"Ten zespół z meczu na mecz grał coraz lepiej" - mówi w rozmowie z RMF FM Waldemar Wspaniały, były trener reprezentacji Polski. Jak stwierdził, mimo deklaracji trzech zawodników o zakończeniu kariery w reprezentacji, z młodymi siatkarzami "możemy być spokojni o przyszłość polskiej siatkówki".

Maciej Jermakow: Łezka w oku chyba musiała się dzisiaj zakręcić - piękny wieczór w katowickim Spodku. Pan wierzył w zawodników od początku tych mistrzostw, czy teraz szczerze można przyznać, że gdzieś tam był moment zwątpienia?

Waldemar Wspaniały:
Był, to jest długi turniej i to jest wiele meczy - 13 meczy trzeba rozegrać, tak naprawdę nie ma szansy grać na jednakowym, wysokim poziomie wszystkich meczy. Ten zespół się klarował od początku i z meczu na mecz grał coraz lepiej. Mieli oczywiście słabsze momenty, jak ze Stanami Zjednoczonymi czy męczyli się bardzo z Włochami. Tak jak powiedziałem - to jest normalne. Każdy zespół musi mieć takie słabsze mecze.

Największa siła tej drużyny to ten niesamowity kolektyw, który wiedzieliśmy na boisku?

Dokładnie. Wygrali to zespołem, a ja się cieszę podwójnie, że większość tego zespołu to są młodzi chłopcy. Konglomerat  młodych za starszymi jak Paweł Zagumny, Mariusz (Wlazły - red.), który był w rewelacyjnej formie na tym turnieju, Michał Winiarski, który miał problemy, ale się odnalazł na tym turnieju. Myślę, że tu trzeba pogratulować wszystkim zawodnikom, staffowi i trenerom, wszystkim ludziom, którzy na co dzień współpracują.

Mariusz Wlazły, który kończy reprezentacyjną karierę to - już możemy śmiało powiedzieć - był wybitym zawodnikiem w historii polskiej reprezentacji.

Mariusz kilka razy kończył, zobaczymy czy faktycznie. Jak ja patrzę na niego i praktycznie nie widać po nim zmęczenia to myślę, żeby jeszcze pociągnął, ale jak podejmie taką decyzję, to trzeba uszanować. To jeden z wybitnych zawodników w ogóle w historii polskiej siatkówki. Nie tylko on, ale Paweł Zagumny też powiedział, że ma już troszkę lat, ale jest kilku młodych chłopaków, którzy są na ich miejsce. Poza Dawidem Konarskim są jeszcze młodsi jak Mika, Bociek, na rozegraniu jest Fabian Drzyzga. Myślę, że możemy być spokojni o przyszłość polskiej siatkówki.

Jest ten duet trenerski, który można by określić szalonym pomysłem. Ale widać, że w tym szaleństwie jest metoda.

Szczerze, to dla mnie też był szalony pomysł, ale to wypaliło. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało. Najważniejsze jest to, że był to szalony pomysł, ale wypalił i jesteśmy mistrzami świat. I przeszliśmy do historii. Dla takiego Stephana (Antigi - red.) takie rozpoczęcie kariery trenerskiej to daj Boże, żeby każdemu się tak zdarzyło. Jedyny w Polsce to był jeszcze Jurek Wagner, który prawie dokładnie w ten sam sposób rozpoczął swoją karierę trenerską. Teraz trzeba życzyć Stephanowi tylko mistrzostwa olimpijskiego.