Yared Shegumo (AZS AWF Warszawa) i Monika Andrzejczak (RAZ Szczecin) wygrali 43. Maraton Warszawski. Reprezentujący Polskę, a pochodzący z Etiopii Shegumo uzyskał czas 2:14.38, a Andrzejczak pokonała dystans 42 km i 195 m w 2:31.11.

Shegumo, wicemistrz Europy z Zurychu (2014), po raz drugi został zwycięzcą Maratonu Warszawskiego. Poprzednio triumfował w 2013 roku. Wyprzedził Kenijczyka Boniface'a Nduvę - 2:18.04 i Krzysztofa Gosiewskiego (Zawisza Bydgoszcz) - 2:23.45.

Pierwsze miejsce wśród kobiet zajęła Monika Andrzejczak, drugie - ubiegłoroczna zwyciężczyni Maratonu Warszawskiego Dominika Stelmach-Stawczyk (RH Athletics) - 2:41.47, a trzecia była Niemka Nela Alder-Baerens (2:53.41), która jednocześnie zdobyła złoty medal mistrzostw świata głuchych. Trzecie miejsce w tej kategorii zajęła Agata Kosztowny (3:10.07).

Wśród mężczyzn mistrzem świata głuchych został piąty w klasyfikacji open Czech Michal Stanovsky - 2:29.40. Pozostałe miejsca na podium MŚ zajęli Polacy - Tomasz Gawroński (2:33.58) i Rafał Nowak (2:34.30).

Shegumo był w niedzielę bezkonkurencyjny. Samodzielnie prowadził od połowy dystansu i pewnie wygrał. Po minięciu linii mety wyglądał jakby przebiegł najwyżej 10 km, a nie maraton. Mimo to przyznał, że czuje się zmęczony.

Trochę się zmęczyłem. Trasa nie była taka łatwa, tym bardziej, że przez większą część dystansu biegłem samotnie. Gdzieś tak w połowie pytałem kolegów, czy ruszą ze mną, ale byli już zmęczeni i musiałem pobiec sam - mówił na mecie Shegumo, który przed trzema laty zmagał się z ciężką kontuzją i długo powracał do pełni sił.
38-letni Shegumo wygrał Maraton Warszawski po ośmioletniej przerwie. W 2013 roku uzyskał czas 2:10.34, który do tej pory jest jego rekordem życiowym. W niedzielę na mecie witały go dzieci - siedmioletni Aron i dziewięcioletnia Elroie.

Także Andrzejczak przyznała, że trasa sprawiła jej problemy. Na początku biegło się fajnie, ale później zabrakło trochę sił. Ciężki był podbieg Belwederską, ale prawdziwy kryzys przeżyłam na 28. kilometrze. Na szczęście nie poddałam się - powiedziała na mecie.

Jestem zadowolona ze zwycięstwa, a także z życiówki. Co prawda chciałam złamać 2:30, ale trochę zabrakło. Ale i tak się cieszę, bo wracam do biegania po długiej kontuzji. No i wspaniale było znowu rywalizować w biegu ulicznym. Bardzo mi tego brakował w czasie pandemii - dodała.

Trasa Maratonu Warszawskiego przebiegała tuż obok białego miasteczka - medycy ustawili nieformalny punkt pojenia maratończyków.