Real Madryt odniósł ósme z rzędu ligowe zwycięstwo. W niezwykle emocjonującym spotkaniu 12. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy wygrał na wyjeździe 3:2 z trzecią w tabeli Valencią i utrzymał trzypunktową przewagę nad wiceliderem Barceloną.

W pierwszej połowie piłkarze Valencii, nieco "przestraszeni" szansą pokonania słynnych rywali, nie byli w stanie narzucić swojego stylu gry. Na dodatek stracili gola po kontrataku i sprytnym strzale Karima Benzemy.

Po przerwie kibice zobaczyli inną Valencię - ambitną, walczącą o każdy skrawek boiska, coraz częściej dominującą na boisku. Wprawdzie w 72. minucie gospodarze stracili drugą bramkę, tym razem po strzale głową Sergio Ramosa (piłka odbiła się jeszcze od słupka), ale wówczas natarli z jeszcze większą determinacją.

Nagrodą był gol po efektownej dobitce Roberto Soldado. Chwilę potem ten sam zawodnik był bardzo bliski wyrównania, ale zmarnował dogodną sytuację. Im bliżej końca meczu, tym spotkanie stawało się jeszcze ciekawsze. W 79. minucie Cristiano Ronaldo wykorzystał błąd bramkarza Valencii Diegi Alvesa i zdobył trzeciego gola dla Realu, jednak po chwili gospodarze... odpowiedzieli trafieniem Soldado, po asyście Pablo Hernandeza.

Końcówka spotkania to emocje sięgające zenitu. W ostatniej minucie regulaminowego czasu sędzia nie uznał gola bardzo aktywnego Soldado, który był na spalonym. W końcowych sekundach bramkarz Realu Iker Casillas instynktowną interwencją uratował swój zespół przed stratą dwóch punktów.