Trzymając w ręce nóż 17-latek zażądał od chłopca idącego do szkoły oddania wszystkich cennych przedmiotów. Do rozboju doszło w Gliwicach. Sprawca ukradł telefon i słuchawki, a potem groził ofierze pozbawieniem życia. Podejrzanego ujął policjant po służbie.

Jak relacjonują policjanci przerażony uczeń wykonywał wszystkie polecenia napastnika. Oddał mężczyźnie telefon komórkowy i słuchawki, ale agresor zażądał podania kodu PIN do telefonu i wyciągnięcie z niego karty SIM.

Sprawca był tak zdeterminowany, że poszedł z pokrzywdzonym do  pobliskiego sklepu, gdzie otrzymali spinacz i wyjęli nim kartę SIM. Napastnik zagroził chłopcu, że jeśli  zawiadomi policję, pozbawi go życia.

Kilka ulic dalej aspirant Marcin Rydel, dyżurny z komisariatu w Pyskowicach, w czasie wolnym rozmawiał ze znajomą i jej koleżanką. Kobiety prosiły go o radę. Opisały młodego mężczyznę nocującego na 11. piętrze klatki schodowej przy ul. Łokietka, śmiecącego i zanieczyszczającego to miejsce.

Kobiety zaprowadziły policjanta na strych. W tym momencie przebywający tam młody człowiek rzucił się do ucieczki. Policjant ruszył w pościg. Mężczyzna został zatrzymany, a policjantowi asystowały kobiety.

17-latek miał przy sobie dwa telefony komórkowe i słuchawki. Mętnie tłumaczył, skąd jej wziął, kim jest i dlaczego nocuje w klatce schodowej.

Okazało się, że pochodzący z Małopolski chłopak uciekł z jednego z ośrodków wychowawczych. Nastolatek trafił do policyjnego aresztu. O jego dalszych losach zdecydują teraz prokurator i sąd.