Bliskie zeru są szansę na uzyskanie negatywnego wyniku badania próbki B narciarskiej biegaczki Kornelii Marek. Jednak w przypadku EPO badania niemal w stu procentach wykluczają pomyłkę. Polka podejrzana jest o stosowanie dopingu podczas igrzysk w Vancouver.

Błędu nigdy nie można wykluczyć, ale jak powiedział Jarosław Krzywański z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej, szanse na to są bardzo minimalne. W ostatnich latach wykrywalność EPO wśród sportowców wzrosła, a ryzyko błędu podczas badań zostało niemal wyeliminowane. Metody służące do wykrycia erytropoetyny są dosyć skomplikowane. Wymagają potwierdzenia przez kilka niezależnych autorytetów medycznych i dopiero wtedy jest wydawany werdykt - wyjaśniał Krzywański.

Należy jednak pamiętać, że z ostatecznym rozstrzygnięciem kwestii dopingu trzeba zaczekać do zakończenia badania próbki B. Samo badanie to długi proces i na rezultaty trzeba będzie poczekać co najmniej kilka dni.

Kornelia Marek została poddana kontroli antydopingowej po biegu sztafetowym na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Wczoraj okazało się, że w jej organizmie była niedozwolona substancja zwiększająca wydolność organizmu.