Przed nami kolejne dwa finałowe pojedynki ligi siatkarzy. Tym razem w Rzeszowie. Asseco Resovia zagra z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Na razie w finałowej rywalizacji mamy remis 1:1. Dziś początek rywalizacji o 13.00. W niedzielę mecz rozpocznie się o 20.00.

Wierzę, że zagramy w Rzeszowie zdecydowanie lepiej niż na wyjeździe, ale ZAKSA na pewno podniesie poprzeczkę - będzie jeszcze bardziej wymagającym rywalem. Za nami będą jednak kibice. Rzeszów jest trudnym terenem, ale to boisko zweryfikuje czy uda nam się wygrać dwa mecze - mówił Zbigniew Bartman.

Kędzierzynianie zapewniają, że nie przestraszą się głośnego dopingu rzeszowskich fanów. Chcą już w Rzeszowie świętować szóste w historii klubu mistrzostwo Polski.  Mówienie o twierdzy jest więc nieco na wyrost. Zawsze i wszędzie można wygrać. To jest sport. Wszystko wyjaśnia boisko. To na nim trzeba udowodnić, że jest się mocniejszym - powiedział drugi trener ZAKSY Sebastian Świderski.

W bojowym nastroju jest także środkowy ZAKSY Marcin Możdżonek. Chcemy udowodnić w sobotę i niedzielę, że ostatni mecz z Asseco był spotkaniem przegranym przez nas z powodu błędów, a nie wygranym przez Resovię. Zdarzały się nam brak asekuracji, złe wystawienie piłki albo to, że zamiast dogrywać piłkę do Pawła Zagumnego posyłaliśmy ją do kogoś innego. Jeśli wyeliminujemy takie błędy, Resovii bardzo trudno będzie nas pokonać - zapewnia zawodnik z ekipy Daniela Castellaniego.

Nie jest tajemnicą, że oba kluby myślą też o ewentualnym piątym meczu. Ten miałby się odbyć za tydzień. Oprawa spotkania, jeśli do niego dojdzie ma być wyjątkowa. Też się do tego dołożymy, dlatego mam nadzieję, że ten piąty mecz będzie musiał się odbyć, ale na razie trudno cokolwiek planować, to jest sport - mówi prezes polskiego związku siatkówki Mirosław Przedpełski.