"Nic nam dziś nie zaproponowano. Liczyliśmy na to, że zobaczymy jakiś projekt. W sytuacji, w której jesteśmy – zbliżamy się do szczytu czwartej fali – wypadłoby, żeby rząd wziął odpowiedzialność za to, co się w Polsce dzieje" – mówił Szymon Hołownia po spotkaniu zwołanym przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek ws. projektu weryfikacji szczepień przeciw Covid-19 przez pracodawców. "Jeżeli rząd nie umie zarządzić sytuacją, niech zamieni się miejscami z opozycją" - zaproponował lider "Polski 2050".

Pytany o to, czy jego zdaniem pracodawca powinien mieć prawo dostępu do informacji, czy pracownik jest zaszczepiony, gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM odpowiedział: "Mówimy o tym od dawna. Pracodawca powinien mieć prawo do weryfikacji paszportu covidowego, usługodawca powinien mieć takie prawo, kierownik placówki oświatowej powinien mieć takie prawo wobec nauczycieli". 

Szymon Hołownia proponuje ponadto, by państwo udostępniło testy tym, którzy nie mogą się zaszczepić, np. dzieciom. Testy te, jego zdaniem, powinny być darmowe i masowe

"Dzisiaj państwo powinno zrobić absolutnie wszystko, żeby wykorzystać potencjał chęci do szczepienia, który może jeszcze u wielu ludzi jest" - stwierdził rozmówca Tomasza Terlikowskiego. W tym kontekście wymienił szczepionkobusy, które dojadą do odległych miejscowości.

Hołownia stwierdził na antenie RMF FM, że "rząd chowa głowę w piasek" w kwestii pandemii w Polsce. "Oni się boją, że im koryto odjedzie. To jest ich podstawowy lęk, że będą musieli pożegnać się ze swoim spółkami, spółeczkami. Oni się boją utraty władzy" - powiedział.

Zdaniem lidera ugrupowania "Polska 2050", "ten rząd zawali się w przyszłym roku pod ciężarem własnych kłamstw".

Hołownia o rejestrowaniu ciąż: Rozumiem obawy, bo PiS ma tendencję do przemocowej regulacji dzietności w Polsce

"Nie zabieram w tej sprawie głosu, dopóki nie wypowiedzą się eksperci. Nie jesteśmy jakimiś dogmatykami, którzy będą zawsze krzyczeli, że jak PiS coś robi, to robi na pewno wszystko źle. Może to jest potrzebne. Natomiast rozumiem tę obawę, która pojawia się w niektórych, którzy wiedzą już, że PiS ma tendencję do zajmowania się w dość przemocowy sposób regulacją dzietności w Polsce" - komentował "rejestr ciąż" Szymon Hołownia, lider Polski 2050.

Zdaniem Hołowni temat aborcji w przestrzeni publicznej wróci. Jego zdaniem o tym, czy aborcja powinna zostać zabroniona czy też nie, powinno zdecydować społeczeństwo.

"Docelowym rozwiązaniem, które i tak prędzej czy później nas czeka, jest referendum. Referendum przeprowadzone nie w tym Sejmie, bo ten Sejm i tak zepsuje pytania, które napisałoby społeczeństwo. Ale pewnie w następnym Sejmie takie referendum dobrze przygotowane, z serią paneli obywatelskich, dobrze napisanymi pytaniami" - mówił Hołownia w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Lider Polski 2050 odniósł się również do weekendowego zatrzymania Donalda Tuska i utraty przez niego prawa jazdy. "Mi zabrakło słowa "przepraszam". I mówię o tym otwarcie. Jeżeli mamy do czynienia z publicznym grzechem osoby publicznej, to w publiczny sposób powinno paść słowo "przepraszam". Zabrakło mi jeszcze paru innych rzeczy, jakiejś wpłaty na fundusz ofiar wypadków, jakiegoś takiego jasnego pokazania, że doszło do rzeczy, do której nie powinno dojść" - mówił Hołownia. 

(...)
Tomasz Terlikowski: Moim gościem jest też Szymon Hołownia, lider Polski 2050. Witam serdecznie. Już po trzeciej dawce jesteś?

Szymon Hołownia: Tak, jestem po trzeciej dawce.

A jakie rozwiązania zamierzacie wspierać? Te, które proponuje PiS albo co wam dzisiaj zaproponowano?

Nic nam dzisiaj nie zaproponowano. Liczyliśmy na to, że zobaczymy jakiś projekt czy to poselski, czy rządowy.

Znikający projekt.

To jest znikający projekt poselski, o którym dzisiaj marszałek Witek powiedziała, że go w zasadzie nie zna, ponieważ został wycofany, więc ona nawet nie wie, co tam było.

Nie zajrzała?

No, twierdzi, że nie wie, co tam było, więc przypuszczam, że nie zajrzała nawet z ciekawości. Natomiast w sytuacji, w której dzisiaj jesteśmy, w której zbliżamy się do szczytu czwartej fali, mamy 30 000 zachorowań dziennie i prawie 500 zgonów, wypadałoby, żeby rząd wziął odpowiedzialność za to, co się w Polsce.

To jest dość oczywiste, ale kilka pomysłów przynajmniej możemy przedstawić.

Nazwijmy rzeczy po imieniu. Powiedzmy wprost: jeżeli rząd nie ma większości albo nie umie zarządzić sytuacją, to niech, na Boga, zamieni się miejscami z opozycją.

Obaj wiemy, że nie ma w tej sprawie większości. To jest dość oczywiste, część polityków PiS-u mówi to zupełnie jasno. Ja zadam ci pytanie w imieniu rządu, załóżmy na chwilę, że jestem Elżbietą Witek.

Świat moich fantazji jest wybujały, ale nie sięga aż tak daleko, żebym wyobraził sobie ciebie w tej roli.

Ale ty jesteś liderem Polski 2050. Czy pracodawca powinien mieć prawo dostępu do informacji pozwalających sprawdzić, czy jego pracownik jest zaszczepiony? To miała być treść tej ustawy.

My o tym mówimy od bardzo wielu tygodni. Mówimy o tym głośno. My się w ogóle cieszymy z tego, że rząd na przestrzeni wielu miesięcy korzysta z wielu naszych rozwiązań. Mówiliśmy to marszałek Witek i przedstawimy ministrowi Krasce. Po pierwsze, pracodawca powinien mieć prawo do weryfikacji paszportu covidowego, usługodawca powinien mieć takie prawo, kierownik placówki oświatowej powinien mieć takie prawo, jeżeli będzie chciał się z niego skorzystać.

Rozumiem, że chodzi o dyrektora szkoły wobec nauczyciela.

Wobec nauczycieli, którzy pracują z dziećmi. Dzieci, jak wiemy, w części są niezaszczepione. To jest też jeden z naszych postulatów, żeby państwo udostępniło w możliwie jak najszerszej liczbie testy tym, którzy nie mogą się zaszczepić, a więc właśnie dzieciom. Szkoły, jak wiadomo, są miejscami, gdzie ten wirus rozprzestrzenia. Ale do tego dodajemy wiele innych postulatów. Mówimy o funduszu kompensacyjnym.

Rozumiem, że lekarze też powinni być zaszczepieni?

Lekarze też powinni być zaszczepieni.

Wszyscy? Obowiązkowo?

Lekarze powinni być przede wszystkim sprawdzani, czy nie sieją propagandę antyszczepionkowej...

Chcecie nawet karania takich lekarzy. Usuwania z zawodu?

Nie. Samorząd zawodowy będzie doskonale wiedział, jak sobie taką sytuacją poradzić, ale my na takie sytuacje musimy wyraźnie zwrócić uwagę. W naszym programie mówimy też o tym, że dzisiaj państwo powinno zrobić absolutnie wszystko, nie żeby zmuszać do szczepień, tylko żeby wykorzystać ten potencjał chęci do szczepienia, który może jeszcze u wielu ludzi jest, tylko nie mogą dojechać do punktu szczepień.

Pytanie brzmi, czy rzeczywiście ten potencjał szczepień jeszcze jest, bo z tego co widzimy, to większość tych, którzy chcieli się zaszczepić, zostali zaszczepieni. Ogromna rzesza Polaków nie chce tych szczepień.

Ogromna rzesza jak ogromna rzesza, ale jest grupa osób - zaryzykowałbym, że może sięgać dziesięciu, kilkunastu procent, którzy nie zaszczepili się dlatego, że jest to dla nich sytuacja niewygodna, np. komunikacyjnie. Dlatego my mówimy w naszym projekcie, że rząd powinien uruchomić w porozumieniu z samorządami szczepionkobusy, które dojadą do tych odległych miejscowości, z których ludzie przez to, że nie ma autobusu czy kolej, nie mogą dojechać na szczepienie. 

Z drugiej strony to jest trochę tak, że w tych odległych miejscowościach ci, którzy nie mogą z nich wyjechać, to oni nie bardzo sieją i to widzimy.

Jednak jak się tak przytrafi, to każde życie ludzkie powinno być dzisiaj na wagę złota.

Oczywiście, każde powinno być na wagę złota.

Widzisz, co się dzieje - przed chwilą dostaliśmy informację, że Słowacja się całkowicie zamknęła, tak jak Austria.

Właśnie o to chciałem się zapytać, czy powinniśmy wprowadzić jakąś formę lockdownu albo dla niezaszczepionych, albo bardziej restrykcyjną dla wszystkich? Bo rzeczywiście wskaźniki idą wysoko w górę. Są wyższe niż w ubiegłym roku w tym samym czasie. Czyli w drugiej fali pandemii - lockdown?

Przede wszystkim powinniśmy zrobić ten system przywilejów dla osób zaszczepionych, o którym powiedziałem przed chwilą.

Czyli lockdown dla niezaszczepionych?

To nie jest lockdown dla niezaszczepionych. Jest przecież paszport covidowy. Dzisiaj to nie jest tylko dowód na szczepienie. To również dowód ozdrowienia i tego, że się przeszło test PCR, więc my nikogo nie chcemy tym zmuszać do szczepień. Jeżeli chcesz uczestniczyć w życiu kulturalnym, jeżeli chcesz być z innymi ludźmi na sali kinowej, jeżeli chcesz być w miejscu, gdzie jest dużo innych ludzi i twoje - nawet nieświadome - zakażenie mogłoby zagrozić innym osobom, to spełnij jeden z tych trzech warunków, który jest w paszporcie covidowym. Dzisiaj podczas tego spotkania u marszałek Witek, słuchaliśmy nieprawdopodobnych farmazonów opowiadanych przez Janusza Korwin-Mikkego, który zresztą ma w tej sprawie dość jasne zdanie. On mówił: "ale przecież to jest wolność człowieka. Każdy może zdecydować, czy się zaszczepić, czy nie". Tylko człowiek dzisiaj nie żyje sam. Dzisiaj ja mogę być zagrożeniem dla człowieka, który ma obniżoną odporność i muszę na siebie uważać.

To teraz pytanie szczegółowe - te testy PCR, którymi mielibyśmy się badać regularnie - bo one mają pewną ważność - to powinny być darmowe dla osób, które nie są ozdrowieńcami lub nie są zaszczepione?

W pierwszej kolejności te testy powinny być darmowe i masowe dla tych, którzy nie mogli się zaszczepić, a więc właśnie np. dla dzieci, które jeszcze nie złapały tej granicy wieku, która szczepić pozwala. My mamy tych punktów, czy rekomendacji w ogóle dziesięć. Dzisiaj je przedstawiliśmy, natomiast ja uważam, że naprawdę czas już dojrzał. Rząd chowa głowę w piasek. Dzisiaj ktoś musi mieć - już powiem kolokwialnie "jaja" - żeby wyjść, wziąć odpowiedzialność za to, co się dzieje i zacząć wreszcie bronić tych wszystkich, którzy się zaszczepili, którzy chcą pracować, którzy chcą normalnie posyłać dzieci do szkół i którzy nie chcą w Polsce lockdownu.

To odpowiada na to pytanie i na ten postulat, bo on się pojawia od dawna we wszystkich krajach, w których podjęto zdecydowane reakcje. Dotyczy to Austrii, dotyczy to w mniejszym stopniu Słowacji - ale również - dotyczy to Francji. Natychmiast pojawia się gigantyczna grupa, bardzo agresywna, bardzo brutalna - antyszczepionkowa - która zaczyna bardzo ostro protestować. Rząd ma świadomość, że to są także w części jego wyborcy i nie podejmuje w związku z tym takich działań.

Czy kunktatorstwo to jest to, czego oczekujemy od ludzi, którzy wzięli odpowiedzialność za nasze życie?

Może oni się obawiają tego, że wyjdą ludzie na ulice i będą się zakażać.

Ja myślę, że oni się przede wszystkim boją tego, że im koryto odjedzie. To jest - mówiąc zupełnie wprost  - ich podstawowy lęk, że będą musieli pożegnać się ze swoimi spółkami i spółeczkami. Proszę zobaczyć, czytaliśmy dzisiaj doniesienia o tym, na kim wisi ich większość i o interesach posła Mejzy, który namawiał chore dzieci i rodziców chorych dzieci do tego, żeby leczyć się jakimiś dziwnymi terapiami. To jest dzisiaj to, na czym wisi rząd PiS-u.

Z drugiej strony zupełnie poważnie trzeba powiedzieć: nie ma w tej chwili żadnej takiej siły, która mogłaby im nie tylko władzę zabrać, ale przede wszystkim stworzyć nowy rząd. Przepraszam Szymonie, ale nie stworzycie rządu razem. Wasza niewielka grupa, razem z Konfederacją, Platformą i PSL-em.

W tej chwili nie ma takiej możliwości, ale ten rząd czy ten układ parlamentarny będzie się osypywał. Nie tylko ze względu na covid, ale przede wszystkim ze względu na drożyznę, na Polski Ład, na kurs waluty, na kredyty frankowe i eurowe. To wszystko - jak się doda do siebie - to nie jestem pewien, czy ten rząd  i ta większość w przyszłym roku nie zawali się pod ciężarem swoich własnych kłamstw i frontów, które otworzyli. Otworzyli tyle frontów naraz, że nie są w stanie nimi zarządzić.

Tę tezę słyszę od bardzo dawna, od bardzo wielu polityków. Wszyscy liczą na to, że tak będzie, jak politycy opozycji.

Dlatego nie mówię o tym z pewnością. Mówię o tym, że to jest scenariusz, który dzisiaj leży na stole.