Manchester United pokonał na wyjeździe FC Liverpool 2:1 w szlagierowym pojedynku w Premiership. Decydującą bramkę zdobył Robin van Persie, a gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę.

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć 96 kibiców Liverpoolu, którzy zginęli w 1989 roku na stadionie Hillsborough. Podczas tradycyjnego powitania piłkarzy obu drużyn oczy wszystkich zwrócone były na Patrice Evrę i Luis'a Suareza. Kontrowersji nie było i piłkarze, którzy przy poprzedniej okazji nie szczędzili sobie obraźliwych słów i gestów podali sobie ręce.

Pierwsza połowa nie zachwyciła, zabrakło bramek, ale sędzia pokazał czerwoną kartkę Jonjo Shelvey'owi. Młody piłkarz Liverpoolu jeszcze w czwartek zdobył dwie bramki w meczu Ligi Europejskiej z Young Boys Berno, ale tym razem został negatywnym bohaterem spotkania.

Osłabienie podziałało mobilizująco na piłkarzy "The Reds". Tuż po wznowieniu gry strzałem z woleja Lindegaarda pokonał Steven Gerrard. Odpowiedź "Czerwonych Diabłów" była natychmiastowa. Wspaniałym uderzeniem popisał się Brazylijczyk Rafael. Uderzył z narożnika pola karnego, a futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Losy meczu rozstrzygnął rzut karny z 76 minuty. Sędzia odgwizdał "jedenastkę" po faulu Glena Johnsona na Antonio Valencii. Niestety nawet powtórki nie rozstrzygnęły jednoznacznie, czy była to słuszna decyzja. Wątpliwości nie miał Robin van Persie i pewnie pokonał Pepe Reinę.

Dla United to czwarte, ligowe zwycięstwo z rzędu. Liverpool w pięciu meczach nie zanotował żadnego zwycięstwa, a jedynie dwa remisy.