"Ludzie mają tego dosyć, chcemy zmiany prezesa" - mówi RMF FM Leszek Mazan, dziennikarz, publicysta i były działacz Cracovii, który wraz z 80 innymi osobami - w tym z aktywnymi obecnie działaczami - wystosował list otwarty do zarządu klubu. Autorzy listu domagają się przede wszystkim zmiany na stanowisku prezesa, czyli ustąpienia Janusza Filipiaka. "

"Ludzie mają tego dosyć, chcemy zmiany prezesa" - mówi RMF FM Leszek Mazan, dziennikarz, publicysta i były działacz Cracovii, który wraz z 80 innymi osobami - w tym z aktywnymi obecnie działaczami - wystosował list otwarty do zarządu klubu. Autorzy listu domagają się przede wszystkim zmiany na stanowisku prezesa, czyli ustąpienia Janusza Filipiaka. "
Po lewej: trener Cracovii Michał Probierz i prezes klubu Janusz Filipiak, po prawej, na zdjęciu archiwalnym: kibice Cracovii podczas Wielkich Derbów Krakowa /Stanisław Rozpędzik /PAP

Zarząd, który nie odnosi sukcesu przez wiele lat, zazwyczaj jest zmieniany. Więc prosimy: prezesie - właścicielu Comarchu - zmień prezesa Cracovii. To nagląca potrzeba!" - czytamy w liście, o którym Leszek Mazan mówi wprost: to krzyk rozpaczy. Prezes Janusz Filipiak zarzuty odpiera, a w oświadczeniu stwierdza m.in.: "Z listu nie wynika, nie jest jasne, czy - wraz z odejściem obecnego zarządu - Comarch ma zaprzestać finansowania Cracovii. Nie wiadomo, czy autorzy znajdą innego sponsora, czy też Comarch ma dawać pieniądze, a autorzy listu się nimi zajmą".

"Prezesie, zmień prezesa Cracovii"

Pod listem otwartym do prezesa Janusza Filipiaka - który rozdawany był przed niedzielnym meczem Cracovii z Lechem - podpisało się ponad 80 osób: klubowych działaczy, adwokatów, dziennikarzy, pracowników i sympatyków Cracovii.

Autorzy listu wskazują kilkanaście kwestii, które ich zdaniem wymagają zmiany: ich zarzuty dotyczą m.in. nietrafionych transferów piłkarzy, niezrozumiałych pożyczek dla głównego sponsora czy zaniku klubowej tradycji. Sygnatariusz mocno akcentują konieczność zmian w zarządzie.

Panie Prezesie, piszemy do Pana, bo futbolowa Cracovia znajduje się w wielkim kryzysie. Sądzimy, że fatalne wyniki i pustawe trybuny są efektem trwającego od lat fatalnego zarządzania klubem sportowym - tymi słowami rozpoczyna się list otwarty, skierowany przez kibiców Cracovii do Janusza Filipiaka.

Jego autorzy wskazują m.in. na "ewidentny brak profesjonalizmu w staraniach o sukces w ekstraklasowej piłce nożnej oraz całkowity brak zainteresowania pozyskiwaniem kibiców".

Dlaczego nie wierzymy w klub? Dlaczego nie chodzimy na mecze? Dlatego, że coraz lepiej wiemy, naprawdę wiemy, że to nie brak odpowiednich piłkarzy czy genialnego trenera jest powodem nieustającego kryzysu Cracovii grającej co roku o utrzymanie. To nie z winy piłkarzy i trenerów i nie przez przypadek w ostatnich 12 latach ciągle dołujemy w tabeli (w tym czasie raz spadliśmy, raz utrzymaliśmy się przy "zielonym stoliku", wielokrotnie cudem zajmowaliśmy nasze ulubione 14. miejsce i tylko raz byliśmy w górnej "ósemce"). I to nie przez przypadek opowiadamy sobie najpopularniejszy środowiskowy żart, że w naszym klubie jest "ch...wo, ale stabilnie" - czytamy w piśmie.

Cytat

Panie Prezesie, w powszechnej opinii sympatyków klubu Cracovia jest źle zarządzana i po latach kulawego grania w ekstraklasie klub może wyrwać z kryzysu tylko odbudowa wiary i zaufania kibiców, którą przyniesie tylko nowy zarząd, z nowym prezesem na czele. Po długim okresie ponad 14 lat pracy zarządu w tym samym składzie oczekujemy odmiany, a tę mogą przynieść tylko nowi ludzie w klubie, który stał się w ostatnich latach zaściankowy
podkreślają autorzy listu

Piszą o "archaicznej strukturze pionu sportowego bez dyrektora sportowego (a jeśli jest dyrektor, to bez realnej władzy)" i braku "stałego skautingu".

W razie kiepskich wyników klub dokonuje zawsze tylko tego samego manewru: następuje jedynie wymiana trenera i nowy zaciąg przypadkowych graczy. I tu pytanie podstawowe: ilu to już trenerów ten zarząd klubu wymienił bez autorefleksji? Kilkunastu - stwierdzają sygnatariusze listu.

Według nich, przy obecnej strukturze organizacyjnej drużyna ma "jedynie naprawdę iluzoryczne szanse" na sportowe osiągnięcia, a "ludzie odsuwają się od Cracovii i nie chodzą na mecze, bo liczyli na Cracovię murowaną, a dostali drewnianą".

Autorzy pisma apelują do Janusza Filipiaka o "realny dialog, prowadzony partnersko, bez próby spychania i fałszowania problemów modnymi i dlatego chętnie podchwytywanymi narracjami o kibolach chcących przejęcia władzy".

Naprawdę, nie wszyscy jesteśmy kibolami i nie chcemy władzy w Cracovii, jesteśmy tylko wielce zasmuconymi Cracovią wiernymi sympatykami klubu - podkreślają.

Cytat

Prosimy o konkretne działania rynkowe: zarząd, który nie odnosi sukcesu przez wiele lat, zazwyczaj jest zmieniany. Więc prosimy: prezesie - właścicielu Comarchu - zmień prezesa Cracovii. To nagląca potrzeba! (...) Jeśli mamy znów zacząć wierzyć w naszą Cracovię - klub musi się radykalnie zmienić!
- podsumowują sygnatariusze listu.

Leszek Mazan: Ilekroć zbliża się nowy sezon, modlimy się za dobre, bezpieczne, kochane, 14. miejsce w tabeli

Jak przyznaje w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Wiosło były działacz krakowskiego klubu Leszek Mazan: "list jest krzykiem rozpaczy".

Ilekroć zbliża się nowy sezon, modlimy się wspólnie za wygodne, dobre, bezpieczne, kochane, 14. miejsce w tabeli - komentuje z przekąsem Mazan.

Jest milioner, człowiek z zapałem do roboty - i nic z tego nie wychodzi. (...) Nie może być sytuacji, że prezes klubu jest jednocześnie właścicielem - powinien tu być ktoś, kto jest na miejscu i wszystkiego dopilnuje. Od 14 lat nie zmienił się skład zarządu - podkreśla.

Jak sytuacja ma być dobra, skoro sprzedaje się zawodnika - myślę o Piątku - za mniej więcej 5 milionów euro, a w jego miejsce nie kupuje się nikogo wartościowego? - pyta retorycznie.

Poza tym jest jedna rzecz, która szczególnie nas wszystkich boli: tzn. odpływ ludzi ze stadionu - podkreśla Leszek Mazan.

Zwraca także uwagę, że pod listem podpisały się również osoby związane z prezesem, które najwyraźniej się od niego odwróciły.

Janusz Filipiak: Z listu nie wynika, czy Comarch ma zaprzestać finansowania Cracovii

Janusz Filipiak zarzuty odpiera. W oświadczeniu twierdzi m.in., że list otwarty zawiera sprzeczności, a jego autorzy mijają się z prawdą. Przekonuje, że operacje finansowe między Comarchem a Cracovią są łatwe do wytłumaczenia i korzystne dla klubu.

Pieniędzy ze sprzedaży K. Piątka nie chcemy wydawać na kupowanie zawodników, tak jak chcą "kibice Cracovii", tylko na budowę ośrodka w Rącznej, aby dalej doskonalić szkolenie młodzieży - wyjaśnia prezes Filipiak.

Zamiast trzymać te pieniądze na koncie w banku na niskich odsetkach, ta gotówka pracuje poprzez wykorzystanie jej do udzielania kredytów, także Comarch (...) Każdy wie, że odsetki od depozytu są niższe niż odsetki od kredytu. Natomiast te podstawowe fakty są wykorzystywane do dezinformowania opinii publicznej, aby kontynuować atak na zarząd klubu - stwierdza prezes Filipiak.

Do sprawy pożyczek w osobnym oświadczeni odniósł się klub. Stwierdza w nim, że "udzielanie pożyczek pomiędzy spółkami jest standardowym elementem zarządzania płynnością finansową grup kapitałowych", a Cracovia obecnie "gromadzi środki finansowe na budowę ośrodka sportowego w Rącznej i aktywnie nimi zarządza".

Dzięki udzieleniu pożyczek do Comarch Cracovia uzyskała w latach 2014-2018 odsetki w wysokości 615 tys. zł i 42,8 tys. EUR. Gdyby Cracovia lokowała nadwyżki finansowe w bankach w formie depozytów, uzyskałaby kwoty odsetek niższe o 307,8 tys. zł i 35,1 tys. EUR - podkreśla klub.

W swoim oświadczeniu prezes Janusz Filipiak odnosi się również do wysuwanego przez kibiców żądania zmiany władz klubu.

Z listu nie wynika, nie jest jasne, czy wraz z odejściem obecnego zarządu Comarch ma zaprzestać finansowania Cracovii. Nie wiadomo, czy autorzy znajdą innego sponsora, czy też Comarch ma dawać pieniądze, a autorzy listu się nimi zajmą - zaznacza Janusz Filipiak.