Gościem Tomasza Skorego w "Daniu do myślenia" była Ewa Majdecka, koordynatorka projektu "Otwarte zabytki". Projektu, który ma na celu ułatwienie ludziom dostępu do wiedzy o polskich zabytkach i zaangażowanie ich do działań na rzecz ich ochrony. "Chodzi o to, żeby wspólnie dbać i zachowywać dziedzictwo kulturowe" - mówi Ewa Majdecka, koordynatorka projektu działającego w ramach Centrum Cyfrowego.

Tomasz Skory: Bezpośrednią przyczyną naszej rozmowy było mailowe zawołanie, jakim zaciekawiło mnie Centrum Cyfrowe: "Zrób sobie spacerownik" - tak napisali. W wypadku wydawnictw książkowych spacerownik to rodzaj przewodnika - parę tras po wybranej okolicy, opis tego, co można zobaczyć, naszpikowany danymi historycznymi, ciekawostkami, anegdotami... W wydaniu cyfrowym jest tak samo?

Ewa Majdecka: Mniej więcej tak, ale jest to tworzone przez grupę ludzi, specjalistów lokalnych - nie specjalistów historyków.  Grupa pasjonatów, entuzjastów zbiera się i tworzy spacerownik np. po okolicy. Są specjalistami we własnej okolicy.

Można im wierzyć? Czasami mogą być wpuszczeni w maliny, co do natury zjawiska np. kapliczki, szopy, przystani, trasy, na której być może mieściło się coś, o czym im powiedziano, umieścili to w spacerowniku, a może było tam zupełnie coś innego...

Może tak być, ale z drugiej strony te osoby posiadają wiedzę, jakiej nikt inny nie posiada - ani specjaliści, ani historycy w ośrodkach akademickich. Posiadają wiedzę lokalną - o tym, co się zdarzyło w ostatnich latach, kilkadziesiąt lat temu. W tych spacerownikach dzielą się i zachęcają np. do spacerowania czy do przejażdżki rowerowej.

Ale spacerownik książkowy łatwiej wziąć do ręki, wrzucić do sakwy rowerowej, plecaka - czemu spacerownik internetowy miałby być lepszy od książkowego?

Znajduje się w internecie, dzięki temu ma szanse dotarcia do większej grupy ludzi. Później możemy ruszyć z komórką, możemy też spacerownik wydrukować. Wtedy będzie miał formę podobną do tej, o której pan mówi.

Nie jest tak, że rolę spacerownika od dawna spełnia Wikipedia? Też redagowana społecznie, nafaszerowana faktami, danymi, ciekawostkami? Też w jednym miejscu, hasłowo, zawierająca zdjęcia i odsyłająca do szeregu innych rekordów na zadany temat. Powtarzacie dzieło, które już zostało wykonane?

Nie do końca zostało wykonane. Oczywiście czasami dane, które znajdują się w spacerownikach pochodzą z Wikipedii, ale autorzy spacerowników opracowują je we własny sposób. Na naszej stronie "Otwarte zabytki" posiadamy funkcjonalność, która w bardzo prosty i szybki sposób pomaga stworzyć spacerownik. Generowany jest plik, który możemy wydrukować na domowej drukarce.

Domowy spacerownik może zrobić każdy - proszę powiedzieć jak? Chodzimy na spacery po okolicy, mijamy kapliczkę, o której wiemy coś, czego nikt nie wie, bo rozmawialiśmy parę lat temu z kimś, kto już nie żyje. Co robić z tą wiedzą?

Musimy mieć pomysł na trasę, taką na mapie. Jeden punkt, kapliczka... To trochę za mało. Pomyślmy o kilku punktach, które możemy ogarnąć na jednej trasie, w ramach spaceru. Pomyślmy o temacie przewodnim i opiszmy jak trafić z jednego do kolejnego punktu i co się w nich znajduje.

Spacerowniki są częścią projektu "Otwarte zabytki", którego zamysłem jest zebranie, opisanie i stworzenie największego w Polsce katalogu zabytków. Pojawia się pytanie - proszę wybaczyć - po co? Mamy muzea, archiwa historyków, przewodników, listę zabytków, całą masę instytucji dbających o zabytki. Po co nam jeszcze katalog internetowy?

W przypadku katalogów - również specjaliści nie posiadają całej wiedzy o zabytkach. Chodzi też o to, aby wspólnie dbać i zachowywać dziedzictwo kulturowe. Do serwisu "Otwarte zabytki" każdy może dołączyć, dołożyć swoją cegiełkę - zdjęcie, informacje. Dzięki temu wspólnie - my nazywamy to "cyfrowym czynem społecznym" - dbamy o nasze dziedzictwo kulturowe.

Temu towarzyszy złowrogie przewidywanie, że być może musimy zachować w przestrzeni cyfrowej to, co niebawem zniknie, zniszczeje...

Tak się może stać. Jednym z celów jest dbanie o to, co może za chwilę zniszczeć. Ale też pobudzenie debaty, dyskusji o tym, że te miejsca są ważne i należy o nie dbać, zanim zniszczeją.

Czytając o projekcie znalazłem wzmiankę o możliwości alarmowania o stanie zabytków. W jaki sposób? To jest rodzaj przycisku: "Tu się dzieje źle"?

Dokładnie. Na naszej stronie Otwarte zabytki.pl jest prawie 80 tys. zabytków. Jeżeli wiemy o jakimś zabytku, że niszczeje, możemy kliknąć w jego profilu: "Uratuj" - my wtedy przekazujemy informację do odpowiednich urzędów.

Wszyscy wiemy o udostępnianiu zbiorów muzeów świata za pomocą internetu - jak w wypadku multimedialnego przewodnika po Luwrze. Każdy z nas może chodzić po obcych miastach przy pomocy aplikacji street view, nie ruszając się sprzed monitora.

Czy takie są ambicje Otwartych Zabytków? Oglądania wszystkiego na monitorze bez konieczności chodzenia? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl