Organizacja wrześniowych mistrzostw świata siatkarzy w siedmiu polskich miastach kosztowała 38 mln złotych - poinformował członek zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej Waldemar Wspaniały. „Wliczone są w to m.in. hotele, transport wszystkich ekip, przeloty, honoraria dla sędziów, wynajem hal na treningi, pobyt delegacji zagranicznych czy przygotowanie wolontariatu" – wyjaśnił.

PZPS otrzymał od miast gospodarzy 28,5 mln zł w latach 2010-14. Środki przeznaczone były wyłącznie na promocję Bydgoszczy, Gdańska, Łodzi, Krakowa, Warszawy, Wrocławia i Katowic, które dołożyły kwotę 3,5 mln zł za organizację turnieju w Spodku. W tych miastach prowadzone były akcje wśród uczniów, z wykorzystaniem brandingu, koszulek, piłek oraz innych gadżetów.

Przeprowadziliśmy szereg akcji promocyjnych, które swoim zasięgiem objęły kilkanaście tysięcy dzieci i młodzieży. W każdym mieście - pod innym hasłem. W Katowicach, gdzie odbyła się m.in. faza finałowa mistrzostw nazwaliśmy te działania Lubię Siatkę. Odwiedzaliśmy szkoły, organizowaliśmy turnieje, uruchomialiśmy w poszczególnych miastach specjalne zegary odliczające dni do rozpoczęcia mundialu. Przez cztery lata aktywnie i skutecznie promowaliśmy siatkówkę - wyliczał Wspaniały. Ujawnił także wysokość umowy na ochronę mistrzostw świata. Wyniosła ona 4 mln zł i z tego, co udało nam się ustalić, taka kwota nie odbiega od normalnej, rynkowej sumy. Absolutną nieprawdą są kwoty podawane w mediach w ostatnich tygodniach. Postanowiliśmy ujawnić, za zgodą drugiej strony, jaka była umowa, by uciąć wszelkie spekulacje - zaznaczył.

To właśnie sprawa ochrony siatkarskiego mundialu w ostatnich tygodniach wzbudza w mediach największe emocje. Kierujący PZPS od 2004 roku Mirosław P. i jego ówczesny pierwszy zastępca Artur P. mieli bowiem przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich - Cezarego P. - w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia mistrzostw świata.

Obaj działacze zostali zatrzymani w połowie listopada przez funkcjonariuszy CBA, prokuratura postawiła im zarzuty, a 15 listopada sąd zdecydował o ich trzymiesięcznym aresztowaniu. Grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Wybór tej konkretnej firmy nie odbył się w ramach przetargu. Współpracowaliśmy z nią od 16 lat. Brała udział już przy pierwszych meczach Ligi Światowej organizowanych w Polsce. Mieliśmy do niej stuprocentowe zaufanie. Pracownicy znali obiekty, specyfikę dyscypliny i mieli duże doświadczenie. Trudno oczekiwać, by zaangażować w tak dużą imprezę firmę, z którą nigdy wcześniej się nie współpracowało - powiedział rzecznik prasowy PZPS Janusz Uznański.

(mn)