Szef Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski na razie bardzo dobrze ocenia organizację polsko-duńskich Mistrzostw Europy. Jak dodaje, porażka naszych siatkarzy z Francją 1:3 była niepotrzebna, ale najważniejsze, że na drodze do kopenhaskiego półfinału unikniemy gry z Rosją.

Patryk Serwański: Po drugim secie meczu ze Słowacją odczuwał pan choć lekkie zdenerwowanie?

Mirosław Przedpełski: Żadnego zdenerwowania. Byłem spokojny. Musieliśmy wygrać ten mecz i wygraliśmy. Nie mieliśmy aż takich kłopotów, które pozwalałyby wątpić w zwycięstwo, choć oczywiście przegrany set mógłby się nie pojawić.

Mówiąc pół żartem pół serio - po porażce z Francją kibice w Polsce będą mogli obejrzeć więcej meczów biało-czerwonych. Oprócz ćwierćfinału także baraż.

Powinniśmy wygrać ten mecz, ale pamiętajmy, że chcieliśmy uniknąć gry z Rosją. Wpadliśmy w taki kociołek, obserwowaliśmy, co dzieje się w grupie D. Wszyscy pytają mnie o ten system rozgrywania mistrzostw, ale regulamin znają wszystkie drużyny. Gdyby Rosjanie wygrali grupę, wszystko byłoby "czysto" a tak, sytuacja się skomplikowała i nie było wiadomo, które miejsce trzeba zająć, żeby na tych Rosjan nie wpaść. To się nam udało, bo w barażach zagramy z Bułgarią, a w ćwierćfinale na horyzoncie czekają Niemcy. Ważne, że zagramy z drużynami, które znamy i które już pokonywaliśmy. Z Rosją też potrafiliśmy wygrywać, ale pod względem mentalnym i sportowym to dla nas najbardziej wymagający rywal.

Turniej na razie interesujący. W ćwierćfinale już Niemcy, Francja, Belgia czy Finlandia. Tak zwane potęgi jak Polska, Bułgaria, Rosja, Włochy czy Serbia muszą bić się w barażach. Mamy wyjątkowe mistrzostwa.

Spokojnie. Myślę, że w półfinale wystąpią jednak ci najlepsi. My, Włosi, Serbowie czy Rosjanie, ale oczywiście to jest turniej, na którym grają bardzo wyrównane drużyny więc nie można wykluczyć niespodzianek teraz, kiedy o wszystkim będzie decydował jeden mecz.

Za nami trzy dni sportowej walki, a jak pan ocenia na razie organizację turnieju?

Wystarczy przejechać się po Gdańsku. Flagi, strefa kibica, komplet fanów na meczach Polaków. Na razie nikt nie ma zastrzeżeń do organizacji. Kiedy jechałem z lotniska w Gdańsku widziałem, jak wygląda dekoracja centrum miasta. Naprawdę siatkówka jest tu dobrze wypromowana. Widać wszędzie, że są Mistrzostwa Europy. To dla nas próba generalna przed Mistrzostwami Świata. Mam nadzieję, że za rok przyjadą do nas goście z całego świata. W końcu o to w tym wszystkim chodzi.