Polski, wypowiada się negatywnie i bardzo brutalnie o innych uczestnikach debaty politycznej, i czy nie powinniśmy również tutaj informować w Parlamencie Europejskim, ale na samym końcu zawsze dochodzi się do wniosku: Ale przecież to nie wypada, to tak nie można donosić do instytucji zewnętrznych na innych Polaków. My jakoś wewnętrznie nie jesteśmy zdolni do tego, żeby przekroczyć tę barierę.

Ryszard Czarnecki oburzał się niedawno na polityków opozycji - także dzisiaj - którzy, jak mówił, biegają z donosami do obcych mediów i krytykują to, co dzieje się w Polsce. W takim razie pytanie, co zrobić z wypowiedziami premiera Morawieckiego, który swoje urzędowanie rozpoczął od tekstu w zagranicznej prasie, w tygodniu "Washington Examiner" pisał o korupcji, nepotyzmie w polskich sądach, o tym, że sędziowie chcą łapówek, kiedy sprawa jest intratna. To nie był donos?

To jest debata polityczna, to jest przedstawianie stanowiska.

Czyli tu jest debata, a kiedy Platforma mówi, to już nie jest debata?

Tylko że na razie Platformie włos z głowy za to nie spada. Przypomnijmy, jak członkowie Platformy Obywatelskiej mówili o dożynaniu watahy, a inny członek Platformy Obywatelskiej mówił o tym, że należy zastrzelić Jarosława Kaczyńskiego, a następnie go wypatroszyć.

Pewnie możemy się tak przerzucać i możemy powiedzieć, że to nikt inny, jak Ryszard Czarnecki w 2014 roku...

... tak, tak i dlatego widzimy, że ten spór jest podniesiony bardzo wysoko. Natomiast nikomu do tej pory nie przyszło do głowy, żeby wywlekać go na zewnątrz i czynić zewnętrzne instytucje arbitrami w naszych wewnętrznych polskich sprawach, żeby odwoływać się do arbitrażu innych - "ta osoba jest dobrym Polakiem, a ta osoba jest złym Polakiem".

2014 rok, Ryszard Czarnecki mówi tak: "Chcemy, aby w Parlamencie Europejskim, gdzie szereg spraw dotyczących poszczególnych krajów, spraw wewnętrznych jest omawianych, żeby również kwestia zagrożenia dla demokracji w Polsce tutaj stanęła". Tak mówił Ryszard Czarnecki będąc w opozycji. Teraz zmieniała się optyka i mówi coś innego.

Ale jak widać wówczas była to kwestia jakby w wersji soft, to znaczy, że mówiono o pewnych ogólnych kwestiach. Jak się domyślam, mogło chodzić o potencjalną możliwość sfałszowania wyborów samorządowych...

... używali państwo hasła "zagrożenie demokracji" organizując wysłuchanie publiczne w tej sprawie.

Ale tak jak mówię, to było wysłuchanie publiczne, to była sytuacja, w której rozmawiano. Natomiast nie żądano wyciągania odpowiedzialności od kogokolwiek w Polsce poprzez instytucje międzynarodowe.

Panie pośle, Martin Schulz ma zostać nowym szefem MSZ-u w Berlinie. Tak dziś słyszymy. Pytanie, co to dla nas oznacza, bo całkiem niedawno Jarosław Kaczyński mówił tak: "Pan Schulz jest znany z nieopanowania, ataków, krzyków" i że to jest lewicowy ideolog.

Martin Schulz tak jak każda osoba ma swoje dobre i złe strony. Ja akurat mam pewne doświadczenie we współpracy z nim, zasiadam od początku tej kadencji parlamentu w prezydium PE. Martin Schulz był przez pierwsze 2,5 roku przewodniczącym tej instytucji. I postrzegam go jako osobę bardzo pragmatyczną, z którą można się porozumieć. Oczywiście ma inne poglądy niż my. Natomiast...

I będzie dobrym szefem MSZ-tu z perspektywy polskiej?

My akurat mamy taką mentalność, że nie mówimy, kto byłby dobrym ministrem czy szefem rządu w innym państwie. To jest decyzja Niemców.

Panie pośle, jutro tłusty czwartek. Jaki jest pana plan na jutro?

Pączki, pączki, pączki. Bardzo lubię.

Ale ile?

Ile wlezie!