Imitację policyjnej odznaki i trzy atrapy granatów miał przy sobie 38-latek zatrzymany przed jednym ze sklepów w Lublinie. Mężczyzna był ubrany w koszulkę z napisem policja i twierdził, że bagażnik jego samochodu jest wyładowany materiałami wybuchowymi.

Na miejscu interweniowali kontrterroryści - poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie kom. Kamil Gołębiowski.

Mężczyzna zaparkował seata na miejscu dla niepełnosprawnych przy jednym ze sklepów przy ulicy Mełgiewskiej. Policyjny patrol zwrócił na niego uwagę, bo mężczyzna dziwnie się zachowywał, funkcjonariusze podejrzewali, że może być pod wypływem narkotyków.

38-latek podczas legitymowania zachowywał się nerwowo. Wcześniej był już wielokrotnie notowany przez policję. W kieszeni jego bluzy policjanci znaleźli imitację policyjnej odznaki, a za siedzeniem kierowcy zauważyli dwa przedmioty wyglądem przypominające granaty. Gdy chcieli zajrzeć do bagażnika, mężczyzna oświadczył, że są tam niebezpieczne materiały i otwarcie klapy bagażnika może doprowadzić do wybuchu - relacjonuje kom. Gołębiewski.  

Na miejsce wezwano policyjnych pirotechników, przewodnika z psem służbowym i kontrterrorystów. Mężczyzna wprowadził policjantów w błąd, ale w bagażniku samochodu była kolejna atrapa granatu, plastikowy pistolet, imitacja radiostacji oraz łuski naboi.

38-latek został zatrzymany. Może mu grozić do 3 lat więzienia.