Były wzloty i upadki, ale całość wyszła z delikatnym plusem, ale przyjdzie jeszcze czas na podsumowanie - zaznaczył Paweł Zagumny, który po sezonie zakończy siatkarską karierę. ONICO AZS Politechnika Warszawska zorganizowała mu w sobotę uroczyste pożegnanie.

Dziękuję wszystkim trenerom, rodzinie i zawodnikom, którzy musieli się ze mną męczyć tak długo. Teraz będziecie mieli spokój - skomentował w swoim stylu Zagumny, gdy wręczono mu mikrofon.

W sobotę rozegrał ostatni mecz przed własną publicznością. "Inżynierzy" pokonali w pierwszym meczu o dziewiąte miejsce GKS Katowice 3:1. Dzień później odbędzie się wyjazdowy rewanż i wówczas popularny "Guma" ostatecznie pożegna się z siatkówką jako zawodnik.

Były wzloty i upadki, ale chyba wyszło z delikatnym plusem. Nie można powiedzieć, że moja kariera była usłana różami. Na pewno była długa - 22 lata seniorskiego grania. Są rzeczy, z których jestem bardzo zadowolony, a i takie, których żałuję. Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.

Działacze Politechniki przygotowali w sobotę kilka atrakcji. Każdy, kto przyszedł na mecz, otrzymał koszulkę z numerem "5" i nazwiskiem słynnego rozgrywającego na plecach. W trakcie spotkanie spiker poprosił wszystkich, by wstali i odwrócili się tyłem do boiska, co zostało uwiecznione na panoramicznym zdjęciu. Były również inne okazje do zrobienia pamiątkowej fotografii. Poza możliwością wspólnego zdjęcia z głównym bohaterem, można też było pozować z... jego podobizną. Na trybunach krążyła bowiem specjalna ramka.

Przygotowano także specjalną księgę pamiątkową, do której każdy mógł się wpisać. Wystawiono też w strefie wystawowej różne gadżety - m.in. koszulki klubowe i reprezentacyjne Zagumnego, zdjęcia. Były też puchary otrzymane za największe sukcesy reprezentacji Polski, w których udział miał ten rozgrywający - wywalczone trzy lata temu mistrzostwo świata i w 2009 roku mistrzostwo Europy.

Poinformowano również, że numer "5" zostanie zastrzeżony w klubie na pięć lat. Jednym z elementów uroczystości było wyświetlenie podziękowań w formie wideo, które przekazywali 39-letniemu rozgrywającemu koledzy z klubu i reprezentacji, trenerzy, dawne gwiazdy światowej siatkówki (m.in. Francuz Frantz Granvorka i Włoch Samuele Papi), byli i obecni skoczkowie narciarscy (Maciej Kot i Adam Małysz), kabareciarze oraz były piłkarz ręczny Artur Siódmiak. Ten ostatni przytoczył anegdotę z igrzysk z Pekinu. Jak stwierdził, pewnego ranka obudził się w koszulce reprezentacyjnej Zagumnego i ochraniaczach.

Czy mogę się do tego odnieść? Tak, dałem mu tę koszulkę na zakończenie olimpiady. Że trzyma ją do tej pory, to jestem zdziwiony - skwitował siatkarz.

Przyznał, że sobotnia uroczystość bardzo mu się podobało. "Nie spodziewałem się tak pięknego pożegnania. Klub stanął na wysokości zadania" - ocenił.

Zagumny nie żegna się jednak ze stołecznym zespołem - od nowego sezonu będzie w nim dyrektorem sportowym.

Cieszę się, że kończę. Zdrowie nie pozwalało mi już grać tak, jakbym chciał. Mam nadzieję, że nowa praca będzie dawała mi tyle satysfakcji co rozgrywanie. Na razie nie jest to praca biurowa. Głównie chodzi o komunikowanie, rozmowy z menedżerami i zawodnikami, wyszukiwanie odpowiednich siatkarzy wraz z trenerem. To dla mnie nowa rola. W ogóle w Polsce mało klubów jak na razie zdecydowało się na stworzenie takiego stanowiska. Mam swój pomysł na to, jak wykonywać swoją pracę, ale na pewno przez jakiś czas jeszcze będę się uczył - zaznaczył.

Odniósł się też do tezy, że według niektórych był trudny we współpracy jako siatkarz. "Tacy są rozgrywający. To ludzie, którzy mają kierować zespołem. Ja od najmłodszych lat byłem dość twardy na boisku. Czasem na boisku iskrzyło" - przyznał.

Wychowanek warszawskiego MDK-u poza wspomnianymi sukcesami ma też w dorobku srebrny medal MŚ z 2006 roku. Łącznie wystąpił w 427 spotkaniach w biało-czerwonych barwach (w latach 1996-2014). Jak sam przyznał już wcześniej, do poczucia spełnienia zabrakło mu medalu olimpijskiego i mistrzostwa Polski.

Zagumny w karierze klubowej najdłużej był związany z ówczesnym AZS UMW Olsztyn (2003-09) i Zaksą Kędzierzyn-Koźle (2010-15). Występował też w zagranicznych zespołach - we Włoszech i Grecji. Na ostatnie dwa lata związał się ponownie z Politechniką, w której występował też w początkowym okresie kariery. W kończącym się właśnie sezonie w dużym stopniu grę utrudniały mu problemy zdrowotne. Kłopoty z kręgosłupem dawały o sobie znać już wcześniej.

W sobotę uroczyście pożegnano również trenera Jakuba Bednaruka, który po sezonie odchodzi do Łuczniki Bydgoszcz. W Warszawie był nieprzerwalnie od 2009 roku - rok jako zawodnik (wcześniej grał w tym klubie też w sezonie 2004/05), a później dwa sezony jako drugi szkoleniowiec.

Zakończyłem Zagumnemu karierę, można powiedzieć, że zostają po mnie tylko zgliszcza. Jaki był ten sezon? Bywały lepsze, ale uważam, że nie było dramatu - stwierdził.

(mal)