To były wyjątkowo ciężki okres przygotowawczy - mówi w rozmowie z RMF FM Zbigniew Bródka. Wszystko przez... dużą popularność naszego mistrza olimpijskiego w łyżwiarstwie szybkim. "Trzeba się z tego oczywiście cieszyć, ale ciężko jest to wszystko poukładać w odpowiednią całość, żeby się spokojnie przygotować do kolejnego sezonu. Nie ukrywam, musiałem co nieco zmodyfikować z trenerem przygotowania" - mówi Bródka.

Maciej Jermakow: To był wyjątkowy rok i też wyjątkowe przygotowanie - czy było ciężej się przygotowywać w takim trochę zamieszaniu?

Zbigniew Bródka: Było bardzo ciężko. Tak naprawdę dopiero pierwszy raz zetknąłem się z czymś takim, bo wydawało mi się, że poprzednie sezony ze względu na brak hali i ciągłe wyjazdy są ciężkie w przygotowaniach, a do tego doszła ta celebracja sukcesu. Trzeba się z tego oczywiście cieszyć, ale ciężko jest to wszystko poukładać w odpowiednią całość, żeby się jeszcze spokojnie przygotować do kolejnego sezonu. Dlatego nie ukrywam, musiałem co nieco zmodyfikować z trenerem przygotowania i cykle treningowe.

Nawet dzisiaj, w październiku, pan jeszcze odbierał odznaczenia za igrzyska - półka w domu musi być wyjątkowo duża.

Tak jak powiedziałem w podziękowaniach za kolejne gratulacje i odznaczenia - moglibyśmy je celebrować do kolejnych igrzysk, ale trzeba pamiętać, że trzeba się przygotować do tych kolejnych igrzysk i przede wszystkim skupić się na tych rzeczach najważniejszych. Półka w domu oczywiście jest bardzo duża, a właściwie cały czas musi się powiększać, bo tych odznaczeń przybywa.

Pan jest zadowolonych z tych przygotowań?

Jestem zadowolony, że w ogóle dałem radę ubrać to w całość i, patrząc po wynikach testów wydolnościowych, jest dobrze. Mogę powiedzieć, że jest dobrze, z czego się bardzo cieszę i już powoli będę się skupiał na sezonie startowym, aby trzymać się rzeczy najważniejszych.

Po złotym medalu osiągniętym już na początku roku były jakieś problemy z motywacją, z takim skupieniem się na tym, co jeszcze przed panem?

Są takie problemy, oczywiście. Ciężko się skupić, jeżeli człowiek jest bombardowany z każdej strony. Wydawało mi się, że mam bardzo mało czasu przed igrzyskami, ale to mi się tak tylko wydawało, bo teraz go praktycznie nie mam, a trzeba go dzielić między nie tylko sport, ale pracę i rodzinę przede wszystkim. Cały czas ubolewam, że tego czasu jest, dla nich szczególnie, za mało, ale idziemy w dobrym kierunku. Staram się to wszystko układać w jedną całość i wybierać najważniejsze priorytety.

Czyli na ulicy, nie tylko w rodzinnym mieście, ta popularność jest spora.

Tak. Oczywiście, jest to bardzo miłe, ale czasami bywa uciążliwe, dlatego staramy się tym w jakiś sposób sterować.

Najważniejszy cel na ten sezon?

Tak jak wspomniałem, będą to mistrzostwa świata na dystansach - obrona tytułu na 1500 m i to będzie najważniejsza impreza dla mnie.

Życzymy powodzenia.