"Dwa najbliższe mecze będą piekielnie trudne, ale (…) będziemy się bić" - tak o zbliżających się pojedynkach z Włochami i Holendrami w Lidze Narodów mówi Grzegorz Krychowiak. Podkreśla, że cieszy się z rosnącej rywalizacji wewnątrz reprezentacji Polski, bo ona - jak mówi - "zawsze służy piłkarzom i całej drużynie". Dopytywany zaś, czy czuje na plecach oddech młodszych kolegów, żartuje: "Nie, bo noszą maski, nic nie czuć".

Po czterech kolejkach grupy A1 Ligi Narodów Polska ma na koncie siedem punktów: o jeden wyprzedza Włochy, a o dwa Holandię. Tabelę zamykają pozostający bez zwycięstwa Bośniacy (2 punkty).

Teraz biało-czerwonych czekają dwa ostatnie mecze w LN. W niedzielę w Reggio Emilia zagrają z Włochami, a 18 listopada podejmą w Chorzowie Holandię.

"Czy taka sytuacja w grupie jest dla mnie zaskoczeniem? Nie, ponieważ wierzyliśmy w swoje umiejętności. Stać nas na to, żeby walczyć z tymi zespołami. Oczywiście dwa najbliższe mecze będą piekielnie trudne, ale wszystko jest w naszych rękach i będziemy się bić, walczyć. Skupiamy się teraz na najbliższym meczu, żeby wygrać. Czemu nie? Chcemy powalczyć o to pierwsze miejsce" - stwierdził Grzegorz Krychowiak podczas wideokonferencji prasowej.

Z powodu koronawirusa w niedzielę nie będzie mogło zagrać wielu piłkarzy kadry Italii i trudno jest obecnie wytypować skład tej drużyny na spotkanie w Reggio Emilia.

"Strata kluczowych graczy jest oczywiście osłabieniem dla każdego zespołu. Ale reprezentacja Włoch ma w swoich szeregach wielu piłkarzy. Nie tylko jedenastu. Nowy zawodnik, który wchodzi w miejsce kontuzjowanego lub zakażonego, nie jest słabszy" - zaznaczył pomocnik reprezentacji Polski.

Obie drużyny spotkały się w październiku w Gdańsku, tamten mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

"Znamy dobrze Włochów. (...) To rywale z najwyższej półki. Mają świetną serię meczów bez porażki. Graliśmy niedawno ze sobą, to było trudne spotkanie. Ale - jak wspomniałem - wszystko jest w naszych rękach. Nie jedziemy tam, żeby się bronić czy grać na remis. Chcemy walczyć o trzy punkty. Jesteśmy w stanie to zrobić" - zapewnił Krychowiak.

O reprezentacji: "Jest rywalizacja, która zawsze służy piłkarzom i całej drużynie"

W ostatnią środę podopieczni Jerzego Brzęczka rozegrali na Stadionie Śląskim w Chorzowie towarzyski mecz z Ukrainą i zwyciężyli 2:0. Gospodarze wystąpili w dość eksperymentalnym składzie. Oprócz Krychowiaka nie zagrali m.in. Robert Lewandowski, Kamil Glik, Jan Bednarek i Kamil Grosicki.

Jak Krychowiak ocenia grę kolegów, w większości młodszych od niego?

"Ten mecz był w naszym wykonaniu... piekielnie skuteczny. Wykorzystaliśmy swoje sytuacje. Nie będę wyróżniał żadnego z zawodników indywidualnie" - odparł pomocnik.

Ostatnie mecze kadry Brzęczka pokazały, że selekcjoner ma coraz większy wybór. Choćby w środku drugiej linii, gdzie na co dzień występuje Krychowiak (w reprezentacji głównie jako defensywny pomocnik).

"Zawodnicy wchodzą do tego zespołu i grają bez obaw, to ma pozytywny wpływ dla reprezentacji, jej rozwoju. Bo jest rywalizacja, która zawsze służy piłkarzom i całej drużynie. Bardzo dobrze, że trener ma tak szeroki wybór. Nie tylko jedenastu, ale dwudziestu piłkarzy, którzy mogą grać w podstawowym składzie" - stwierdził Krychowiak.

Zaznaczył, że rywalizacja nigdy mu nie przeszkadzała.

"Ja czuję rywalizację od czasu, gdy zacząłem grać w piłkę. Ona jest od zawsze. Nikt nie gra za zasługi i trzeba wywalczyć sobie miejsce w składzie. Czy czuję oddech młodszych kolegów na plecach? Nie, bo noszą maski, nic nie czuć" - żartował.

Z powodu pandemii piłkarze mieli w klubach bardzo krótki okres przygotowawczy przed nowym sezonem. Jak Grzegorz Krychowiak ocenią swoją formę?

"Jest optymalna, ale nie jest perfekcyjna. Nie ma co ukrywać, mieliśmy tylko kilka dni wolnego i od razu zaczęliśmy nowy sezon. Nie mam wrażenia, że poprzedni się zakończył. To oczywiście ma wpływ na formę. Zdarzają się słabsze mecze, również ze względu na to, że tych spotkań jest bardzo dużo. Trzeba robić wszystko poprzez codzienną pracę, żeby słabszych występów było jak najmniej" - podsumował 73-krotny reprezentant kraju.

Początek niedzielnego meczu Włochy - Polska o godzinie 20:45.