"To mogą być 2, mogą być 3 lata na zaadaptowanie się do nowej dyscypliny sportu. F1, wcześniej karting, na którym się wychował, to są zupełnie inne dyscypliny niż rajdy samochodowe" - mówi w rozmowie z RMF FM Maciej Wisławski, najbardziej doświadczony pilot rajdowy w Polsce. "Wiślak" także i w tym sezonie bierze udział w mistrzostwach naszego kraju.

Maciej Jermakow: Rozpoczął pan 42. sezon startów w mistrzostwach Polski, dobrze liczę? 

Maciej Wisławski: 42. sezon od początku mojej rajdowej drogi, a 37. sezon jeżdżenia rajdów konsekwentnie przez cały sezon od rangi Mistrzostw Polski do wyższych.

Nie było żadnych wątpliwości przed tym sezonem, czy znowu wsiadać do rajdówki?

Nie, wątpliwości nie było, bo mam naprawdę dobrego partnera, Łukasza Byśkiniewicza, naprawdę gość, z którym współpraca układa się bardzo pozytywnie. Jest to bardzo świadomy człowiek i nie komplementuję go, bo tak wypada, tylko naprawdę ja wiem, co mówię. Gdyby ten człowiek nie był do końca odpowiedzialny w sporcie, który nie toleruje marginesu błędu, to na pewno bym nie jeździł. Ja mam taką bardzo piękną filozofię, jeżeli chodzi o mój udział w rajdach: Ja mogę jeździć, mogę startować, ale nie muszę.

Rozmawiałem w czwartek z Kajetanem Kajetanowiczem, który mówił, że dla kierowcy rajdowego uczucie, kiedy stoi z boku na trasie i sam nie może uczestniczyć w rajdzie, i to szczególnie tak pięknym jak Rajd Polski, jest dosyć bolesnym doświadczeniem. Pan też tak ma?

Nie, ja tak nie mam. Jestem człowiekiem, który bardzo łatwo i szybko potrafi dostosować się do otaczającej rzeczywistości. Jak jest rajd to jadę, nie ma problemu, jak jestem w roli kibica to też dla mnie nie ma problemu. Wyciągnąłem jednak jeden wniosek, że jednak wolę jechać rajd ze względu na to, że rajd mniej męczy niż kibicowanie.

Jak już mówimy o kibicowaniu - czyja jazda zrobiła na panu wczoraj największe wrażenie?

Dla mnie wszyscy ci kierowcy, od pierwszego do ostatniego, są bohaterami. Żadnego z tych kierowców, żadnej z tych załóg nie wyróżniam. Oczywiście doskonale rozumiem, że są pierwsi i są ostatni, dlatego, że ta różnica między ich poziomem profesjonalizmu, zawodowstwem, sprzętem jakim dysponują, całym zapleczem jakim dysponują, jest ogromna. To w dużej mierze ma duży wpływ na różnice między pierwszym a ostatnim.

Robert Kubica prezentuje w Rajdzie Polski świetne tempo. Wydaje się, że on powoli, powoli zaczyna być coraz bardziej regularny, chociaż niektórzy kibice, czasami zarzucają mu, że tych wypadków jest za wiele. Co pan myśli o tej sytuacji?

Ja od samego początku jak pojawiały się te "problemy" u Roberta Kubicy z niedojeżdżaniem, do wszystkich niecierpliwych, żądających natychmiastowego wyniku kibiców apelowałem, żeby dali sobie spokój. Robert musi mieć odpowiednio dużo czasu. To mogą być 2, mogą być 3 lata na zaadaptowanie się do nowej dyscypliny sportu. F1, wcześniej karting, na którym się wychował, to są zupełnie inne dyscypliny niż rajdy samochodowe. Wiadomo, że swoje trzeba odczekać. Bardzo bym chciał, żeby Robert stał się już w pełni dojrzałym, doświadczonym kierowcą rajdowym.

(abs)