Piłkarze Legii Warszawa powalczą wieczorem o awans do 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po wyjazdowym zwycięstwie nad AS Trenczyn 1:0 są faworytem rewanżu. Awans nie tylko przedłuży szansę gry w Champions League, ale zagwarantuje także grę w Lidze Europy, a co za tym idzie duże zyski finansowe.

Piłkarze Legii Warszawa powalczą wieczorem o awans do 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Po wyjazdowym zwycięstwie nad AS Trenczyn 1:0 są faworytem rewanżu. Awans nie tylko przedłuży szansę gry w Champions League, ale zagwarantuje także grę w Lidze Europy, a co za tym idzie duże zyski finansowe.
Trening piłkarzy Legii Warszawa /Bartłomiej Zborowski /PAP

Legia była już po losowaniu określana jako faworyt dwumeczu, ale wyjazdowe starcie z Trenczynem było momentami drogą przez mękę. Młodzi, dynamiczni i głodni sukcesu zawodnicy mistrza Słowacji sprawili Legii dużo problemów. Sporo pracy miał w pierwszym meczu bramkarz Arkadiusz Malarz. Zaprocentowały jednak doświadczenie i dojrzałość Legii, która dzięki bramce Nemanji Nikolicia wygrała 1:0 i przybliżyła się do awansu. Rewanż nie będzie co prawda formalnością, ale jeśli marzy się o Lidze Mistrzów nie można bać się pojedynku na własnym stadionie z mistrzem Słowacji.

A wieczorem walka będzie się toczyła o coś więcej niż jedynie awans do 4. rundy eliminacyjnej. Jeśli Legia przejdzie Trenczyn, zapewni sobie co najmniej grę w fazie grupowej Ligi Europy, a to oznacza dla klubu pokaźne zyski i - można powiedzieć - wypełnienie planu minimum. Dlatego właśnie przy Łazienkowskiej nikt nie ma wątpliwości, że rewanż z Trenczynem to "mecz sezonu".

Ile dokładnie jest warte to spotkanie? Grubo ponad 4 miliony euro. 2 miliony dostanie klub, który odpadnie w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. 2,6 miliona to z kolei premia za grę w fazie grupowej Ligi Europy. I choć Champions League pozostaje marzeniem i celem, do którego chce dążyć Legia, to właśnie wieczorny mecz da klubowi ważną stabilizację finansową.

Nie jest też tajemnicą, że jeśli Legia przejdzie Trenczyn, to będzie chciała się wzmocnić przed decydującą rundą eliminacji, która ruszy za dwa tygodnie. Legioniści ciągle mogą mieć też nadzieje na rozstawienie w 4. rundzie. Jeśli wieczorem z eliminacji odpadnie Celtic Glasgow, Olympiakos Pireus lub austriacki Salzburg, to Legia wskoczy do górnej części drabinki i w decydującej walce o Ligę Mistrzów zmierzy się z teoretycznie łatwiejszym przeciwnikiem. Losowanie w piątek, ale na razie trzeba skupić się na wyeliminowaniu Trenczyna.

Jeśli Legia bramki nie straci, to na pewno awansuje. Trener rywali - Martin Sevela zapowiada jednak ofensywną grę swojego zespołu. Trenczyn chce bowiem odrobić straty i to możliwie szybko. Z naszej strony nie będzie kalkulacji. Wynik pierwszego meczu sprawia, że nie możemy zacząć spotkania defensywnie. Chcemy od razu zaatakować. Każdy kto widział nasze poprzednie mecze wie, że tak wygląda nasza gra na co dzień, czyli ofensywnie. Tydzień temu zawiodła efektywność. Jednak chcemy wygrać w Warszawie i dlatego od razu przystąpimy do ataku - zapowiada trener mistrza Słowacji.

(abs)