Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili powiedział portalowi „Ukrainska Prawda”, że gdyby był teraz w Ukrainie, to wspierałby prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Zarazem użyłby swoich kontaktów zagranicznych, by zabiegać o pomoc dla kraju odpierającego rosyjską inwazję.

Byłbym obok prezydenta Zełenskiego, którego uważam za najwybitniejszego działacza państwowego w epoce po (Winstonie) Churchillu - oświadczył Saakaszwili. 

Dziennikarze "Ukrainskiej Prawdy" pytali go, czym zajmowałby się, gdyby nie wyjechał w 2021 roku z Ukrainy i gdyby zastała go w tym kraju inwazja rosyjska. Fragment wywiadu ukazał się w czwartek, całość opublikowana będzie w piątek. 

Saakaszwili zapewnił, że jeździłby na linię frontu i pomagałby żołnierzom ukraińskim i gruzińskim. Podkreślił, że 35 obywateli Gruzji zginęło na wojnie, w tym siedmiu pod Bachmutem w obwodzie donieckim, gdzie toczą się najcięższe walki. 

Mówiąc o zabitych i rannych wśród swych ukraińskich współpracowników, Saakaszwili dodał: "Taką cenę płaci Ukraina i my wszyscy". Zapewnił, że "czuje się stuprocentowym Ukraińcem" i że "nigdy nie był z tego tak dumny". 

Były prezydent Gruzji, skazany w swym kraju za nadużycie władzy, jest obecnie w szpitalu w Tbilisi, skąd przewieziono go z więzienia. 

Saakaszwili został zatrzymany jesienią 2021 roku, po powrocie z Ukrainy. Podczas pobytu na Ukrainie pełnił funkcje rządowe i uzyskał obywatelstwo tego kraju.