Nie mam zamiaru rezygnować z mandatu w Parlamencie Europejskim. Chcę tam jechać - deklaruje zdecydowanie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, ucinając spekulacje w tej sprawie. Do rezygnacji z mandatu i pozostania w rządzie zachęcali ją - jak donosi dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda - niektórzy politycy PiS. A to dlatego, że nawet sama minister nie spodziewała się wyboru do europarlamentu.

Sama Rafalska - pytana na konferencji prasowej, czy była namawiana do rezygnacji z mandatu i pozostania w resorcie pracy - odparła: Nie było takiego scenariusza, nikt mi takiej propozycji nie przedstawiał. Z pełną odpowiedzialnością, idąc na listy, musieliśmy brać (pod uwagę) nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze.

Zapewniła również, że rezygnacji z europarlamentu nie rozważała ani przez chwilę.

O odejściu z resortu pracy mówiła zaś: Serce mnie z tego powodu boli, bo jestem osobą w polityce chyba na swój sposób sentymentalną.

Elżbieta Rafalska nie chciała wypowiadać się nt. swojego następcy w resorcie. Podkreśliła, że decyzję w tej sprawie podejmuje premier, i równocześnie zapewniła, że projekty społeczne realizowane przez ministerstwo będą kontynuowane.

Te projekty, jak 500+, to są projekty rządowe, my jesteśmy realizatorami tego projektu. Ministerstwo jest już rozpędzoną maszyną, jest w znakomitym składzie osobowym: minister (Stanisław) Szwed, minister (Marcin) Zieleniecki, minister (Krzysztof) Michałkiewicz to osoby, które w polityce społecznej są od dziesiątek lat, znakomicie znają wszystkie kwestie. Zresztą minister (Kazimierz) Kuberski, który do nas niedawno dołączył, to też osoba, która wcześniej pracowała w ministerstwie - mówiła.

Zespół jest naprawdę świetny i każdy z wiceministrów mógłby być ministrem, ale to są decyzje premiera - dodała.

Nieoficjalnie reporterzy RMF FM ustalili jednak, że na swego następcę minister Rafalska forsuje Stanisława Szweda - a władze Prawa i Sprawiedliwości byłyby gotowe zgodzić się na tę kandydaturę, gdyby nie jeden problem: w tracie rekonstrukcji z rządu odejdą niemal wszystkie - poza Jadwigą Emilewicz - kobiety. A to oznacza, że nowych ministrów należałoby szukać również wśród kobiet.