Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce pokonali niemiecki THW Kiel 32:21 (18:11) w meczu drugiej kolejki grupy B Ligi Mistrzów. To pierwsza wygrana mistrzów Polski w tych rozgrywkach.

THW Kiel przyjechał do Kielc bez swojego pierwszego trenera. Alfred Gislason kilka dni przed meczem przeszedł operację kręgosłupa i drużynę poprowadził jego asystent Christian Sprenger. Oba zespoły rozpoczęły rozgrywki Ligi Mistrzów od porażek. Kielczanie przegrali w Brześciu z Mieszkowem, a Niemcy ulegli we własnej hali PSG Saint-Germain.

W drugiej minucie po trafieniu Rune Dahmke niemiecki zespół prowadził 2:1. Kolejne cztery bramki zdobyli jednak kielczanie. W ósmej minucie do pustej bramki THW Kiel trafił rzutem przez całe boisko Mariusz Jurkiewicz i VIVE wygrywało 5:2.

W kieleckiej drużynie pierwsze skrzypce grał Karol Bielecki, który w 12. min miał już na swoim koncie cztery bramki. Cztery minuty później Niklasa Landina pokonał Mateusz Jachlewski i podopieczni Tałanta Dujszebajewa powiększyli przewagę do pięciu trafień - 10:5.

Rywale mieli spore kłopoty z pokonaniem szczelnej kieleckiej defensywy. Po kolejnej bramce Bieleckiego, tym razem z karnego, w 19. min kielczanie odskoczyli od przeciwnika na sześć oczek - 12:6. 120 sekund później po kontrze wykończonej przez Jurkiewicza było już 14:7 dla gospodarzy.

Mistrzowie Polski zdobywali bramki nawet grając w osłabieniu (dwie kary dla Marko Mamica). W 29. min na ławkę kar powędrował Julen Agingalde, ale również i to ich nie zdeprymowało. W ciągu kilkudziesięciu sekund VIVE wyprowadziło dwie kontry, które skutecznie wykończyli Manuel Strlek i Michał Jurecki. Co prawda, dwie ostatnie bramki w pierwszej części gry zdobyli rywale, ale kielczanie po 30 minutach prowadzili 18:11. W zespole gospodarzy funkcjonowało praktycznie wszystko: pomysłowa gra w ataku, agresywna obrona i dobrze broniący Sławomir Szmal.

Popularny "Kasa" na początku drugiej połowy popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, a jego koledzy z drużyny jeszcze powiększyli przewagę. Po ósmej już bramce Bieleckiego, VIVE w 38. min wygrywało 21:13.

W 41. min Mateusz Jachlewski faulował Niclasa Ekberga. Duński zawodnik z powodu kontuzji musiał opuścić parkiet, a skrzydłowy VIVE otrzymał karę dwóch minut. Niemiecki zespół, mimo niekorzystnego wyniku, ambitnie walczył o zmniejszenie strat, ale nie był w stanie przeciwstawić się świetnie grającej kieleckiej drużynie.

Na osiem minut przed końcem Michał Jurecki pokonał Andreasa Wolffa i kielczanie prowadzili już dziesięcioma bramkami - 28:18. W Hali Legionów rozpoczęło się fetowanie sukcesu. Ostatecznie mistrzowie Polski po świetnej grze pewnie pokonali THW Kiel 32:21.

PGE VIVE Kielce - THW Kiel 32:21 (18:11)

PGE VIVE Kielce: Sławomir Szmal, Filip Ivic - Michał Jurecki 4, Alex Dujshebaev 4, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 1, Karol Bielecki 8, Mateusz Jachlewski 2, Manuel Strlek 1, Blaz Janc 3, Krzysztof Lijewski 1, Mariusz Jurkiewicz 2, Uros Zorman 2, Marko Mamic, Dean Bombac 1, Darko Djukic 3.

THW Kiel: Niklas Landin, Andreas Wolff - Rene Toft Hansen, Sebastian Firnhaber, Steffen Weinhold 2, Christian Dissinger, Patrick Wiencek 4, Niclas Ekberg 4, Christian Zeitz, Emil Frend-Ofors, Ole Rahme l, Rune Dahmke 6, Miha Zarabec 2, Marko Vujin, Nikola Bilyk, Lukas Nilsson 2.

Kary: VIVE - 8, Kiel - 6 min.

Widzów: 4 000.

Sędziowali: Sorin-Laurentiu Dinu i Constantin Din (Rumunia).

(m)