Najstarszy syn Davida Beckhama Brooklyn właśnie rozpoczął przygodę z piłką nożną. Trafił do akademii Queens Park Rangers. Media na Wyspach już przypominają, że ojciec 14-latka był w tym samym wieku, kiedy trafił do Manchesteru United i zastanawiają się, kiedy Brooklyn Beckham zagra w angielskiej kadrze. Zresztą już niejeden piłkarz-ojciec mógł cieszyć się sukcesami syna.

Chyba najlepszym przykładem jest tu rodzina Maldinich. Cesare był środkowym obrońcą i przez wiele lat grał w Milanie, zresztą mimo siedemdziesiątki na karku nadal jest w sztabie trenerskim klubu. Później w jego ślady poszedł Paolo. Rekordy ojca najpierw wyrównał, a później pobił. W Milanie spędził całą karierę. Stał się synonimem przywiązania do barw klubowych. W ekipie z Mediolanu debiutował jeszcze w pierwszej połowie lat 80-tych i grał do 2009 roku. Wszystkich tytułów nie ma nawet potrzeby wypisywać. Z klubem zdobył po prostu wszystko. Z reprezentacją był medalistą mistrzostw świata i Europy, ale nigdy złotym.

Trochę gorzej wypadła kariera latorośli wielkiego Johanna Cryuffa. Jordi jednak nie musi się wstydzić. Co prawda do ojca porównywać go nie wypada, ale źle nie było - grał w końcu (jak Cryuff senior) w Barcelonie. Później w Manchesterze United, Celcie Vigo, Alaves, by karierę kończyć w ukraińskim Metalurgu Donieck i maltańskim FC Valletta. Teraz zajmuje się "trenerką".

Z tych nieco młodszych przykładów przypomina się Zinedine Zidane. Jego syn Enzo (grający jako Enzo Fernandez - nazwisko mamy) gra w juniorskich zespołach Realu Madryt. Podobno ma talent na miarę ojca. 

Kosecki i Smolarek chcą dorównać legendom

U nas też nie brakuje podobnych przypadków. W Legii na skrzydle szaleje Kuba Kosecki, jego ojca Romana fani na Łazienkowskiej oklaskiwali kilkanaście lat temu. Na razie wydaje się, że przy odrobinie szczęścia Kuba może zrobić karierę na miarę ojca, co na polskie warunki byłoby niezłym osiągnięciem.

Najlepsze lata za sobą ma już natomiast Ebi Smolarek. Nawet imię dostał na cześć piłkarza, więc kariera po tacie Włodzimierzu musiała pójść nieźle. Trudno nie zgodzić się z tezą, że przez pewien czas był najlepszym polskim piłkarzem.

Powoli do dorosłej piłki dobija się Martin Kobylański - syn znanego, choćby z gry w Widzewie i Niemczech, Andrzeja Kobylańskiego. W latach 90-tych na naszych boiskach grał Maciej Terlecki (syn Stanisława). Fachem trenerskim zajmuje się z kolei syn Pawła Janasa - Rafał.

I choć często rodzice obawiają się, że ich dzieci zajmą się tym samym zawodem co oni, to trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jednak talenty często dziedziczymy. Także te piłkarskie. Jeśli Brooklyn Beckham ma w sobie ten piłkarski gen Davida, to karierę może mieć całkiem przyjemną.