W środę ma odbyć się posiedzenie zespołu ekspertów, który określi, czy możliwe jest przeprowadzenie ekshumacji ludzkich zwłok z zapadliska na cmentarzu w Trzebini – przekazał burmistrz miasta Jarosław Okoczuk. "Jestem przekonany, że żadna poszkodowana rodzina nie zostanie pominięta" - zapewnił. Podkreślił też, że ma nadzieję, że problem zapadliska uda się szybko rozwiązać i 1 listopada cmentarz będzie już dostępny dla wszystkich, którzy będą chcieli odwiedzić groby swoich bliskich.

We wtorek nad ranem ziemia osunęła się na cmentarzu przy ul. Jana Pawła II w Trzebini. Według informacji przekazanych wieczorem w internetowym wystąpieniu przez burmistrza miasta Jarosława Okoczuka, zniszczonych zostało 40 grobów, w których spoczywało 61 zmarłych. 

To dramatyczna chwila dla nas wszystkich. Chcę wyrazić jedność z rodzinami zmarłych i zapewnić, że możecie liczyć na moją pomoc - mówił burmistrz Trzebini. Gdy usłyszałem o tej wiadomości, zamroziło mi krew w żyłach - przyznał. Apelował też o to, by mieszkańcy opanowali emocje i zachowali cierpliwość.

Przed podjęciem dalszych działań musimy czekać na ekspertyzę biegłego sądowego. Do tego czasu nikt nie może wejść na teren cmentarza parafialnego - tłumaczył Okoczuk. Jestem przekonany, że żadna poszkodowana rodzina nie zostanie pominięta. W bardzo szybkim czasie rozwikłamy powstały problem, aby móc w zbliżające się święto Wszystkich Świętych odwiedzić groby rodzin, bliskich i znajomych - zapewniał. 

Burmistrz Trzebini poinformował, że zależy mu na zorganizowaniu w najbliższym czasie otwartego dla mieszkańców Trzebini spotkania z przedstawicielami Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o to, by eksperci odpowiedzieli na pojawiające się pytania i rozwiali wszelkie wątpliwości związane z powstałym zapadliskiem i możliwością pojawiania się kolejnych na terenie miasta. 

Eksperci określą możliwość przeprowadzenia ekshumacji

W czasie internetowej transmisji burmistrz Trzebini odpowiedział m.in. na pytanie o to, co stanie się ze szczątkami osób, których groby pochłonęło zapadlisko. Jutro odbędzie się posiedzenie zespołu, który ma określić ewentualne możliwości wykonania ekshumacji pojawiających się w zapadlisku ludzkich zwłok. Liczę na to, że to posiedzenie przyniesie dla nas wszystkich dobrą informację - mówił Jarosław Okoczuk. Jak przyznał, na ten moment nie jest przesądzone, czy zwłoki uda się wydobyć, a wśród rozważanych scenariuszy jest też stworzenie w miejscu zapadliska mogiły zbiorowej. Dajmy szansę SRK i ekspertom, którzy się odniosą do tej kwestii - stwierdził. Zapewnił też, że poszkodowane rodziny mogą liczyć na jego pomoc w kwestii dochodzenia zadośćuczynienia. 

Na czwartek zaplanowane jest rozpoczęcie specjalistycznych badań gruntu w Trzebini. Dla mnie najważniejsze jest to, aby uzyskać jasne i ostateczne stanowisko po uprzednim przeprowadzeniu badań przez SRK, stwierdzających, jakie mogą w przyszłości być zagrożenia wynikające z faktu, że dawniej prowadzono tutaj płytką eksploatację - wyjaśnił burmistrz Trzebini. Podkreślał też, że w ostatnich miesiącach zapadliska powstają w Trzebini głównie na terenach niezabudowanych. To nie jest przypadek. Pieczołowicie zadbaliśmy o to, aby nie wydawać żadnych zgód, pozwoleń, aby w tych terenach (zagrożonych powstawaniem zapadlisk - przyp. red.) powstawała zabudowa mieszkaniowa, zakłady pracy - mówił Jarosław Okoczuk. Kilkakrotnie zdementował też pogłoski, że budowany przy ul. Jana Pawła II blok znajduje się na terenie zagrożonym powstaniem zapadliskaPrzed uzyskaniem na budowę wykonaliśmy stosowne badania terenu - poinformował.  

Okoczuk zaapelował do mieszkańców Trzebini, by zwracali uwagę na sytuacje, które mogą wskazywać na tworzenie się zapadlisk - np. zapadające się drzewa - i kontaktowali się w takich przypadkach np. z działającym przez całą dobę Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego. 

Jak powstało zapadlisko na cmentarzu w Trzebini?

Jak ustalono, wysoki poziom wód gruntowych ma być odpowiedzialny za wypłukiwanie gruntu pod Trzebinią. Właśnie w okolicy cmentarza i ogródków działkowych przy ul. Jana Pawła II według ekspertów znajdowało się najwięcej wyrobisk po nieczynnej już kopalni węgla Siersza. Kopalnia działała od XIX wieku, zamknięto ją 22 lata temu.

Wyrobiska nie zostały zasypane, wypełniła je woda gruntowa. Teraz najprawdopodobniej ta woda wypłukuje grunt - mówił Wojciech Jaros ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Przyznał, że nie da się w tym momencie zapobiec powstawaniu kolejnych zapadlisk. Teraz nie da się zatrzymać wody podziemnej, ale można oznakować i zabezpieczyć takie miejsce - tłumaczył. 

Podobne zapadliska pojawiały się w Trzebini już wcześniej i były klasyfikowane jako szkody pogórnicze.

Z takimi zapadliskami mieliśmy już do czynienia wcześniej, jednak wszystkie były albo na terenach niezabudowanych, albo ogródków działkowych, albo leśnych. W tym roku interweniowaliśmy już osiem razy - powiedział RMF FM Piotr Bębenek ze straży pożarnej w Chrzanowie.