Zaostrza się spór na linii studenci - władze Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od kilku dni trwa protest w domu studenckim "Jowita". Akademik ma zostać zamknięty z powodu stanu technicznego budynku, na co nie chcą się zgodzić studenci. Uczelnia informuje, że nie ma pieniędzy na modernizację obiektu.

Od piątkowego wieczoru kilkadziesiąt osób okupuje dom studencki "Jowita" w centrum Poznania. Jest to obiekt należący do Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM).

Stanowisko rektor

Około godz. 12 rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska zwołała konferencję prasową dotyczącą sytuacji w "Jowicie". Podczas spotkania z dziennikarzami podano, że rektor "z niedzieli na poniedziałek wróciła z podróży zagranicznej", a w poniedziałek spotkała się z mediami i przedstawiła odpowiedzi studentom. Rektor przekazała, że dziś rano udała się do domu studenckiego na spotkanie z okupującymi.

Cel był podwójny. Pierwszy to ten, żeby poinformować państwa okupujących o tym, że staram się uzyskać pomoc z poziomu ministerstwa - dziś, od kilku godzin, mamy nowego ministra, ja z panem ministrem jestem w kontakcie od poniedziałku. Zresztą nie tylko z nim, bo jeśli mielibyśmy spełnić postulat studentów dot. remontu "Jowity", to wówczas potrzebujemy pomocy zewnętrznej - wyjaśniała prof. Kaniewska.

Jak podkreśliła: "miałam też inny cel". Od trzech dni na terenie domu studenckiego "Jowita" dochodzi do incydentów, które budzą nasz poważny niepokój. Powoduje to pewne zniszczenia, jeszcze niewielkie - wyłamanie zamka w drzwiach, zajęcie dodatkowej sali, także poczucie zagrożenia pracowników "Jowity". Zdecydowaliśmy o tym, żeby tę grupę pomieszczeń, którą zajmują okupujący, odłączyć od głównego budynku, także ze względu na bezpieczeństwo - powiedziała.

Rektor stwierdziła, że ze strony okupujących budynek "nie ma chęci dialogu". Studenci, czy osoby okupujące przywitały mnie z dużą niechęcią, nie były zainteresowane rozmową. Rozmowa odbyła się na korytarzu, trwała 20-30 minut, była bardzo burzliwa - zaznaczyła. Podkreśliła, że "studenci proszą, aby z nimi rozmawiać wyłącznie mailowo i na piśmie"

Złamanie zasad, które pan kanclerz bodaj w piątek z osobami okupującymi, spowodowały, że musieliśmy przejść z pozycji miękkiej do bardziej twardej - stwierdziła prof. Bogumiła Kaniewska. 

O jakich incydentach mowa? Odbieranie kluczy jednej z osób, która przyszła po odebranie swojego sprzętu w sali, zniszczenie zamka w sali, w której znajdują się komputery, przejęcie tej sali - wymieniała rektor.

Stanowisko protestujących

Po wizycie rektor w akademiku Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa przesłała mediom komunikat.

"13 grudnia z samego rana Jowitę odwiedzili z godzinnym wyprzedzeniem: rektorka Bogumiła Kaniewska, kanclerz Marcin Wysocki, prorektorka ds. studenckich i kształcenia Joanna Wójcik, prorektor ds. relacji z otoczeniem społecznym Zbyszko Melosik, prorektor ds. współpracy międzynarodowej Rafał Witkowski i rzeczniczka prasowa uniwersytetu Małgorzata Rybczyńska wraz z ochroną" - czytamy w oświadczeniu.

Jak napisano, okupujących poinformowano o tym, że "Uniwersytet wprowadza prywatną ochronę na teren Jowity, nazywając studentki i studentów zagrożeniem". "Odebrano też dostęp do podstawowego zaplecza sanitarnego, czyli prysznica; Główne drzwi Jowity zostały ZAMKNIĘTE. Do budynku wejść można drzwiami bocznymi, jednak okupujących odcięto od recepcji i holu głównego" - czytamy w komunikacie.

"Władze UAM próbują wmówić opinii publicznej, że studenci i studentki są niebezpieczni. Wydaje się publiczne pieniądze na prywatną agencję ochrony w celu zastraszenia strajkujących. Jest to próba stłamszenia silnego, oddolnego oporu, który nieustannie rośnie w siłę" - napisano. Podkreślono, że protestujący "nie opuszczą Jowity, dopóki nie otrzymają jasnej, pisemnej gwarancji przywrócenia akademika do jego pierwotnej funkcji: taniego, publicznego domu studenckiego".

Protestujący zaapelowali "do studentek i studentów z całego Poznania i kraju", aby "dołączyli do okupacji".

Dlaczego studenci protestują?

Studenci sprzeciwiają się planom likwidacji akademika. Wskazują, że zamknięcie taniego domu studenckiego w centrum miasta to cios dla wielu mniej zamożnych studentów.

W poniedziałek rektor uczelni zapewniła, że do końca jej kadencji nie zapadnie decyzja o sprzedaży "Jowity". Przyznała przy tym, że UAM nie ma pieniędzy na samodzielne sfinansowanie remontu budynku.

Remont i wyposażenie domu studenckiego kosztować może około 100 mln zł. Rektor powiedziała też, że jeżeli udałoby się zdobyć pieniądze zewnętrzne na modernizację, uczelnia byłaby w stanie wyłożyć np. 20 mln zł w ramach wkładu własnego.