Małgorzata Kidawa-Błońska – kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera – podpisała w Gdańsku deklarację "Stop nienawiści". "Hejt, nienawiść i złe słowa weszły w nasze życie, stały się prawie naszą codziennością, a nie może być na to zgody. Bo słowa zabijają, słowa potrafią ludzi niszczyć. My stawiamy temu wielki odpór i sprzeciw" – mówiła Kidawa-Błońska. "Rząd nie robi łaski - musi wziąć na siebie odpowiedzialność za walkę z hejtem" - podkreśliła.

Treść deklaracji "Stop nienawiści" przed jej podpisaniem odczytała Magdalena Adamowicz - żona zamordowanego w styczniu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza

"Wszyscy znamy moc słowa. Tak bardzo doświadcza nas w ostatnich miesiącach. Jednocześnie jesteśmy pewni, że wolność słowa jest podstawą demokratycznego państwa prawa. Wierzymy, że każdy z nas ponosi odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale także za drugiego człowieka. Jesteśmy winni szacunek każdemu człowiekowi, którego godność musi być wartością najwyższą. Z ogromnym niepokojem obserwujemy narastającą falę nienawiści w przestrzeni publicznej. Język mediów internetowych przepełniony jest agresją i pogardą. Musimy się temu przeciwstawić" - głosi deklaracja.

W dokumencie podkreślono, że "przeciwstawienie się mowie nienawiści traktujemy jako najważniejsze zadanie dla przyszłości naszej Ojczyzny w wolnej Europie, w ochronie praw człowieka i obronie praworządności". "Musimy wszyscy razem sprzymierzyć się w walce z językiem kłamstwa, nienawiści, sprzeciwić się nietolerancji i agresji. Jednak każdy z nas musi zacząć od siebie, w swoim imieniu" - napisano. 


Podpisy pod tekstem oprócz Małgorzaty Kidawy-Błońskiej złożyli też m.in. bliscy Pawła Adamowicza - żona Magdalena i brat Piotr, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, posłanka PO Agnieszka Pomaska oraz syn byłego prezydenta RP Jarosław Wałęsa.

Namawiamy wszystkich, żeby zaczęli od siebie, żebyśmy ważyli nasze słowa i pokazali, że można inaczej rozmawiać, inaczej prowadzić debatę publiczną, że możemy szanować swoich konkurentów politycznych - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska. Szacunek, a nie nienawiść i nie hejt. Hejt jest rzeczą straszną, najbardziej okropną rzeczą, jaka pojawiła się w ostatnich latach w Polsce i tylko wspólnie możemy temu postawić tamę - oświadczyła.

Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera podkreśliła, że hejt dotyka nie tylko dorosłych, ale także dzieci i młodzież.

Coraz więcej problemów mają dzieci w szkołach, które spotykają się z atakiem kolegów. I największym skandalem jest to, że instytucje, które mogą dzieciom pomagać nie dostają wsparcia ze strony rządu. Rząd nie robi łaski - musi wziąć na siebie odpowiedzialność za walkę z hejtem i musi pomagać młodym ludziom. Zabranie środków na programy telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży w sytuacji, kiedy w Polsce zwiększa się liczba samobójstw wśród ludzi młodych, jest po prostu skandalem - oceniła Kidawa-Błońska.