Studenci i wykładowcy Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości w Kaliszu zeszli na 12 godzin do podziemnego schronu, w którym przeprowadzono eksperyment. Badania miały na celu sprawdzenie zachowań ludzi podczas przebywania w schronie przeciwlotniczym oraz zdobycie wiedzy o samym pomieszczeniu.

60 ochotników ze Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości w Kaliszu zgodziło się wziąć udział w nietypowym eksperymencie. Na 12 godzin zostali zamknięci w schronie przeciwlotniczym. A to wszystko w imię nauki.

Celem eksperymentu ma być zdobycie wiedzy na temat funkcjonalności schronu i zachowania ludzi w ekstremalnych sytuacjach. W schronie zamknięci zostali zarówno studenci, jak i kadra uczelni. Zajęcia miały charakter nieprzewidywalny i zakładały trudne warunki.

Do tych trudnych warunków możemy zaliczyć m. in. awarię systemu zasilania, wyłącznie systemów awaryjnych. Ostatnie 3 godziny panowała absolutna ciemność - wyjaśnia rektor Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości gen. dr Marcin Strzelec. Studenci świetnie się zorganizowali np. z redystrybucją prowiantu, zapasów zgromadzonych w schronie, a także w sprawowaniu dyżurów. Dobrze to zagrało.

Budynek, w którym znajduje się schron został wzniesiony w 1905 roku. Od tamtej pory przeszedł szereg mniejszych i większych renowacji.

Najpierw był tam bunkier, z miejscami możliwymi do ostrzału. W okresie II RP przebudowali go polscy żołnierze. W czasie II wojny światowej gruntownie przebudowali go hitlerowcy. Potem znów przeszedł zmiany i teraz funkcjonuje na zasadach schronów, które znamy np. ze szkół "tysiąclatek" - dodaje rektor kaliskiej uczelni.

Wyniki eksperymentu poznamy wkrótce, ale jak zapowiadają władze uczelni, to nie ostatnie tego typu badania.