Krzysztof "Diablo" Włodarczyk obronił tytuł federacji WBC w wadze junior ciężkiej. W Warszawie wygrał jednogłośnie na punkty (117:111, 115:113, 116:112) z amerykańskim bokserem Jasonem Robinsonem.

29-letni Włodarczyk po raz pierwszy bronił mistrzowskiego pasa, który wywalczył w połowie maja w Łodzi, po wygranej z Włochem Giacobbe Fragomenim. Jednocześnie po raz pierwszy od dziesięciu lat, tj. od zawodowego debiutu, rywalizował z leworęcznym pięściarzem.

Robinson okazał się wymagającym i niewygodnym przeciwnikiem. Mimo że w ostatnich latach częściej pojawiał się w gabinetach lekarskich niż w ringu (to jego czwarty pojedynek od 2004 roku), na Torwarze pokazał się z bardzo dobrej strony. Kilka jego ciosów doszło celu, a po jednym z nich z nosa "Diablo" poleciała krew. To było jedyne uderzenie, które odczułem. Wydaje mi się, że naderwany mam czubek nosa - stwierdził Polak.

Włodarczyk trafiał znacznie częściej, poza tym był dokładniejszy. Boksował technicznie, nie jak puncher. Ale najważniejsze, że sobie poradził. Oczywiście, mógł przyspieszyć, mógł zrobić coś więcej, ale cieszmy się z wygranej - stwierdził trener Fiodor Łapin.

Bokser z podwarszawskiego Piaseczna walczył spokojnie, bardzo rozważnie. W pamięci miał pierwszą, nieudaną obroną pasa IBF - w 2007 roku przegrał z innym zawodnikiem ze Stanów Zjedonocznych Steve'em Cunninghamem. Kiedyś gdziekolwiek by nie uderzył, to jego przeciwnicy się przewracali. Na wyższym poziomie tak się nie da - dodał promotor Włodarczyka Andrzej Wasilewski.

Wśród kilkutysięcznej publiczności na Torwarze niespodziewanie pojawiły się reprezentantki Polski w siatkówce. Przyjechały oglądać Włodarczyka niemal w środku nocy, chociaż o godz. 11.00 czeka je spotkanie towarzyskie z Urałoczką Jekaterynburg. Z uwagą wydarzenia w ringu śledził również mistrz olimpijski i świata Ryszard Bosek.

Diablo Włodarczyk odniósł 44. zwycięstwo w zawodowej karierze. Jego bilans ringowy uzupełniają dwie porażki i remis. Sześć lat starszy Robinson legitymuje się rekordem 19-6.