"To są rozwiązania, które są absolutnie niespotykane w państwach demokratycznych, żeby organ administracyjny powoływany przez większość parlamentarną miał podejmować decyzje, które skutkują tym samym co orzeczenia sądowe" - mówił o komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022 prof. Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich, który był gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Jak dodał, "takich rzeczy w demokracjach po prostu się nie robi".

Kazimiera Szczuka zapytała swojego gościa o to, czy spodziewał się, że prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę dotyczącą powołania komisji.

Nie spodziewałem się, to znaczy myślałem, że jednak prezydent po tym, jak pokazał kilka razy swoje niezależne zdanie, po zawetowaniu "Lex Czarnek 1", "Lex Czarnek 2", "Lex TVN", że pójdzie taką samą drogą, że zda sobie sprawę z tego, jakie są niebezpieczeństwa konstytucyjne, jak to jest groźna ustawa dla polskiej demokracji, ale - jak myślę - wielu Polaków: zawiodłem się, myliłem się. To jest bardzo zła decyzja ze strony prezydenta - powiedział prof. Adam Bodnar.

"Ustawa stalinowska"? "Jest coś na rzeczy"

Prowadząca Popołudniową rozmowę w RMF FM zapytała rozmówcę o komentarz do słów posła PO Marcina Kierwińskiego, wedle których jest to "ustawa stalinowska".

Jest coś na rzeczy o tyle, że ta komisja łączy różne funkcje - funkcje śledcze oskarżycielskie i sądowe oraz - co więcej - decyzje wydawane przez komisję mają skutek natychmiastowy. Chodzi zwłaszcza o wydanie tych środków zaradczych, które mają polegać na zakazie pełnienia funkcji publicznych przez 10 lat - stwierdził były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Podkreślił, że "jak w każdym systemie autorytarnym, nie odbywa się za pomocą jednej osoby tylko za pomocą wszystkich". 234 posłów, którzy głosowali za ustawą, prezydenta, który to podpisał, jeszcze do tego mamy Trybunał Konstytucyjny, który wiadomo, że się tym nie zajmie i wreszcie mamy tych 9, którzy zgodzą się, aby pełnić funkcję śledczych-oskarżycieli - mówił.

O sumieniu Donalda Tuska

Kto ma czyste sumienie, nie musi się bać - dodała Kazimiera Szczuka.

Jestem naprawdę przekonany co do czystego sumienia Donalda Tuska w całej historii - stwierdził prof. Bodnar.

Prowadząca rozmowę zapytała o to, czy Donald Tusk powinien się stawić, gdy będzie wezwany przed tę komisję.

Trudno jest mi powiedzieć, natomiast zgadzam się z tymi, którzy mówią, że trzeba zbojkotować prace tej komisji, że opozycja po prostu nie powinna wyznaczać swoich przedstawicieli - powiedział gość RMF FM.

Akt prawny "z gruntu wadliwy"

Prof. Adam Bodnar krytycznie ocenił prawny aspekt ustawy dotyczącej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022.

Jeżeli mamy do czynienia z aktem prawnym, który z gruntu jest wadliwy z punktu widzenia wartości konstytucyjnych, bo podstawową wartością konstytucyjną demokratycznego państwa prawnego jest kontrola sądowa i wydawanie decyzji przez sąd. Tak samo nie można praw publicznych odbierać na mocy decyzji jakiegokolwiek organu administracji publicznej - zaznaczył.

Ale jeżeli ktoś jest rosyjską onucą, to można, bo to jest na zasadzie tropienia lekarzy-trucicieli, ubeków - dodała Kazimiera Szczuka.

To jest sposób działania obozu władzy od kilku lat, żeby kogoś nazwać określonym mianem, postponować w oczach opinii publicznej, grillować na forum danej komisji i do tego wykorzystać cały aparat medialny, który powtarza określoną narrację - powiedział gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

"To organ, który jest poza jakąkolwiek kontrolą"

Co będzie jak się na tej komisji dany polityk nie stawi? Jak się nie stawi to znaczy, że winny, to znaczy, że tym bardziej możemy podjąć decyzję o tym, żeby wydać ten środek zaradczy. No bo przecież, tak jak pan prezydent powiedział: Uczciwi nie mają się czego bać. Mamy prawo do tej transparentności, jawności życia publicznego’. I skoro ten ktoś nie chce z nami rozmawiać, to znaczy, że możemy wydać tę decyzję. To jest organ, który jest poza jakąkolwiek kontrolą - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Ustawa przewiduje powstanie pierwszego raportu z prac komisji już 17 września: "To jeszcze będzie przed wyborami, na miesiąc". I jeżeli będzie ten raport i będzie decyzja, to później będzie presja na Państwową Komisję Wyborczą, żeby taką decyzję wykonać i być może skreślić właśnie Donalda Tuska czy być może inne osoby - dodał były RPO.

"Może lepiej, żeby ten Trybunał się już nie odzywał"

Gość RMF FM był również pytany dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nie zdecydowało się na głosowanie nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i przełamanie tego impasu, który tam panuje. Trybunał jest w impasie od 2017 roku, a nawet co gorsza on może nie tyle jest w impasie, co szkodzi Polkom i Polakom - mówił Bondar. Przypomnijmy, że nie był w impasie 22 października 2020 roku, kiedy krzywdził polskie kobiety. Więc z punktu widzenia konstytucyjnego to może lepiej, żeby ten Trybunał się już nie odzywał, jak ma dalej psuć - dodał gość RMF FM.

Ustawa zmniejszająca pełny skład TK ma spowodować, ze ten zajmie się ustawą o Sądzie Najwyższym, która zdaniem rządzących ma wypełnić jeden z kamieni milowych i odblokować pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Zdaniem Adama Bodnara "pan prezydent może wycofać swój wniosek z TK": "I w ten sposób dążyć do odblokowania tych środków". Przecież pan prezydent nie jest związany, skoro złożył wniosek to ten wniosek musi być po wsze czasy, mógłby wycofać. Mógłby ustawę podpisać - zauważył były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Bodnar odniósł się również do ustawy o służbie cywilnej, która zobowiązuje wszystkich pracowników urzędów państwowych do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Po co PiS wraca do lustracji? Myślę, że to jest jakiś kolejny etap właśnie rozliczania z przeszłością, może dlatego, że do końca nie wyszedł pomysł z ustawą represyjną, czyli z ustawą dezubekizacyjną - mówił gość RMF FM. I teraz ludzie wygrywają sprawy w sądach, są im przywracane uprawnienia emerytalne. I w związku z tym teraz gdzieś poszukują sposobu, żeby tutaj ograniczyć te możliwości, czyli żeby pójść cały czas w kierunku tej narracji, że my tu jesteśmy ci twardzi, którzy rozliczają się z przeszłością - dodał Bodnar.

Opracowanie: