Na brak obiecanych podwyżek, premii rocznych czy trzynastek skarżą się pracownicy z Zachodniopomorskiego. Szczecińskie Stowarzyszenie "Stop Nieuczciwym Pracodawcom" odebrało już w tym roku kilkadziesiąt takich zawiadomień. W wielu firmach przedsiębiorcy ograniczenia tłumaczą inflacją i oszczędnościami. Inni mówią, że podwyżki nie są możliwe ze względu na konieczność podnoszenia płacy minimalnej czy regulowania rachunków za prąd i gaz. Wiele osób podejmuje przez to decyzje o zmianie pracy.

Zalew skarg, jakie od początku roku napływają do Stowarzyszenia "Stop Nieuczciwym Pracodawcom". Pracownicy skarżą się na to, że pracodawcy nie dotrzymują wcześniejszych deklaracji dotyczących podwyżek, wysokości podwyżek czy premii rocznych.

To zjawisko już pojawiło się przed Bożym Narodzeniem, gdy zdarzały się skargi, że pracownicy dostali zamiast tradycyjnych bonów zakupowych np. świecę zapachową i czekoladki. W nowym roku zjawisko przybrało na sile. Przedsiębiorcy oszczędzają, w wielu firmach nie ma więc mowy np. o premiach rocznych, trzynastkach czy podwyżkach - mówi Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia.

Jak tłumaczą się firmy?

Firmy argumentują to problemami gospodarczymi, inflacją, kryzysem i oszczędnościami. Dla wielu pracowników to przykra sytuacja, bo liczyli na podwyżki lub premię. Skargi podzieliłabym na dwie części: brak podwyżek od nowego roku i brak obiecanych dodatków np. premii rocznych czy trzynastek - mówi prezes Stowarzyszenia "Stop Nieuczciwym Pracodawcom" Małgorzata Marczulewska.

Podwyżki, szczególnie w czasach inflacji, w wielu firmach są rzeczą oczywistą. Konsultowaliśmy się z naszymi prawnikami i oczywiście, jeżeli wynagrodzenie pracownika było poniżej 3490 złotych brutto, to oczywiste jest, że musi wzrosnąć minimum do tego poziomu. Inna rzecz, że zamieszanie wywołane wzrostem płacy minimalnej generuje spore spłaszczenie wynagrodzeń np. w firmach produkcyjnych i magazynowych. Tam, większość osób właśnie tyle zarabia. Coraz częściej tzw. "pracownicy średniego szczebla" nie mogą liczyć na podwyżki i są spychani do segmentu niższych wynagrodzeń - mówi Małgorzata Marczulewska.

Pracownik nie może zmusić pracodawcy do dania mu podwyżki, ale wiele osób decyduje się szukać dla siebie lepszej pracy. Zdarza się też, że pracownikom oferowane są dodatkowe pieniądze "pod stołem".

"Przedsiębiorcy wycofują się z wcześniejszych deklaracji"

Drugi rodzaj skarg dotyczy braku premii rocznych czy trzynastek. Wiele wiadomości to informacje jeszcze z czasu przedświątecznego.

Pracodawcy rezygnowali z gotówki i dawali pracownikom upominki. Inna sprawa to obiecane premie roczne czy trzynastki. Przedsiębiorcy wycofują się z wcześniejszych deklaracji argumentując to optymalizacją, oszczędnościami czy trudną sytuacją. Pracownicy, którzy do nas piszą mówią, że premie roczne były nawet wpisane w regulaminach organizacyjnych firm, a i tak zostały skasowane z powodu oszczędności - dodaje Małgorzata Marczulewska. Podobnie jest z trzynastkami. W wielu firmach w tym roku też ich nie będzie.

Jak ocenia Małgorzata Marczulewska, wiele firm mogłoby wypłacić premie, ale korzystają z okazji, by ewentualne cięcia i oszczędności tłumaczyć kryzysem i inflacją.