Kandydat na prezydenta Szymon Hołownia przeprosił za kontrowersyjny spot opublikowany przez jego sztab wyborczy. Film został już usunięty. Wczoraj, po tym jak się ukazał, skrytykowali go politycy różnych ugrupowań. Według nich pojawiły się w nim aluzje do katastrofy smoleńskiej.

Szymon Hołownia w środę zaprezentował film inaugurujący kampanię prezydencką. W spocie m.in. padają słowa: "Będziemy walczyć o każde drzewo. Nie tylko o jedno". W tym czasie na filmie pokazana była brzoza, a następnie przelatujący papierowy samolocik.

"W ogóle nie dostrzegłem aluzji do Smoleńska"

Kiedy zdecydowałem się wejść do polityki, postanowiłem sobie, że nic się u mnie nie zmieni: nigdy nie będę szedł na kompromisy z prawdą, a rzeczy proste będę mówił prosto, a nie zawijał w retoryczno - strategiczne wygibasy. Dlatego dziś mówię po prostu: przepraszam - napisał na Facebooku Szymon Hołownia.

Kandydat na prezydenta przyznał, że spot opublikowany przez jego sztab, wzbudził kontrowersje. Nagrywając do niego w koszmarnym przedstartowym zabieganiu tekst lektorski, w ogóle nie dostrzegłem w nim aluzji do Smoleńska, nie zwróciłem uwagi na to, czy w tle mojej narracji pokazywana jest brzoza, czy inne drzewo, nie zauważyłem nieszczęsnego papierowego samolotu - mi ów film opowiadał zupełnie inną historię. Są jednak tacy, którzy takie aluzje dostrzegli, poruszyło ich to. Rozumiem ich i z ich głosem i odczuciami się liczę - przyznał Hołownia.

"Wycofuję ów film w całości z moich kampanijnych materiałów"

W Smoleńsku zginęło wielu moich znajomych, numerów do kilku z nich wciąż nie mam odwagi wykasować ze swojego telefonu. Gdy teraz czytam, jak teraz jedni krytykują mnie za profanację, a inni krytykują tych, którzy krytykują, bo przecież Smoleńsk profanowali inni - wiem, że moja decyzja może być tylko jedna: wycofuję ów film w całości z moich kampanijnych materiałów - podkreślił Hołownia.

Dość mamy niezagojonych ran, polskich sporów. Dziś przepraszam więc za moją nieuważność i za błąd moich współpracowników, za których ponoszę odpowiedzialność - podkreślił Hołownia.

Kampania trwa dalej. Jutro chcę Wam przedstawić nową wizję prezydentury, mój pomysł na Polskę. Na to, co teraz przed nami - dodał.

Ostra krytyka polityków różnych opcji

Spot skomentowała wczoraj posłanka KO Barbara Nowacka, córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Pan poważnie sprowadza tragiczną śmierć 96 osób do papierowego samolociku i walki o jedno drzewo? - spytała na Twitterze, zwracając się do Hołowni.

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poprosił Hołownię o usunięcie filmu. Drwiąc z katastrofy smoleńskiej nie tylko pogłębiasz podziały, które przecież obaj chcemy zasypywać, ale rozdrapujesz wciąż niezagojone rany bliskich ofiar. Wiem, że wiesz jak się zachować - napisał.

Głos w sprawie zabrał także szef komitetu wykonawczego PiS, poseł Krzysztof Sobolewski. Panie Hołownia wreszcie pokazał Pan, że chamstwo to Pana drugie imię i nie różni się Pan niczym od "palikociarni" z Krakowskiego Przedmieścia. Czuć rękę #Tusk - napisał.

Hołownia wczoraj odpowiedział na krytykę na Twitterze. Nie przyszłoby mi do głowy, by sprawdzać gatunki drzew w moim spocie. Niektórym przyszło. To nie ja kpię z katastrofy smoleńskiej, która była dla mnie wielkim osobistym wstrząsem. To oni z niej kpią. Zawsze będę miał w sercu pamięć ofiar, wśród których było wielu moich znajomych - napisał Hołownia.

Jeśli zakładać, że to prawda, to chyba niewiele w ogóle do niej przychodzi... - skomentował te słowa Radosław Fogiel.

Rzecznik rządu Piotr Müller pytany dziś przez dziennikarzy w Sejmie o ocenę tego spotu powiedział, że jest on "falą obrazów z różnych rzeczywistości" oraz, jak dodał, "celową próbą wywołania jakiegoś skandalu". Sztabowcy Szymona Hołowni są dobrym zapleczem Donalda Tuska - dodał Müller. Pasowałoby to dokładnie do słów ujętych przez Lewicę o mowie nienawiści. Jakby ktoś chciał ją zdefiniować, to myślę, że w niektórych momentach taka, może inteligentna w ich rozumieniu mowa nienawiści, tu się pojawia - ocenił.

Jeden z doradców Hołowni, Łukasz Krasoń przekonywał na Twitterze, że komentowany fragment filmu "to nie był motyw użyty dla żartu". Nic tak nas nie podzieliło w ostatnich latach jak właśnie katastrofa smoleńska... Ten spot w sposób symboliczny pokazuje dokąd to wszystko zmierza. Czas na złapanie oddechu... offline... i nowe podejście do debaty publicznej - napisał Krasoń.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu z delegacją udającą się na uroczystości katyńskie w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.