W Tatrach zrodziła się nowa tradycja. Od siedmiu lat zakopiańczycy w drugi dzień Wielkanocy idą na Kalatówki, by zjeżdżając w Suchym Żlebie, rywalizować o wielką nagrodę, którą jest wielkanocne jajo.

Jak co roku w Suchym Żlebie rozegrano dwie kategorie - slalom równoległy na czas i jazdę stylową. W tej drugiej kategorii oceniano ubiór narciarza, który powinien nawiązywać do epoki pionierów polskiego narciarstwa. Posłuchaj:

Jeżdżono więc po pańsku - w cyklistówkach, długich szalach, kraciastych pumpach i goglach automobilistów oraz po góralsku - w kapeluszach z "kostkami", baranich serdakach i w bukowych portkach.

Zamiast carvingów królowały wyszperane ze strychów prawdziwe "deski" pamiętające jeszcze śnieżne szaleństwa pradziadków, a zamiast kijków z nowoczesnych stopów używano do podpierania i odpychania się tradycyjnych bambusów.