Tragicznie zakończył się trzeci etap 94. wyścigu kolarskiego Giro d'Italia. 20 kilometrów przed metą z roweru spadł belgijski kolarz Wouter Weylandt. Sportowiec w poważnym stanie trafił do szpitala. Niestety, nie udało się uratować mu życia.

Na przełęczy Passo del Bocco 27-letni Wouter Weylandt zjeżdżał bardzo agresywnie, próbując doścignąć prowadzącą w wyścigu piątkę zawodników. Niestety, na jednym z zakrętów z dużą prędkością uderzył głową w mur. Kolarz stracił przytomność. Według opatrujących go lekarzy, miał złamaną podstawę czaszki i uszkodzoną twarz.

Natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową. Reanimacja trwała ponad pół godziny. Ratownicy musieli przecinać mocowanie kasku Weylandta.

Z trasy wyścigu zabrał go śmigłowiec. Według portalu włoskiego dziennika "Gazzetta dello Sport" kolarz stracił dużo krwi i nie odzyskał przytomności.

Zjazd był bardzo techniczny, a asfalt gładki. Nie potrafię ocenić, co wydarzyło się w trakcie wyścigu. Brakuje mi słów - powiedział klubowy kolega zmarłego sportowca Davide Vigano.

Dzisiaj straciliśmy wspaniałego kolegę. Nasze myśli są z rodziną i przyjaciółmi Woutera - taki wpis także na Twitterze zamieściła grupa Leopard-Trek.

Wouter Weylandt czterokrotnie startował w Tour de Pologne

Weylandt był doskonale znany polskim kibicom. Czterokrotnie startował w Tour de Pologne. W 2006 roku był nawet przez krótki czas liderem wyścigu.

W 2004 roku wygrał Grand Prix Waregem (dla zawodników do 23 lat). Rok później triumfował w Grand Prix im. Brika Schotte. Od obecnego sezonu reprezentował barwy grupy Leopard-Trek.

To czwarty śmiertelny wypadek na Giro d'Italia

W historii wyścigu Giro d'Italia doszło do czterech śmiertelnych wypadków. W 1952 roku Włoch Orfeo Ponsin uderzył w drzewo na czwartym etapie wyścigu. W 1976 roku Hiszpan Juan Manuel Santisteban zmarł w wyniku pęknięcia podstawy czaszki po upadku. W 1986 roku Włoch Emilio Ravasio miał wypadek w Palermo, po czym zapadł w śpiączkę i zmarł.

Zwycięzcą trzeciego etapu został Hiszpan Angel Vicioso z grupy Androni Giocattoli. Pozycję lidera wyścigu utrzymał jednak Brytyjczyk David Millar, który dziś był drugi na mecie. Z powodu wypadku Weylandta organizatorzy odwołali ceremonię dekoracji.